Potrzebuję opini jak i czym naprawić uszkodzoną mate wygłuszającą pod maską silnika. Mam poszarpaną dziurę o srednicy okolo 30 cm, podobno kuna sie do niej dobrała
Na allegro widze jakieś maty bitumiczne, filcowe i z warstwą aluminium ale mysle ze najlepsze byloby cos podobnego do oryginału, gdzie można cos takiego kupic? jak to pozniej najlepiej załozyc?.
pozdrawiam!
mata wygłuszająca maske
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
- pszczyna
- VWGolf.pl Killer
- Posty: 2558
- Rejestracja: śr lut 08, 2006 21:54
- Lokalizacja: Pszczyna .Śląsk
- Kontakt:
Poszukaj na w sklepach [są maty które przycinasz na wymiar] bo na śrutach sobie życzą 200zł za używkę zaś wersje silikonowe do400zł ,te zaś na Allegro z filią to niczym inne jak mata oddzielająca komorę silnika od kabiny i też kupisz takie w sklepie z rolki na mb ,a co do kuny to jest zestaw w ASO anty-kunowy lecz niechciej wiedzieć ceny.
A w zasadzie to wygłuszka najlepiej gdyby była z materiału dobrze tłumiącego i trudno palna
A w zasadzie to wygłuszka najlepiej gdyby była z materiału dobrze tłumiącego i trudno palna
Oto moje wygłuszenie maski w MK3:
Już tłumaczę o co chodzi...
Oryginał zaczęła mi zżerać kuna lub inne dziadostwo. Standardowo, zaczyna wyjadać/wynosić filc od strony szyby, dlatego w tym miejscu wygłuszenie zaczyna obwisać. Dopiero po długim czasie się skapłem że coś jest nie tegez. Natomiast kawałki filcu zawsze mi leżały gdzieś na zawieszeniu itp. i nie wiedziałem skąd to się bierze...
Co zrobiłem.. Używka na szrocie.. dałem 100zł nie wiedząc że na alledrogo chodzą taniej :/
W idealnym stanie tez nie była.. brudna lekko poobdzierana itd.. Kupiłem na alledrogo matę samoprzylepną z taką warstwą aluminium (linka nie daję do aukcji bo nie ma sensu), kto chce to znajdzie. Mate przykleiłem do wygłuszenia.. z tym że klejenie odbyło się w rękawie próżniowym. Tylko w ten sposób można to przykleić tak że mata wejdzie we wszystkie wgłębienia itd. Jedynie krawędzie posmarowałem jakimś klejem poliuretanowym, co by nie zaczęło odłazić w tych miejscach. Ponieważ naprężenie jest tutaj duże, a klej na macie by nie wytrzymał. Efekt widać na fotkach (zdjęcia z komórki). Wyglądało to naprawdę super i w sumie nadal wygląda tylko.. no właśnie.. w tym miejscu gdzie jest kawałek białej taśmy.. już wiecie co się stało ?
Mimo cudownego urządzenia o nazwie "odstraszacz kun", zdążyłem się nacieszyć niecałe pół roku. Niedawno otwierając maskę ujrzałem efekt mojej wielogodzinnej pracy zrujnowany w ten sam sposób. Wyżarty filc od wewnątrz przy szybie + bonusik który widać w postaci dziury dokładnie w miejscu gdzie mam odstraszacz (kuna po nim wylazła, był cały brudny). Jestem załamany. Nie wiem co z tym zrobię.
Podejrzewam, że nawaliła inna rzecz. Miałem jeszcze sierść psa w skarpetce, która po roku.. zwyczajnie wywietrzała. W tej chwili mam tak:
- odstraszacz (ale to chyba nic nie daje, albo się przyzwyczają do tego)
- kostka do wc o zapachu cytrynowym (wisi między rurami od IC nad kolektorem, co by ciepełko roznosiło zapach )
- dwie damskie czarne podkolanówki wypchane świeżą sierścią (dostałem wielki worek w salonie psiej urody ) jakby ktoś chciał trochę to zapraszam
Póki co jest spokój.
Co do klejenia to można by jeszcze spróbować ścisnąć całość przy pomocy jakiejś gąbki i płyty, ale nie próbowałem.
Co do samych kun to jeszcze dodam iż zaczynam podejrzewać te stworzenia o niezłą inteligencję.
Pewnego dnia wysiadł nam prędkościomierz w transporterze..... Na VAG'u usterka czujnika prędkości...
Bez kanału nie ma szans dojścia więc daliśmy sobie spokój.
Wstępnie nie widać żadnych uszkodzeń. Po ok. dwóch tygodniach otwieramy z ojcem maskę i nas zamurowało.
Centralnie na akumulatorze leży zestaw naprawczy w postaci: czujnika prędkości wyrwanego ze skrzyni z kawałkiem przegryzionej wiązki przewodów + osobno osłonka. Dosłownie brakowało karteczki z podpisem: "kochani, zrobiłam swoje a tutaj macie części potrzebne do naprawy."
Oczywiście po założeniu czujnika zaczął działać prędkościomierz.
Ubaw mamy z tego do dzisiaj.
Już tłumaczę o co chodzi...
