Każda dioda (LED) do poprawnej pracy wymaga włączenia szeregowego z rezystorem. Dla 12V to ok. 1kΩ. Diody wykonywane są jako „czyste”, bez opornika i dajemy go sobie sami w/g potrzeb, lub też kupujemy gotowe diody, od jakiegoś czasu dostępne, na określone napięcie - powiedzmy 12V i nazywane „na 12V” czyli już z zalanym wewnątrz opornikiem. Są też na inne napięcia.
U Kolegi zastosowano pewnie taką z wbudowanym opornikiem i dodatkowy szeregowy lub co gorsza równoległy opornik nic tu nie da. Czyli z TĄ diodą zapewne nic się nie zrobi.
Można jednak kupić diodę bez opornika i dać swój własny opornik zabezpieczający, o wartości ok. 0,7 kΩ oraz potencjometr ok. 1÷1,5 kΩ czyli też opornik ale regulowany. Rezystor zabezpieczający jest po to, by nie zniszczyć diody przy próbach (po próbach można go usunąć) a samym potencjometrem ustawiamy tak jasność diody, jak nam odpowiada – uważając by jej jednak nie spalić, nie przekroczyć napięcia na niej 2V! Gdy już ustawimy świecenie – mierzymy opór OBU rezystorów i ten regulowany ustawiamy na taki właśnie opór; lub kupujemy w sklepie inny opornik o tej wartości.
Przykład: dla zadowalającego nas świecenia, potencjometr musi być ustawiony na 0,4 kΩ (czyli 400Ω). Ale dodając opór rezystora zabezpieczającego (0,7kΩ) otrzymujemy 1,1kΩ i albo na taki opór ustawiamy potencjometr a opornik zabezpieczający zostawiamy w układzie albo kupujemy gotowy opornik na najbliższą, zawsze
WIĘKSZĄ wartość z popularnego typoszeregu czyli 1,2kΩ a potencjometr i opornik dotychczasowy usuwamy..
Można naturalnie włączać TĄ WŁAŚNIE diodę przekaźnikiem, są takie przekaźniki pracujące już od 3V więc coś można dobrać. Gdyby więc musiała zostać TA konkretna, coś się narysuje… Ale napięcia jej nie zwiększymy, znikąd większego nie weźmiemy i w jasności świecenia nic nie uzyskamy. Chyba, że dioda TA jest bez wbudowanego rezystora a sam rezystor jest w zespole wskaźnika gazu - i wówczas przekaźnik + procedura jak powyżej. A jeśli muszą świecić i LED i żaróweczka w liczniku – pozostaje tylko przekaźnik.
Co do pobrania napięcia: można by pokusić się o próbę podłączenia pod np. wzbudzenie alternatora czy czujnik ciśnienia oleju. Jednak ryzyko awarii i skomplikowanie takich układów nie jest warte tego, że lampka zaświeci na pół sekundy przed uruchomieniem się silnika. A więcej „na zapłonie” niezapalonego samochodu się przecież nie trzyma (z wyjątkiem Diesla, grzejąc świece).
Polecam więc przewody i miejsca "z zapłonem":
D/9, D/11, G/4, X/4, M/5 – to powinny być wolne miejsca w kostkach, wystarczy więc wpiąć tam przewód zakończony taką końcówką jak w kostkach radiowych ISO. I dalej, już zajęte miejsca, wymaga to wlutowania się w „tamtejszy” przewód:
F/6, G1/4, G2/1, G2/4, H1/4, H1/5, U1/4.
Poniżej schematyczny obraz LED i tych wspomnianych rezystorów, dla jasności tego, co opisałem – bo ja na przykład wolę widzieć to, o czym czytam.