Mam zagwostke w kwestii oswietlenia, a konkretniej ustawienia swiatel.
Przeczytalem juz na forum chyba wszystkie tematy dotyczace ustawien, jak mozna sobie samemu ustawic, ale chodzi mi o to, ze jadac do diagnosty, on podjezdza swoja maszynka przed maske i ustawia swiatla.
Teraz pytanie czy on ma jakies punkty, wg ktorych sie odnosi do polozenia samej maszynki? Przeciez moze ustawic swiatla dobrze, przesunie maszynke kawalek w ktoras strone i tak naprawde na tej maszynce swiatlo bedzie juz swiecilo za bardzo w ktoras strone. To jest pierwsza sprawa.
Druga kwestia jest taka, ze dlaczego po prawidlowym ustawieniu swiatel przez diagnoste, jadac we mgle mam wrazenie, ze swiatla mi sie krzyzuja, czyli lewe swieci bardziej w prawo a prawe bardziej w lewo i wzrokiem widac, ze swiatla sie krzyzuja, na maszynie wszystko ustawil ok, wiec czy to jest tylko zludzenie czy ustawianie na odpierdziel zwiazane z brakiem punktow zaczepienia, o ktore zapytalem w pierwszej czesci mojej zagwostki?
Z tego co wiem to swiatla powinny siwecic przed prosto siebie, maja swoja geometrie, ktora uniemozliwia oslepianie, wiec dlaczego podczas mgly widac, jakby sie krzyzowaly?
Narazie to tyle pytan.
Fajnie byloby gdyby padly sensowne i konkretne odpowiedzi

Celem moich wypocin jest dopracowanie oswietlenia w moim aucie na tip-top. Idealnie ustawione i zero oslepiania

Pozdrawiam
Tical