- czasem działa a czasem nie
- działa coraz bardziej losowo aż w końcu przestaje
Centralny zamek w MK3 to typowy "wynalazek" z epoki kiedy elektronika była jeszcze
dość droga. Składa się z pompki centralnego zamka w bagażniku i zestawu rurek
podłączonych do każdego z zamków gdzie zamykanie / otwieranie realizowane jest podciśnieniem lub też nadciśnieniem. Wspomniana pompka w bagażniku ssie lub tłoczy powietrze dotąd aż wszystkie zamki zostaną otwarte lub zamknięte.
Na początek sprawdzamy więc że na pewno padł nam sterownik centralnego
a nie np okablowanie.
Wtyczka na pompce w bagażniku jest tak zrobiona że możemy dotykać
do złącz "od góry wtyczki" nie zdejmując jej z pompki.
Zabieramy się za tę wtyczką z dobrze znaną elektrykom i elektronikom zasadą "od końca systemu do jego początku":
- sprawdzamy czy kabel brązowy jest podłączony do masy
- sprawdzamy czy na kablu czerwono-czarnym mamy 12V
Jeżeli tak jest to :
- podając "+" na kabel zielony sterownik powinien otworzyć drzwi,
- podając "+" na kabel szary sterownik powinien zamknąć drzwi,
Jeśli tak jest i pompa startuje to nasz sterownik jest OK i szukamy przyczyn w złamanych kablach w zawiasach drzwi (główna przyczyna), zużytych stycznikach w zamkach itd...
Ciągle kierujemy się zasadą "od końca". Wtedy mamy 100% pewności że to co sprawdziliśmy działa albo nie.
Jeśli jednak okaże się że mimo poprawnego zasilania pompka nie startuje albo czasem tak a czasem nie to przystępujemy do jej demontażu bo wiemy na 100% że jest zepsuta i nawet jak ją rozwalimy to i tak byłaby spisana na straty:)
Dalsza część instrukcji wymaga od śmiałka posiadania lutownicy, linki odsysającej "desoldering wire" no i umiejętności lutowania. Opis dotyczy pompki 1H0 962 257. Sądzę że inne są bardzo podobne w budowie więc również można się tym opisem sugerować.
No to jedziemy z opisem co do czego:

Zgodnie ze sztuką elektroniki serwis zaczynamy od końca czyli od silniczka pompy.
Odlutujmy go (kable w czerwonym kółeczku) i podłączamy do 12V celem sprawdzenia czy działa. Jeśli nie, mamy winowajcę. Jeśli działa, wina leży w elektronice na płytce.
Widoczne przekaźniki raczej nie padają - jeśli tak byłoby widać jakieś nadpalenia styków ale nie spotkałem takich przypadków.
90% uszkodzeń płytek to układ ULO 2003A (niebieski obrys).

To on jest ostatnim ogniwem sterującym silnikiem pompki. Niespecjalnie do kupienia ale jego wersja do użytku wewnętrznego jest łatwo dostępna pod oznaczeniem ULN 2003 (różnica to inne temperatury pracy, teoretycznie nieodporny na mrozy ale w praktyce śmiga jak rakieta). W sklepach elektronicznych (np Robotronik Wrocław) jego koszt to pokaźna kwota 80 groszy polskich.
No, to jedziemy z opisem jak to coś wylutować!
Bez wiedzy co i jak nie ma szans, zanim roztopimy cynę na ostatniej nóżce pierwsza będzie zimna. Jeśli ktoś nie robił takich rzeczy proponuję poćwiczyć na płytce se starego radia, telewizora, zasilacza komputerowego itp.
Po pierwsze co to linka odsysająca (do kupienia w sklepie elektronicznym za kilka zł):

To takie coś co wysysa cynę, wkładamy tę linkę między punkt lutowniczy a grot i grzejemy grzejemy...

i nagle... widzimy że linka ssie cynę a efekt jest taki:

Bingo!! mamy jedną nóżkę odlutowaną.
Gdyby nie szło łatwo wspomagamy się kalafonią albo pastą lutowniczą.
Ale generalnie powinno iść łatwo szybko i przyjemnie.
Jedziemy tak dalej i wyjmujemy stary układ scalony, montujemy nowy.

Pamiętajmy o wycięciu na obudowie - ma być z tej samej strony co na starym!!!
Teraz 90% sterowników już żyje nowym życiem

Jeśli nie pomogło to warto zainwestować jeszcze kilka zł w nowe kondensatory
czerwony obrys) i tranzystory (niebieski obrys). Te elementy kosztują po kilkadziesiąt groszy sztuka.

Tranzystory:
Oryginalne są oznaczone BC327 albo BC337 i jest jeszcze jakiś jeden inny ale nie mam fotki a nie pamiętam oznaczenia. To dość przestarzałe elementy i może być problem je kupić. Spokojnie możemy je wymienić na:
BC337 -> BC547
BC327 -> BC557
Kondensatory elektrolityczne (te okrągłe tuby) lubią wietrzeć i tracić parametry.
Więc też je wymieniamy, to grosze. Kondensatory elektrolityczne mają oznaczenie np 47uF (pojemność) 16V (max napięcie pracy)
Kupujemy w sklepie kondensatory o takiej samej pojemności i nie mniejszym napięciu pracy. Więc np zamiast 47uF 16V może być 47uF 50V. Tyle że taki jest większy i droższy.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Kondensatory elektrolityczne mają oznaczony minus na obudowie. Nie pomylmy go z plusem bo będzie BUM!!!
Tym oto sposobem oszczędzamy około 100zł na sterownik ze złomu który też nie wiadomo ile pożyje.
A jak nie pomoże... cóż, nie mogę zagwarantować że to zawsze takie proste, bo zawsze mogło się coś innego uszkodzić ale tracimy tylko kilka złotych próbując.