problem w koncu zazegnany  

  posprawdzalem kable z sondy, porzadnie poizolowalem itp i zalozylem z powrotem... przez jakis czas w porzadku i znowu zaczal sie cyrk. w koncu udalo mi sie dostac na VAG'a... w feuvert taka przyjemnosc to 50zł 

 koles skasowal mi blad sondy i powiedzial zebym nastepnego dnia przyjechal sprawdzic czy dalej bedzie bo to na 99% sonda... pojezdzilem, pierwzse 20km gitarka, po czym znowu mial tendencje do swirowania ale znacznie rzadziej, i zaczelo sie poprawiac... podjechalem do kolesia, okazalo sie ze sonda jest w porzadku i ze blad juz nie wyskakuje 

 wyjechalem uradowany i pojezdzilem i okazalo sie ze na jalowym przygasa i troche go mulilo i zdarzylo sie ze niemozliwie zakopcil 

 ostatnio jade sobie prosta droga, po czym cos wyje*@$ z wydechu tak ze myslalem ze cos sie rozerwalo no ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo bo gofer dostal niemozliwego kopa...
podjechalem na parking pod uczelnie i okazalo sie ze jechal za mna koles ktory opierniczyl mnie ze czyms strzelam z wydechu i ze prawie wybilem mu szybe 
 
zajrzalem do wydechu i zauwazylem cos jakby metalowa siatke, dzisiaj wzialem zaczalem sie bawic w kominiarza i wylecialo juz prawie dwie garsci wkladu z katalizatora...
po przejrzeniu forum bylem niemal pewien ze tak wlasnie bedzie ale nikomu nie chcialo sie wierzyc w to zeby ten syf przelecial przez srodkowy i doszedl az do koncowego tlumika 
 
w kazdym razie juz jest lepiej i teraz czeka mnie rozebranie calego ukladu i oczyszczenie gruntowne z tego dziadostwa  
 
tak wiec w skrocie, jezeli po wymianie sondy jest cos nie tak to tylko VAG, kasacja bledu i nastepnego dnia sprawdzenie czy blad sie nie pojawil na nowo 

 a jezeli bedzie go mulilo, bedzie przygasal i nie chodzil tak jak trzeba polecam sprawdzenie katalizatora 

 
			
									
									
		zawsze gdy myślę ze to już dno, ktoś rzuca mi łopate... :)