Przyjemny dzwiek przy hamowaniu biegami :)
Moderatorzy: Michał_1977, italiano_83, G0 Karcio, Haki, Qto, marcin7x5, VIP
- dziechu
- Forum Master
- Posty: 1119
- Rejestracja: sob lut 25, 2006 21:58
- Lokalizacja: Śląsk
- Auto: Golf III, Touran I 2.0 FSI
- Silnik: 1Z
No zgadzam sie, sa rozne style i rozne cele jazdy samochodem. Jeden jedzie zeby gdzies cos zalatwic, inny jedzie po to zeby jechac;) Tylko z tym pierwszym mimo wszystko sie nie zgodze - hamowanie na granicy poslizgu, to hamowanie z maksymalana sila ktora nie powoduje poslizgu - czyli punkt styku bieznika nie przesuwa sie wzgledem jezdni p predkosc obwodowa kola jest rowna predkosci pojazdu wzgledem jezdni itd... To ze przy hamowaniu silnikiem kola nie sa zablokowane nie ma znaczenia, poslizg wystepuje nie tylko w przypadku zablokowanych kol, ale takze w kazdym innym gdzie predkosc kola nie jest rowna predkosci naierzchni, takze np. w przypadku kiedy kolo obraca sie za szybko niz powinno. Natomiast moze to miec pewne praktyczne znaczenie takie, ze obracajace sie kolo "lapie" szybciej kontakt z nawierzchnia, wiec moze to troszke pomoc w odzyskaniu przyczepnosci.
[ Dodano: 12 Kwi 2006 15:34 ]
poza tym podczas awaryjnego hamowania pomoc silnika jest nijaka - przy takim hamowaniu hamuje sie glownie hamulcem zasadniczym, to czy w tym czasie silnik jest wysprzeglony czy nie nie ma znaczenia - przy zbyt ostrym hamowaniu kola i tak zostana zablokowane a silnik poprostu zgasnie.
[ Dodano: 12 Kwi 2006 15:46 ]
Dodatkowo jakby odbieglismy od tematu:) Moja teza jest taka - hamowanie silnikiem jest jak najbardziej wskazane, ale przesadne uzywanie silnika do hamowania - np. redukowanie predkosci ze 120 do zera poprzez hamowanie silnikiem i redukownie biegow (w koncowej fazie hamowanie pedalem) - moim zdaniem czesta taka jazda zmniejsza zuzycie hamulcow ale zwieksza silnika. Naprawa hamulcow to maly koszt i latwa sprawa, silnik to duze problemy i duze koszty. Nie ma to znaczenia przy np. jezdzie sportowej, gdzie koszty liczy sie zupelnie inaczej. Ja wole remont hamulcow niz silnika:)
[ Dodano: 12 Kwi 2006 15:34 ]
poza tym podczas awaryjnego hamowania pomoc silnika jest nijaka - przy takim hamowaniu hamuje sie glownie hamulcem zasadniczym, to czy w tym czasie silnik jest wysprzeglony czy nie nie ma znaczenia - przy zbyt ostrym hamowaniu kola i tak zostana zablokowane a silnik poprostu zgasnie.
[ Dodano: 12 Kwi 2006 15:46 ]
Dodatkowo jakby odbieglismy od tematu:) Moja teza jest taka - hamowanie silnikiem jest jak najbardziej wskazane, ale przesadne uzywanie silnika do hamowania - np. redukowanie predkosci ze 120 do zera poprzez hamowanie silnikiem i redukownie biegow (w koncowej fazie hamowanie pedalem) - moim zdaniem czesta taka jazda zmniejsza zuzycie hamulcow ale zwieksza silnika. Naprawa hamulcow to maly koszt i latwa sprawa, silnik to duze problemy i duze koszty. Nie ma to znaczenia przy np. jezdzie sportowej, gdzie koszty liczy sie zupelnie inaczej. Ja wole remont hamulcow niz silnika:)
Zgoda - ale to pewne praktyczne zastosowanie to to że jest STEROWNOŚĆ auta przy wytracaniu prędkosci..dziechu pisze:Natomiast moze to miec pewne praktyczne znaczenie takie, ze obracajace sie kolo "lapie" szybciej kontakt z nawierzchnia, wiec moze to troszke pomoc w odzyskaniu przyczepnosci
przy panicznym wcisnięciu hamulca na oblodzonej (zaznaczam, oblodzonej) jezdni powoduje rozgrzanie, czyli efekt łyżwy co powoduje że hamowanie silnikiem z predkości 100 do 60 km/h jest wtedy skuteczniejsze niż hamulcem w przypadku gdy ktoś nie ma ABS-u
- szerszeniak
- Użytkownik
- Posty: 277
- Rejestracja: ndz lut 26, 2006 21:30
- Lokalizacja: warszawa
- Kontakt:
Najlepsze efekty daje hamowanie z 30% poślizgiem wiec silnik nam pomorze utrzymać poślizg koła i go nie zablokować. Bardzo trudno jest smym homulcem tak operować zeby utrzymać właśnie taki poślizg koła nie blokując go umiejetne posługiwanie sie hamowaniem silnikiem umozliwi nam todziechu pisze:hamowanie na granicy poslizgu, to hamowanie z maksymalana sila ktora nie powoduje poslizgu - czyli punkt styku bieznika nie przesuwa sie wzgledem jezdni p predkosc obwodowa kola jest rowna predkosci pojazdu wzgledem jezdni itd..
