Mój mechanik zrobił honowanie wnętrza tulei przy przebiegu prawie 200tys i nie miało to znaczącego wpływu na zwiększenie ich średnicy (trzeba wcześniej zmierzyć). Założył mi stare nominalne tłoki i autko śmiga jak należy. Oleju nie ubywa mi w ogóle. Policzyłem kropki na bagnecie, sprawdzam co tydzień i cały czas trzyma ten sam poziom. Zaczynam żałować że nie zalałem syntetyku

Po honowaniu w tulei wyszły do wierzchu wzdłużne rysy, których nie było widać wcześniej, ale mechanik powiedział, że są płytkie więc nieszkodliwe i z czasem może się zapchają.
Przy wymianie pierścieni bez honowania faktycznie jest prawdopodobieństwo że się nie przyjmą. Musisz bardzo dokładnie sprawdzić tuleję czy nie ma jakichś nierówności mogących oddziaływać na nowy pierścień tylko nie mam pojęcia jak to zrobić..
Co wyszło pozatym?
1. Cos było nie tak z płaszczyzną bloku i musiał ją honować. Po honowaniu w jednym miejscu po przyłożeniu jakiegoś narzędzia ( nie znam się) nadal został minimalny prześwit ale mechanik powiedział ze mieści się w tolerancji.
2. Dokładnie czyszczenie tłoków bo zawaliło kanały spływowe od oleju.
3. Panewki korbowodowe były starte (widziałem je były bardzo cienkie) ale po pomiarach wału okazało się, że jest nienaruszony więc obeszło się bez szlifu – założyliśmy nowe nominalne.
4. Czyszczeni wnętrza silnika – nie wiem skąd ale miałem pełno jakiegoś syfu. Dawniej zaraz po wymianie olej robił się znowu czarny a teraz cały czas jest jak nowy:).
To by było na tyle, powodzenia i oby u was nie wyszły przy naprawie jakieś inne usterki.