Juz wyjasniam.
Najpierw moze co kiedy sie dzialo bedzie wszystko jasniej
piatek 8:30 - wystapienie objawow usterki
piatek 17:00 - konstultacja via gsm i decyzja o warsztatowaniu sie (ZS->DW)
sobota 1:20 - auto juz na warsztacie
sobota 6:00 - roadtrip

sobota 16:00 - pierwsze udane odtworzenie objawow oraz diagnoca
sobota 17:00 - organizowanie elementow zapasowych i tez roadtrip po czesci
niedziela 9:00 - organizowania czesci ciag dalszy (i w tym najwazniejszej, glowicy)
niedziela 15:00 - sakramentalne "dobra, rwiemy czapke"
niedziela 2:00 - glowica gotowa do planowania, motur rozebrany
poniedzialek 7:45 - kur... zamarzly mi drzwi w aucie
poniedzialek 9:00 - glowica na warsztat, o 13 spowrotem
poniedzialek 22:00 - wszystko poskladane
A teraz co tak na prawde sie stalo w silnik ze takie kuku, objawy:
Padl pierwszy, a poniej drugi cylinder, z niewiadomych powodow auto zmniejszalo ilosc dzialajacych cylindrow wraz z przejechanymi kilometrami, efekt nie do uzyskania na postoju. Auto nie kopci, nie gubi plynow, nie miesza plynow.
Kolejnosc sprawdzania, oczywiscie na postoju wygladalo to tak jakby iskra uciekala, wiec caly wysilek poszedl na uklad zaplonowy, kiedy juz nie bardzo bylo co wymieniac to teoria ukladu zaplonowego upadla.
Druga w kolejnce byla listwa wtryskowa, no ale nezzo paranoik poskrecal wszystko w okolicy kolektora i glowicy na wszystkie mozliwe srubki tak zeby bylo prosciej zdejmowac, wiec zostalo to odlozone na pozniej.
Zupelnym przypadkiem udalo mi sie odtworzyc objawy ktore dzien wczesniej przez telefon opisywalem, przewiozlem kolege od skrzyzowania do skrzyzowania i jak sie okazalo jedynie obciazenie bylo w stanie wywolac porzadany efekt.
Rzeczywiscie, okazalo sie ze glowica pekla miedzy zaworami na pierwszym cylindrze, tak jak przesunelo sie gniazdo jednego z zaworow, na drugim cylindrze tylko przesuniecie (fotki wieczorem)
Glowica jednak sama z siebie sie nie uszkadza w ten sposob, wiec uszkodzenie glowicy nalezalo traktowac jako skutek a nie przyczyne.
Po poskladaniu na nowej glowicy wielka chwila prawdy, wszystko poskladane jak w ksiazce pisze, odpalamy dziada a ten co? 2 do 3 garow w porywach. Ja osobiscie juz bylem zalamany, evo stwierdzil ze on chce zobaczyc te moje wtryskiwacze.
I oczom ukazal sie obraz kleski, wtryskiwacze sobie na 1 i 2 cylindrze po prostu tak ot, popsikiwaly symbolicznie, z reszta pozostale niewiele lepiej. Zaraz po tym nastapil demontaz wtryskow z listwy oraz skrupulatne badanie przyczyny niskiej wydajnosci.
Z wtryskow udalo sie wydobyc szufle ziemi i litr wody (fotka takze wieczorem), wtryski zostaly doslownie zatkane, rece po prostu opadaja dlatego ze tankuje tylko "paliwa jakosciowe" i nie wiem juz co one soba za jakosc reprezentuja.
Dzisiejsza usterke dedykujemy firmom Shell oraz BP, zeby to byly stany wystarczylby jeden pozew i gratisowy remont silnika w ASO, no ale coż...
Wielkie podziekowania dla Evo za pomoc i wsparcie.