sprzedam pompe wtryskową 1,6TD silnik SB
felgi 15" BBS i całe auto http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C1942956
felgi 15" BBS i całe auto http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C1942956
- dziechu
- Forum Master
- Posty: 1119
- Rejestracja: sob lut 25, 2006 21:58
- Lokalizacja: Śląsk
- Auto: Golf III, Touran I 2.0 FSI
- Silnik: 1Z
Najlepsze efekty daje hamowanie bez poslizgu - wtedy 100% energii kinetycznej przekazywane jest poprzez opor kola na tarcze hamulcowe (i wytraca sie w postaci ciepla). Przy ABSie - jak ktos napisal w innym temacie (o ABSie) dopuszczalny jest poslizg 15% jako kompromis miedzy skutecznoscia hamowania a prawidlowa praca ABSu. hamowanie z kazdym poslizgiem, a tym bardziej 30% daje wydluzenie drogi hamowania - to wynika z praw fizyki. Ale - jezeli w przypadku samochodow prawa fizyki dzialaja inaczej - podaj zrodlo Twojej informacji o tych 30%.
a ja nie zalecam akurat w TDI bo niestety niedziala - możemy za to podziękowac ekologicznym oszołomom, dziki którym w momencie nacisniecia hamulca pompa wtryskowa przestawia sie na parametry biegu jałowego - można se gaz wbić w podłoge przy wciśnietym hamulcu i tak kupa s tego bedziecowboy pisze:obsługa hamulca i gazu jedną nogą lub hamulca lewą nogą (zalecam próby przy małych prędkościach),
Pomaga w sensie niedopuszczenia do zablokowania kół (przy ABSie to inna historia) ale wiekszośc kierowców ma nawyk wysprzeglania przy hamowaniu - robią to praktycznie automatycznie - tracąc czas na wysprzeglenie i dodatkowo moga dopuscić do zablokowania kół. Ja ztym nawykiem (jescze z tylnonapedówek) walczylem dosc długo.dziechu pisze:Przy pomocy hamowania silnikiem nie zahamuje sie szybciej. Tu glownym czynnikiem jest przyczepnosc kol do podloza a nie sila hamujaca kola. Bez problemow mozna zablokowac kola hamulcem bez pomocy silnika (bez ABS). Chodzi o utrzymanie kol na granicy zablokowania, to daje najkrotsza droge hamowania i nie ma zwiazku z tym czy silnik pomaga w hamowaniu czy nie.
dziechu pisze:tak, tyle ze przy panicznym wcisnieciu hamulca bez wysprzeglenia silnika zablokuje silnik i go zgasi. Widac ze sytuacji jest tak duzo ze regul nie ma:)
Oczywiscie jedyną regula jest sytuacja na drodze - proponuje test - rozpedzamy sie do np 100-120km/h i w oznaczonym miejscu zaczynamy hamowac - na 2 sposoby z wysprzegleniem (odrazu czyli prawa na hamulec lewa na sprzegło) i drugi raz niewysprzeglając az do momentu w którym zaczyna nam sie dusić silnik.
Przy duzych predkosciach i w miare przyczepnej nawierzchni hamowanie wspomagane silnikiem nie spowoduje zablokowania kół (na sliskim oczywiście że tak ale to zupełnie nie ma znaczenia bo z wysprzegleniem bedzie to samo) to samo hamowanie z wysprzegleniem moze doprowadzić do uslizgu - nie wspomne nawet o sytuacjach w których hamując musimy manewrowac bo tu bedzie to jeszcze bardziej istotne.
