Pewnego dnia jadąc sobie spokojnie z pracy (a jadę bardzo spokojnie bo półtorej kilometra drogi od zakładu jest z poniemieckiej kostki brukowej i płyt betonowych) jakieś 40km/h dogonił mnie z wielkim impetem kumpel z roboty mazdinką 323f 1.8 16v z przedziału lat 1994-1998 legitymującą się 114 źróbkami.
Od razu było wiadome - gość chce się popróbować
![satan :satan:](./images/smilies/satan.gif)
Na kostce oczywiście spokój, bo auto uśpione dosyć nisko i jak można niszczyć gwint na głupotę...
![panna :panna:](./images/smilies/panna.gif)
Kumpel siedzi na tyle i naciska ale ja oczywiście nic. dojechałem do przejazdu kolejowego, standard - jedynka i na pół sprzęgła (uwielbiam zirytowanie ludzi jadących za mną wtedy
![rotfl :rotfl:](./images/smilies/rotfl.gif)
), a za torami już tylko krzyżóweczka na której skręcamy w lewo i wjeżdżamy na przysłowiowy "stół". Odczekuję kilka sekund żeby kolega też przejazd pokonał i wyjechał w lewo a następnie jak na znak obaj kita
![okej :okej:](./images/smilies/okej.gif)
jeden brak trakcji bez strzału ze sprzęgła, dwa złapało, trzy 120 na zegarze i cztery nie było po co się ganiać już bo było 160km/h a odległość między mną a nim się powiększała. Obaj odpuściliśmy już.
Następny przypadek z tym samym chłopaczkiem jakieś 2 tygodnie temu:
Jadąc sobie spokojnie do narzeczonej w obszarze zabudowanym (oczywiście 50km/h
![kac :kac:](./images/smilies/kac.gif)
) i tak samo doleciał mnie przypadkowo mazdą
![grin :grin:](./images/smilies/grin.gif)
.
Wiadomo będzie ganianka
![helm :helm:](./images/smilies/helm.gif)
Myślę - dałem rade raz, to i może drugi raz go zjem
![food :food:](./images/smilies/food.gif)
. Wyjazd poza obszar zabudowany na kawałek prostej, kolega siadł ostro na zderzaku (najwyraźniej przy redukował), to ja trójka i ognia
![hmm :hmm:](./images/smilies/hmm.gif)
rezultat taki jak poprzednio
można śmiało rzec:
2:0 dla Golfa
Zapytany dlaczego tak słabo odpowiedział:
"konie mi zdechły"
![rotfl :rotfl:](./images/smilies/rotfl.gif)