Ja zapłonu nie ustawiałem, na stacji diagnostycznej mi to kolo robił za pomocą lampy stroboskopowej. Ustawiał na jałowym 6 stopni, dodał gazu, potem znów na jałowy, a kąt wyprzedzenia nie był równy sześciu stopniom, (o ile dobrze pamiętam wahał się miedzy 10 -20 stopniami, ale głowy nie daje, bo jeszcze ją stracę

) Gość za cholerę nie mógł tego wyregulować. Wcześniej też regulowałem zapłon w tej samej stacji, po regulacji na początku szedł jak pocisk, ale po jakieś 10 km znów nie było tej werwy. W silniku RP nie ma elektrozaworu (bodajże K i KE -Jetroniki go mają) przy aparacie zapłonowym, jest tylko zawór podciśnieniowy- takie "UFO". W środku tego jest jakaś membrana, gdy do węża dmucham powietrze do aparatu zapłonowego) to membrana porusza się (słychać ją - taki dźwięk jakbyś dmuchał do papierowego worka), nie przepuszcza powietrza. Nie wiem tylko, czy tam może coś się zapiec, bo od tego regulatora idzie jakieś ramię do jakiegoś bolca w aparacie zapłonowym. Kabel podciśnieniowy jest szczelny, wymieniłem gumowe końcówki, które nakładaj się na kabel podciśnieniowy, idą one do tylnej strony wtrysku i do tego regulatora podciśnieniowego. A tak swoją drogą: czy źle ustawiony kąt wyprzedzenia zapłonu może aż tak drastycznie wpłynąć na spalanie ? Bo 16 literek po mieście to trochę tak jak w trzylitrowym w124
Pozdrawiam!