Jest dokładnie odwrotnie te 15% uslizgu o których pisałem (a nie jestem na 100% pewien czy to akurat 15%, ale coś w tych okolicach) to najskuteczniejszy sposób hamowania. Dlatego własnie ABS jest tak ustawiony. Zasatanawiając sie nad tym weź pod uwage że w tej sytuacji hamowanie to nie tylko tarcie klocków o tarcze, ale również tarcie opon o nawierzchnie a te 15% jest wartosią optymalną - powyżej oczywiscie tracimy na skutek zbyt duzego uslizgu - poniżej na skutek zbyt małej skutecznosci.dziechu pisze:Najlepsze efekty daje hamowanie bez poslizgu - wtedy 100% energii kinetycznej przekazywane jest poprzez opor kola na tarcze hamulcowe (i wytraca sie w postaci ciepla). Przy ABSie - jak ktos napisal w innym temacie (o ABSie) dopuszczalny jest poslizg 15% jako kompromis miedzy skutecznoscia hamowania a prawidlowa praca ABSu.
A wracając do tematu to redukowanie z 3 na 1 celem hamowania silnikiem jest kompletną głupotą z kilku wzgledów - w TDI jedynka jaka jest wie kazdy kto choc raz miał okazje jechać tym autem. druga sprawa to w przypadku zbyt sliskiej nawierzchni stracimy przyczepnośc - a w odróznieniu od hamowania hamulcem nie za bardzo bedziemy sie mieli jak ratować.
Posumowujac - przy duzych predkościach hamujemy bez wysprzeglania, jeli sutuacja pozwala hamujemy silnikiem stopniowo redukujac biegi, i najwazniejsze - oszczedzamy hamulce!!! Nie w sensie zeby na dłuzej starczyły ale dlatego że czeste trzymanie nogi na hamulcu, hamowanie z odległosci kilkuset metrów z delikatnie wcisnietym hamulcem może spowodowac to że w momencie kiedy go najbardziej bedziemy potrzebować po prostu go nie bedzie lub bedzie zbyt słaby, co jest czeste gdy mamy kiepskie tarcze i marne klocki (nieodporne na fading). Hamowac nalezy krótko i zdecydowanie - lepiej jest kilka razy mocniej wcisnac pedał w pewnych odstepach czasu niż katowac cały uklad trzymając nonstop noge na hamulcu.
Pozdor
Corvax | A4 1.8tQ BEX | MK7 Alltrack 1.8TSI CJSB
Corvax | A4 1.8tQ BEX | MK7 Alltrack 1.8TSI CJSB
- dziechu
- Forum Master
- Posty: 1119
- Rejestracja: sob lut 25, 2006 21:58
- Lokalizacja: Śląsk
- Auto: Golf III, Touran I 2.0 FSI
- Silnik: 1Z
Mysle ze to prawda, ale w odniesieniu do hamowania z ABSem!!! Nie ogolnie. Przynajmniej tak mi to wychodzi (wiele lat zajmowalem sie fizyka, choc nie zwiazana z samochodami). Te 15% ABS potrzebuje do kontroli calej sytuacji. Jednak czy to 15% poslizgu czy 5 - kazdy poslizg jest strata skutecznosci hamowania i wydluzeniem jej drogi. Aby miec najkrotsza droge hamowania, poslizg powinien byc 0, kola sie obracac, ale nie 'byle jak', tylko dokladnie tak aby bieznik w punkcie styku nie przesuwal sie wzgledem jezdni (wlasnie poslizg 0), sila dzialajaca na tarcze powinna byc taka, ze jej minimalne zwiekszenie spowoduje ropoczecie przesuwania sie bieznika wzgledem jezdni. Mozna to tak zobrazowac - wyobrazmy sobie pojazd szynowy, gdzie kola napedowe/hamujace sa zebate, pojazd porusza sie po szynach zebatych. Hamujemy z maksymalana sila - najkrotsza droga hamowania bedzie wtedy kiedy kola sa dokladnie zazebione z szynami - powiedzmy w tym przykladzie droga hamowania to 500 zebow szyny. W drugim przypadku mamy droge hamowania z 15% poslizgiem, czyli... co 6-7 zab nastapi przeskoczenie kola o jeden zab szyny. Zeby wytracic ta sama energie co w pierwszym przypadku, kola musza obrocic sie o tyle samo zebow - czyli 500, ale przeskoczone zeby nie licza sie (pochlonieta energia bliska 0). tak wiec w drugim przypadku mamy droge hamowania takze 500 zebow + zeby przeskoczone (75), razem 575 zebow szyny.Corvax pisze:st dokładnie odwrotnie te 15% uslizgu o których pisałem (a nie jestem na 100% pewien czy to akurat 15%, ale coś w tych okolicach) to najskuteczniejszy sposób hamowania.
