Może ich postraszyć rzecznikiem praw konsumenta. W każdym starostwie siedzi taki. Poza tym trzeba sprawę zgłosić do własciciela zakładu lakierniczego (jeśli oczywiście usługę wykonywał jego pracownik, a nie on sam) i z nim sie dogadywać, a nie z pionkami, którzy spaprali robotę i będą chcieli wszystko zatuszować. I najlepiej zrobić to jak przyjedzie następny klient - niech usłyszy co to za firma. Wtedy, przy innym kliencie, będzie trochę inna gadka (to jest metoda mojego ojca - zje...ba od progu i jeszcze przy obcych
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
).
A swoją drogą to chyba wszystkie zaklady lakiernicze takie są - malowanie jest najważniejsze, reszta tzn. listwy, plastiki, uszczelki, czasem szyby, opony - to sie nie liczy. Moja Golfina była dwa razy u malarza, ale przedtem w garażu przeprowadziłem totalna rozbiórkę tapicerek, progów, listew, nawet koło stare założyłem bo wiedziałem, że i tak później wszystko będzie do poprawy.