Post
autor: adiq » śr lut 19, 2014 22:58
Ja stosowałem liqui-moly kupowałem ten za 38 zł, typowo profilaktycznie i jak dla mnie efekt żaden. Spotkałem swego czasu znajomego teściów, który przejeździł 40 lat w PKS-ie i poopowiadał jak to było kiedyś, jak do zamków wtryskiwało się płyn hamulcowy aby nie zamarzały, w uszczelki wsmarowywało się zwykłą nivee taka była dostępna i między innymi opowiadał o swoim C3 w dieslu, który coś tam niedomagał jak się okazało pompowtryski w/g mechanika były do wymiany lub regeneracji, też mu polecił liqui-moly żeby zalać na zasadzie "może pomoże", więc kupił specyfik i efekt zerowy, no i nawiązując do historii o latach w pks-ie, przypomniał sobie jak do ropy przy mrozach -30 i więcej do autobusu dolewało się nafty dla lepszego rozruchu. W tym przypadku jak stwierdził nie miał nic do stracenia co najwyżej rozpierdaczy się do końca. Naftę jak tłumaczył leje się 0,5l na 20l ropy i zgadnijcie co się stało-otóż układ paliwowy się oczyścił a samochód jeździ po dziś dzień bez żadnej regeneracji czy też wymiany wtrysków a od zdarzenia minęły jakieś 2 lata. Metodę on stosuje sobie co 5 tankowanie i mówi że jest super i zero problemów z odpalaniem zimą bo podobno nafta zapobiega wytrącaniu się parafiny przy okazji ma właściwości czyszczące( nie wiem czy smarujące bo ciężko na necie znaleźć jednoznaczne opinie). Trochę się bałem, ale stwierdziłem jak pompo-wtryskom nic się nie stało to w TDI na pompie VP też nie powinno, po tej historii wlałem ,05 litra nafty na ok 25 litrów ropy, którą miałem w zbiorniku. Acha najważniejsze po dolaniu auto najlepiej żeby było rozgrzane i przegonić je porządnie tak na 3 biegu. Że zabiegu dokonałem po powrocie z trasy Bora była rozgrzana więc fru na długą prostą i gaz do podłogi z rury wyleciała brązowawa chmura (dodam że turbina zdrowa) czyli jakiś syf się przepalił a auto zimą zaczęło kręcić jak szalone, na mrozie odpalać od strzała i parametry mimo że mam bardzo dobre na wtryskach poprawiły się na jeszcze lepsze, a dodam co można sprawdzić na moim poście, że czekam wciąż na miejsce u mechanika żeby zajrzeć w rozrusznik bo napięcie na mrozie bardzo spadało i gorzej kręcił po nocy a po nafcie o niebo lepiej nawet jakby cichszy się zrobił. Także takie to moje doświadczenia z naftą za 12 zł z castoramy.