[ Dodano: 14 Kwi 2006 09:30 ]
To nie ma wiekszego znaczenia, nieprawda jest ze poslizg to tylko zablokowane kola - to kazda sytuacja kiedy kola obracaja sie z predkoscia inna niz jezdnia (poslizgi z wysokimi obrotami kol). Dlatego wg mnie wspomaganie silnikiem tez tu nic nie daje, to ze kola wogole sie obracaja wcale nie oznacza ze maja przyczepnosc i sa kierowalne, auto moze zachowywac sie dokladnie tak jak przy kolach zablokowanych. Nie chodzi o 'obracanie sie kol', ale o 'toczenie sie kol po nawierzchni' - to dwie rozne sprawy. Silnik pomaga w tym ze kola sie obracaja, nie w tym ze sie tocza.Corvax pisze:Pomaga w sensie niedopuszczenia do zablokowania kół
- zaprzal
- VW Baron
- Posty: 3027
- Rejestracja: śr lis 10, 2004 20:06
- Lokalizacja: Białystok / Tykocin
- Kontakt:
dziechu, Corvax, Panowie, obaj macie racje najskuteczniejsze hamowanie to hamowanie na granicy poslizgu jak mowi dziechu, a poslizg to tez kazdy moment gdy kola obracaja sie wolniej niz predkosc poruszania sie samochodu. W tym jednak przypadku, gdy kola poruszaja sie nieznacznie wolniej niz samochod, powiedzmy ponizej tych 10%, auto nadal da sie kontrolowac. (gorzej niz gdy nie ma poslizgu, ale duzo, duzo lepiej niz w przypadku zablokowania kol).
Poza tym jak Corvax, napisał, hamowanie silnikiem, wspomaga hamowanie hamulcami, mamy caly czas kontrole nad samochodem - dla mnie to jest bardzo istotne, nie wyobrazam sobie hamowania z duzej predkosci na luzie, lub na sliskiej nawierzchni (jak juz wpadnie sie wtedy w poslizg to nagle załączenie napędu jeszcze pogorszy sytuacje). Ma to tez wiele innych plusów - gdy silnik jest na obrotach, jest wiekszy przeplyw powietrza i chłodzą się niektóre elementy, poza tym w TDI podczas hamowania silnikiem spalanie wynosi 0
Poza tym kazda sytuacje nalezy dopasowac do predkosci, nawierzchni, kierunku jazdy i manewrów które musimy wykonac. Naprzyklad hamowanie silnikiem i hamulcem na lodzie lub nierownomiernej nawierzchni - miejscami przyczepna, miejscami lodowisko - moze sie skonczyc zgasnieciem silnika - a na lodzie nie odpali z rozpedu i mamy zablokowane kola. Z kolei gdy nie jedziemy na wprost i musimy wykonac manewr skrecania to gdy wystapi poslizg nie bedzie czasu na spiecie napedu, napompowanie cisnienia i wyciagniecie auta (w przypadku przedniego napedu).
Poza tym jak Corvax, napisał, hamowanie silnikiem, wspomaga hamowanie hamulcami, mamy caly czas kontrole nad samochodem - dla mnie to jest bardzo istotne, nie wyobrazam sobie hamowania z duzej predkosci na luzie, lub na sliskiej nawierzchni (jak juz wpadnie sie wtedy w poslizg to nagle załączenie napędu jeszcze pogorszy sytuacje). Ma to tez wiele innych plusów - gdy silnik jest na obrotach, jest wiekszy przeplyw powietrza i chłodzą się niektóre elementy, poza tym w TDI podczas hamowania silnikiem spalanie wynosi 0
Poza tym kazda sytuacje nalezy dopasowac do predkosci, nawierzchni, kierunku jazdy i manewrów które musimy wykonac. Naprzyklad hamowanie silnikiem i hamulcem na lodzie lub nierownomiernej nawierzchni - miejscami przyczepna, miejscami lodowisko - moze sie skonczyc zgasnieciem silnika - a na lodzie nie odpali z rozpedu i mamy zablokowane kola. Z kolei gdy nie jedziemy na wprost i musimy wykonac manewr skrecania to gdy wystapi poslizg nie bedzie czasu na spiecie napedu, napompowanie cisnienia i wyciagniecie auta (w przypadku przedniego napedu).
