
Co potrzeba:
- rozpórki, wiadomo,
- wiertarka,
- śruby, nakrętki, podkładki ( ja zastosowałem śruby "8"),
- klucze - zależnie od śrub,
- jakiś środek do konserwacji,

Więc na sam początek ściągamy przednie koła, dźwigamy samochód, tak, aby był podstawiony i nie stał na kołach.

Później mierzymy rozpórkę, czy wejdzie swobodnie, zaznaczamy miejsca, gdzie będziemy wiercić otwory do mocowania rozpórki.

Jak już wywiercimy wszystkie otwory, to wkładamy wszystkie śruby, aby sprawdzić, czy nam będą pasowały, żeby później się nie okazało, że któraś z dziur jest w złym miejscu.



Jak wszystko jest ok, to zakręcamy śrubki. Staramy się w miarę równomiernie przykręcać wszystkie po trochu. Dopiero na sam koniec, jak już wszystkie mamy dobrze chwycone, to dociągamy. Na koniec od spodu polecam dobrze zakonserwować! Żeby nie wdała się tam ruda...

Efekt końcowy:

.......................................
Z tyłu zasada jest ta sama. Ściągamy koła, stawiamy auto na kołkach, czy co tam kto ma.

Robimy przymiarkę, wiercimy dziury:

Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że zamontowałem ją na tym wygłuszeniu nadkoli, ale nie chciałem ich ciąć. Jak ktoś ma możliwość, to pewnie lepiej jest przykręcić rozpórkę bezpośrednio do budy. Zresztą, niech się ktoś wypowie, jak wie

Efekt końcowy:

Tak samo jak z przodu, konserwujemy śruby dobrze od zewnątrz, żeby nam nic tam nie przygniło.
To by było na tyle


Pozdrawiam