*** EDITED ***
Zapraszam 4 posty niżej, opisuję, oraz podaję cene naprawy.
Witam wszystkich,
w sobotę podczas zamykania szyberdachu (stał długo otwarty do połowy, na słońcu) ładnie strzeliło, huknęło i lewa prowadnica poszła standardowo się....
Niby standard, bo chyba każdy właściciel MK3 z szyberdachem musi to przejść. Ale teraz opiszę swój problem od początku. Kupiłem samochód już z zepsutym szyberdachem. Postanowiłem przejechać się na szrot i kupić "nowy". I kupiłem sprawny, za jedyne 300zł. Przywiozłem do garażu i chcę zobaczyć jak działa. No i co? Pod ampulem poszła mi znowu lewa prowadnica (300zł poszło .....)
Wkurzyłem się i postanowiłem zespawać. I zespawałem. Pochodziło pół roku i stało się to co opisałem powyżej.
Nie widzi mi się wydawanie teraz kolejnych 300 zł, a boje się, że już nie zespawam.
Co teraz robić? Szyber był pół roku temu gruntownie oczyszczony i teraz bez prowadnicy szybka mi lata
[mk3] Lewa prowadnica - nie kończąca się historia
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
[mk3] Lewa prowadnica - nie kończąca się historia
Ostatnio zmieniony pn lip 10, 2006 18:41 przez untaztood, łącznie zmieniany 1 raz.
A ja teraz jeżdzę golfikiem bez podsufitki i bez szyberdachu Na nocke leci do garażu. Zakupiłem w ASO Volkswagena nowe prowadnice (komplet - lewa, prawa) z jakiegoś innego stopu niż te pierwotne (są czarne, a nie srebrne) - za jedyne... 342 PLN.
Ale powiem Wam coś, co Was zatka... Odkryłem to, czemu to pęka. Powód jest banalny. Narazie bez fotek, słowami opiszę.
Szyberdach jest zamknięty. Chcemy go opuścić, by się zsunął. W tym momencie prowadnica powinna podjechać pod zaczep i razem z nim pojechać do tyłu. Jednak po dłuższym czasie używania zdarza się, że zaczep za bardzo pójdzie w górę i prowadnica nie może wjechać tak w niego, by go opuścić. w tym momencie zaczep się blokuje, a prowadnica chce go całą siłą pociągnąć do tyłu, w efekcie czego nie wytrzymuje i musi coś pęknąć. Wystarczyłby podgiąć torowisko w ramie szyberdachu nieco w dół, by zaczep się tak nie męczył, oraz nieco podgiąć sprężynkę od zaczepu (żeby nie spadł, a mimo to ładnie łapał)
Nie jest to wina samej prowadnicy, bo ona tu jest najmniej winna.
Pytanie, na które nie potrafie odpowiedzieć to, czemu ZAWSZE pęka lewa, a nie prawa strona...
Ale powiem Wam coś, co Was zatka... Odkryłem to, czemu to pęka. Powód jest banalny. Narazie bez fotek, słowami opiszę.
Szyberdach jest zamknięty. Chcemy go opuścić, by się zsunął. W tym momencie prowadnica powinna podjechać pod zaczep i razem z nim pojechać do tyłu. Jednak po dłuższym czasie używania zdarza się, że zaczep za bardzo pójdzie w górę i prowadnica nie może wjechać tak w niego, by go opuścić. w tym momencie zaczep się blokuje, a prowadnica chce go całą siłą pociągnąć do tyłu, w efekcie czego nie wytrzymuje i musi coś pęknąć. Wystarczyłby podgiąć torowisko w ramie szyberdachu nieco w dół, by zaczep się tak nie męczył, oraz nieco podgiąć sprężynkę od zaczepu (żeby nie spadł, a mimo to ładnie łapał)
Nie jest to wina samej prowadnicy, bo ona tu jest najmniej winna.
Pytanie, na które nie potrafie odpowiedzieć to, czemu ZAWSZE pęka lewa, a nie prawa strona...
Ostatnio zmieniony czw cze 26, 2008 01:45 przez untaztood, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 343 gości