[b]nie odpowiadam na PW![/b] prosze o kontakt przez [url]turbodiesel.pl[/url]
dziechu, nie rozumiemy sie, a to dla tego, że dla uproszczenia przyjałem założenie ze hamujemy na przyczepnej powierzchni - czyli czysty asfalt - prz takim załozeniu mozna jeszcze sie nad tymi kwestiami zastanawiać, bo na sliskim to juz mamy małą teorie chaosudziechu pisze:Pomaga w sensie niedopuszczenia do zablokowania kół
To nie ma wiekszego znaczenia, nieprawda jest ze poslizg to tylko zablokowane kola - to kazda sytuacja kiedy kola obracaja sie z predkoscia inna niz jezdnia (poslizgi z wysokimi obrotami kol). Dlatego wg mnie wspomaganie silnikiem tez tu nic nie daje, to ze kola wogole sie obracaja wcale nie oznacza ze maja przyczepnosc i sa kierowalne, auto moze zachowywac sie dokladnie tak jak przy kolach zablokowanych. Nie chodzi o 'obracanie sie kol', ale o 'toczenie sie kol po nawierzchni' - to dwie rozne sprawy. Silnik pomaga w tym ze kola sie obracaja, nie w tym ze sie tocza.
To co teraz pisze - znam z autopsji - wczesniej jeżdzac tylnonapedówkami na sliskiej nawierzchni w czasie hamowania jednocześnie wysprzeglałem i stopniowo popuszczałem sprzegło dołączając napęd - pozwalało to zachować maksymalną sterowność auta, w golfie czesto miałem awaryjne hamowania na sliskiej nawerzchni (mówie o wodzie bo na lodzie to nie ma o czy mówic ;P), i wspomaganie hamowania silnikiem (bez wysprzeglenia) dawało znacznie lepsze rezultaty inaczej mówiac - hamowanie na mokrym z predkości np 80km/h z wysprzegleniem powodowało natychmiastowe zablokowanie kół (wina oczywiście ostrych hamulców i kiepskich opon) przy hamowaniu bez wysprzeglenia blokowanie kół nie wystepowało, lub nie bylo odczuwalne - a auto sterowne.
Oczywiście masz racje ze pomimo niezablokowania kół mamy poślizg - jednak jest on znacznie mniejszy niż w przypadku całkowitego ich zablokowania - i przez to łatwiejszy do opanowania. Dlatego podtrzymuje swoje (i nie tylko swoje ) twierdzenie że hamownie wspomagane silnikiem jest skuteczniejsze.
Masz racje, ale to teoria - w praktyce jednak jak juz wspolnie doszliśmy do tego wniosku teoria ma zastosowanie tylko czesciowe - jesli założymy że doskonały układ hamulcowy ma hamować z 0% poslizgiem, to jak łatwo sie domyslić na sliskiej nawierzchni w skrajnych przypadkach po prostu nie zadziała (jak to ma miejsce w ABSie ) Cześciowy uslizg kola jest przydatny aby opona mogła "przegryźć się" przez wierzchnią warstwe sliskiej nawierzchni (błota, wody, sniegu) i złapac przyczepnośc - oczywiscie to wszystko tez do pewnego momentu, ale co ciekawe:dziechu pisze:Mysle ze to prawda, ale w odniesieniu do hamowania z ABSem!!! Nie ogolnie. Przynajmniej tak mi to wychodzi (wiele lat zajmowalem sie fizyka, choc nie zwiazana z samochodami). Te 15% ABS potrzebuje do kontroli calej sytuacji. Jednak czy to 15% poslizgu czy 5 - kazdy poslizg jest strata skutecznosci hamowania i wydluzeniem jej drogi. Aby miec najkrotsza droge hamowania, poslizg powinien byc 0, kola sie obracac, ale nie 'byle jak', tylko dokladnie tak aby bieznik w punkcie styku nie przesuwal sie wzgledem jezdni (wlasnie poslizg 0), sila dzialajaca na tarcze powinna byc taka, ze jej minimalne zwiekszenie spowoduje ropoczecie przesuwania sie bieznika wzgledem jezdni.
Magazyn samochodowy Finnish testował VW Golf V w 3 warunkach.
Droga hamowania przy zmianie prędkości 80-0 km/h:
sucha jezdnia = [Zablokowane koła - 45m] === [ABS - 32m]
śnieg ======= [Zablokowane koła - 53m] === [ABS - 64m]
lód ======= =[Zablokowane koła - 255m] ===[ABS - 404m]
czyli teoria swoje praktyka swoje
Pozdor
Corvax | A4 1.8tQ BEX | MK7 Alltrack 1.8TSI CJSB
Corvax | A4 1.8tQ BEX | MK7 Alltrack 1.8TSI CJSB
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 176 gości