Oryginał zaczęła mi zżerać kuna lub inne dziadostwo. Standardowo, zaczyna wyjadać/wynosić filc od strony szyby, dlatego w tym miejscu wygłuszenie zaczyna obwisać. Dopiero po długim czasie się skapłem że coś jest nie tegez. Natomiast kawałki filcu zawsze mi leżały gdzieś na zawieszeniu itp. i nie wiedziałem skąd to się bierze...
Co zrobiłem.. Używka na szrocie.. dałem 100zł nie wiedząc że na alledrogo chodzą taniej :/
W idealnym stanie tez nie była.. brudna lekko poobdzierana itd.. Kupiłem na alledrogo matę samoprzylepną z taką warstwą aluminium (linka nie daję do aukcji bo nie ma sensu), kto chce to znajdzie. Mate przykleiłem do wygłuszenia.. z tym że klejenie odbyło się w rękawie próżniowym. Tylko w ten sposób można to przykleić tak że mata wejdzie we wszystkie wgłębienia itd. Jedynie krawędzie posmarowałem jakimś klejem poliuretanowym, co by nie zaczęło odłazić w tych miejscach. Ponieważ naprężenie jest tutaj duże, a klej na macie by nie wytrzymał. Efekt widać na fotkach (zdjęcia z komórki). Wyglądało to naprawdę super i w sumie nadal wygląda tylko.. no właśnie.. w tym miejscu gdzie jest kawałek białej taśmy.. już wiecie co się stało ?
Mimo cudownego urządzenia o nazwie "odstraszacz kun", zdążyłem się nacieszyć niecałe pół roku. Niedawno otwierając maskę ujrzałem efekt mojej wielogodzinnej pracy zrujnowany w ten sam sposób. Wyżarty filc od wewnątrz przy szybie + bonusik który widać w postaci dziury dokładnie w miejscu gdzie mam odstraszacz (kuna po nim wylazła, był cały brudny). Jestem załamany. Nie wiem co z tym zrobię.
Podejrzewam, że nawaliła inna rzecz. Miałem jeszcze sierść psa w skarpetce, która po roku.. zwyczajnie wywietrzała. W tej chwili mam tak:
- odstraszacz (ale to chyba nic nie daje, albo się przyzwyczają do tego)
- kostka do wc o zapachu cytrynowym (wisi między rurami od IC nad kolektorem, co by ciepełko roznosiło zapach )
- dwie damskie czarne podkolanówki wypchane świeżą sierścią (dostałem wielki worek w salonie psiej urody ) jakby ktoś chciał trochę to zapraszam
Póki co jest spokój.
Co do klejenia to można by jeszcze spróbować ścisnąć całość przy pomocy jakiejś gąbki i płyty, ale nie próbowałem.
Co do samych kun to jeszcze dodam iż zaczynam podejrzewać te stworzenia o niezłą inteligencję.
Pewnego dnia wysiadł nam prędkościomierz w transporterze..... Na VAG'u usterka czujnika prędkości...
Bez kanału nie ma szans dojścia więc daliśmy sobie spokój.
Wstępnie nie widać żadnych uszkodzeń. Po ok. dwóch tygodniach otwieramy z ojcem maskę i nas zamurowało.
Centralnie na akumulatorze leży zestaw naprawczy w postaci: czujnika prędkości wyrwanego ze skrzyni z kawałkiem przegryzionej wiązki przewodów + osobno osłonka. Dosłownie brakowało karteczki z podpisem: "kochani, zrobiłam swoje a tutaj macie części potrzebne do naprawy."
Oczywiście po założeniu czujnika zaczął działać prędkościomierz.
Ubaw mamy z tego do dzisiaj.
Ostatnio zmieniony pt maja 14, 2010 19:44 przez lelo, łącznie zmieniany 2 razy.
- prezes-TDI
- Nowicjusz
- Posty: 29
- Rejestracja: ndz mar 15, 2009 20:03
- Lokalizacja: Slupsk-POMORZE
DOBRElelo pisze:Centralnie na akumulatorze leży zestaw naprawczy w postaci: czujnika prędkości wyrwanego ze skrzyni z kawałkiem przegryzionej wiązki przewodów + osobno osłonka. Dosłownie brakowało karteczki z podpisem: "kochani, zrobiłam swoje a tutaj macie części potrzebne do naprawy."
Oczywiście po założeniu czujnika zaczął działać prędkościomierz.
Ubaw mamy z tego do dzisiaj.
prezes-TDI
prezes-TDI pisze:DOBRElelo pisze:Centralnie na akumulatorze leży zestaw naprawczy w postaci: czujnika prędkości wyrwanego ze skrzyni z kawałkiem przegryzionej wiązki przewodów + osobno osłonka. Dosłownie brakowało karteczki z podpisem: "kochani, zrobiłam swoje a tutaj macie części potrzebne do naprawy."
Oczywiście po założeniu czujnika zaczął działać prędkościomierz.
Ubaw mamy z tego do dzisiaj.
No słowo daje, nawet Dan Brown nie powstydziłby się takiej opowieści
:cady: [url=http://www.motostat.pl/statystyki-pojazdu/11964][img]http://www.motostat.pl/user_images/11964/icon4.png[/img][/url] :mk3:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 301 gości