![pub :pub:](./images/smilies/pub.gif)
Tak sobie jeżdze swoja polowka i powoli szlak mnie trafia za przeproszeniem. Na naszych wspaniałych drogach auto mi podskakuje, rzuca nim na boki i generalnie na kiepskich nawierzchniach jezdzi się delikatnie mówiac nie komfortowo i niebezpiecznie przy wiekszych predkosciach. Gdy dojezdzam do swiateł i zwalniam trzesie mi sie cała buda i kierownice wyrywa z rąk. Wiadomo że na skrzyzowaniach sa nierownosci od stojacych aut, wiadomo o co chodzi. Napisze co wymieniłem w ciagu ostatniego pólrocza-amory przod i tył Kayaba olejowe,oslony i odboje, wszystkie tuleje na wachaczach i tylnej belce na Febi, gałki, jeden sworzen od pasazera, łaczniki i gumy stabilizatora. Z przodu były zmieniane sam amory a z tyłu amory i wszystkie mozliwe gumy. Zawiecha praktycznie cała nowa, nic nie puka i nie stuka ale jezdzi sie beznadziejnie. Mam wrazenie ze zaraz po ustawieniu zbieznosci było lepiej, pojezdziłem troche ustawiłem kolejny raz i dalej kicha. Opony to 185/55R14 na alufeldze. Opony jakies Platinum w sumie juz łysawe i pora na zmiane. Powiedzcie mi drodzy koledzy co jest nie tak ze auto sie prowadzi beznadziejnie. Przeciez profil 55 nie jest taki niski. Moze to jest zwiazane z tym ze auto jest lekkie i nie bedzie sie nigdy kleiło do drogi? Na zimowych 175/70R13 jezdzi sie dobrze i powoli zastanawiam sie czy nie załoze jakichś balonów na te alusy bo męczy mnie taka jazda. Help me...
Jeszcze jedno pytanie-alufelgi ktore mam sa na 6J. Jakie opony mogę na nie załozyc? Chodzi mi czy wejda jakies węższe i wyższe od 185/55