Wkurzony strasznie zjechałem ów profesjonalistów z Oleśnicy. Dopłaciłem jeszcze pare złotych i zażyczylem sobie nową turbinkę. Turbine dostałem, zamontowałem. Turbo Bogu dzięki nie zaciąga oleju. Przejechałem juz na turbince ok 1000 km. Wydaje się OK tylko jest jeden problem. Poniżej 2400-2300 obrotów samochód praktycznie wogóle nie ciągnie. Zeby ruszyć jakoś normalnie spod swiateł musze przegazować samochód tak, że czasami piszczą opony, bo przy normalnym ruszaniu zbiera się jak najgorszy mół i zanim wkręci sie na obroty to minie dłuższa chwilka... Ogólnie i tak jest lepiej niż na poprzednich tyrbinach ale nadal to nie TO!

Panowie pomóżcie? O co chodzi z moim turbo? Przyglądałem się dzisiaj jak zachowuje się sztanga turbiny.
Po odpaleniu samochodu sztanga opada na dół. Przy wkręcaniu samochodu na wyższe obroty porusza się jeszcze delikatnie, a przy wysokich obrotach (ponad 3000) podskakuje na chwile do góry.
Czy to będzie wina złej regulacji sztangi turbiny? A może coś z podciśnieniem?
Przy okazji odradzam jak najbardziej profesjonalna firme regenerującą Turbiny PPHU Turbo z Cieśla pod Oleśnicą
Tak mniej wiecej wyglada moja turbinka (zdjecie z netu):
