Tak szczerze mówiąc, to samochod jest niczego sobie jeżeli chodzi o blacharkę.

Podglądałem go od spodu, i jeżeli chodzi o nadwozie, to jest bardzo zadbane i nie ma zbytnio widocznych śladów korozji, a tym bardziej żadnych wyjedzonych dziur:) Będę starał się kultywować ten stan i impregnować corocznie nadwozie bo szkoda stracić taką kondycję. Dzisiaj powinienem wiedziec czy pojade juz to zrobić, czy też nie..
Aha, czy czymś różnią się poduszki, poniważ Koledzy powiedzieli że są dwie - czy różnią się one czymś od siebie? Np. wielkoscią?Kształtem?
[ Dodano: 25 Mar 2008 19:52 ]
Dobrze, zaraz wyedytuje ten post, wszystko zdjęte i wiadomo gdzie stanęła przyczyna. Musiało się to stać prędzej czy później. Generlanie sprawa zaczęła się tak, że wpadłem przy małej prędkości w poślizg, który niestety nie był do wyłuskania, i uderzyłem przy 10km/h w krawężnik. Uderzenie to spowodowało jakieś chałasy z tyłu (początkowo myslałem, że to jakieś narzędzia), potem okazało się że wyskoczył lekko amorek, a raczej jego jak to nazywamy Goleń. Dzisiaj wszystko zdjąłem porobiłem, niestety poniważ robię to poza miastem, nie miałem czasu już pojechać po część, która będzie potrzebna. Wszystkie gniazda są w dobrym stanie. Komplet poduszek kupiłem za 10zł. Winą tej sprawy była część, która trzyma sprężynę czyli owy talerzyk, do niego mocowana jest guma amortyzująca, i całość bede musiał zakupic, no chyba że ktoś na forum ma stary z Lublina. Z resztą wrzucę i tak zdjęcia, kolejno tego co robiłem - bedzie służyło to jako pomoc dla innych. Ale narazie Okocim O.K. BEER i muszę się chwilę zagrzać bo właśnie przed chwilą wróciłem do domu.
OK. teraz można a więc zaczynamy:

czyli bez przedruku forumowej pomocy w na czarną godzinę by się nie obeszło.
Ogólny rzut problemu:

Co nie wygląda za ciekawie, ale szczegółów brakuje. Tylko po tym przypuszczaliśmy co było nie tak...
Koło zdjęte i zaglądamy powoli do środka. Niestety nie widać dokładnie, w ciągu dalszym szczegółów. Pragnę zwrócić uwagę na wszelkie zabezpieczenia w "razie". Pniaczek pod progiem, koło lewara. Kolejny lewar pod wahaczem, plus zabezpieczenia opon, w każdym kierunku, aby samochod nie ruszał się w żadną ze stron świata. "Kto na zimne dmucha... ten przez lewarek nie bedzie musiał mieć samochodu na głowie"
ściagacze spręzyn- dwie, po to aby sprężyna nie przechylała i nie wyginała się w jedną stronę. Z jednym z nich była ciekawosta, ponieważ kręcąc, aby zaczepy sciągały sprężyne w swe sidła, okazało się, że kręcąc dalej, można zrobić gwintem dziurę w nadkolu... cóż.. koniecznym była gumóweczka i cięcie gwintu..
Zeby nie bylo kolorowo wroce do poczatku... sprawne odkręcenie amorka od góry unimożliwiła półka

nic by nie było w tym trudnego, ileż to odkręcić półkę, ale takie blaszki-nakrętni, uniemozliwiły to skutecznie, gdyż podczas produkcji blacha która ma rozkładać na sobie opór nakrętki tak, aby nie stanowić zagrożenia dla miękkiego plastiku, była wylana pod kątem, więc kombinerki się ześlizgiwały. A sama była numeru 9,5. Rozmiary calowe, a kluczów calowych w warsztacie niet.

to ta cholera, przez którą trzeba było się meczyć chwilę...
zbliżając się do początku. górę odkręciliśmy kluczem nasadowym 17, przy czym goleń przytrzymana była francuzkim. Dół - w wahacz włożyłem zwykłą 17 i kręciłem od strony zbiornika paliwa. Okazało się, że śruba jest zbyt długa i przeszkadza zbiornik paliwa. Zawadził jeden z elementów zabezpieczenia, lewar pod wahacz, lekkie opuszczenie i wsio gra. A tak wygląda cały szkopuł:

Czyli kompletnie zgnity talerzyk... co tu miało trzymać, prosze tylko spojrzeć:
Tak wyglądają te częsci na części ... nawet nie ma szans... zastanawia mnie czy teraz kupie całość gdzieś w sklepie talerzyk plus ta guma:
poduszka dolna do wymiany, a tak wygląda nadkole po wyjęciu całego mechanizmu amortyzującego czyli naszego McPersona:
kryptoreklama:
a to moj samochodzik, przy okazji się pochwalę, bez przeróbek, oprócz podstawowych małych kosmetycznych wymian filtrów i oleju, teraz trafiło się coś grubszego:
No i to na tyle. Chwilowo do piątku nic nie bedzie w nim robione, dopuki jurto nie zakupie tego talerzyka, a w piatek nie pojade do mojego samochodu, dzieki uprzejmości mojego Kolegi Grzesia:) Tak pozatym, chciałbym podziękować moim znajomym, bez których pewnie amorek jak się tłukł to by się tłukł czyli Grześkowi i jego "Mechanikowi"
