Serwis stwierdzil ze moze byc niby czujnik w zbiorniczku uszkodzony. No dobra zadna wada zostawie to do pensji.
Od jakis 2 tygodni samochod ciezej odpalal na zimnym silniku hmm bylo zimno a nie zrobilem swiec zarowych przed zima musze poczekac (kryzys przecie).
Tydzien temu stwierdzilem ze podskocze do serwisu zobaczylem drobne pojedyncze kropelki oleju. Od razu zarzucili diagnoze ze do wymiany na pewno uszczelka a mozliwe ze moze byc peknieta glowica.
Musialem poczekac tydzien. Znajomy mechanik stwierdzil ze jesli sa pojedyncze kropelki to nie koniecznie to musi być. Kontrolka nadal sie swiecila.
Dzisiaj profilaktycznie zerknalem do zbiorniczka a tam czarno pelno oleju. Zdjalem oslone silnika i zajzalem w miejsce gdzie jak mi sie wydaje jest styk miedzy silnikiem a glowica i widze slady oleju. Poziom oleju jest w normie do stanu z przed miesiaca wlasciwie zmalal na bagnecie o jakies 2mm.
Teraz na pewno jest uszczelka jest do wymiany. Korek od uzupelnienia oleju jest czarny nie ma zadnej piany.
Jutro na pewnie pojade nim do serwisu.
Temperatura silnika w normie.
Co myslicie o tym czy to od poczatku mogla byc jakas nieszczelnosc tej uszczelki.
Przy okazji pewnie zrobie rozrzad autko ma juz 100k km.
Czy naprawa
uszczelka + robocizna + wymiana paska rozrzadu w granicach 1500zl to duzo czy malo ?
