słuchajcie ja mam dziwna sprawe bo moje auto sie bardzo szybko grzeje, tzn jak by termostat był normalnie dobry, tzn przejade 2 km i juz w aucie zaczyna grzać ciepłe powietrze, a od początku nagrzewnica otwarta na maxa i wentylatorek na 2, następne 2 km i juz ciepło w aucie, nawet teraz przy tych -10 do -20 ostanio jak dziewczyne w nocyu odwoziłem(niemogła zostać
![grrr :grrr:](./images/smilies/grrr.gif)
) i wszystko jest niby ok, ale jak juz jade, i tak w miescie tak do 100 max na budziku to niewazne w sumie jaka prędkosc bo trudno mi jakaś srednia teraz wywnioskowac, ale temp sie nie unosi dalej jak 1/4 wskaznika, tak jakby sie utrzymywało kolo 45-50'C i tak juz sostaje, jak są korki albojade wolniej to sie grzeje do 90 jak trza, ale np na trasie juz schodzi, ale dalej tak max do tych 45-50 nie nizej.
po zapaleniu auta na mrozie, po tych 2 km waz idący do chłodnicy ten górny jest ciepły, a ten dolnuy zimny całkiem, po powrocie czyli jak juz sie wskazówka podniesie, po następnych 2 km, po przekroczeniu białego pola, dalej jest na dole zimny a u góry ciepły, czy mozliwe ze termostat mi otwiera np przy 50 stopniach czy cóś? dziwna sprawa, niespotkałem sie, albo całkiem zamkniete albo całkiem otwarte spotykałem.
co myslicie? bo pwewnie mi spalanie wzrosło, dawno tak całkiem do pełna nie tankowąłem, i niesprawdząłem, aż si eboje
dodam jeszcze ze po tych załuzmy 5km juz naprawde leci gorące powietrze, a napewno bardzo ciepłe z nawiewu. na trasie też, tylko troche słabnie jakjade 100-140 ale tochyba normalne, tylko ta emp spada w silniku:|