Wytrwałość się opłaciła!
Niemalże pogodziwszy się z faktem, że LT być może już będzie stał wiecznie, zacząłem się rozglądać za jakimś zupełnie innym samochodem, a tu nagle telefon od dziadka-magika

Fred żyje! Silnik został nareszcie odgruzowany, wyciągnięte zostały z niego wszystkie kawałki drutu i porobione na fachowo

Pali na dotyk, zgrabnie się wkręca, ładnie ciągnie, po porządnym rozruszaniu trzeba jeszcze trochę podregulować bieg jałowy, ale i tak jest cycuś, głowica z P. 924 zrobiła swoje

Samochód pojeździł przez trzy dni...

Zabraliśmy się za przełożenie skrzyni (przypominam- oryginał, 4 biegi, nie zdawała egzaminu, kupili 5-cio begową). okazało się, że między skrzyniami jest z zewnątrz różnica w wysokości umiejscowienia ucha na rozrusznik. No to przekładamy łby z jednej do drugiej. Znowu zadek- Rożnej konstrukcji łożyska na wałkach wejściowych uniemożliwiły załatwienie sprawy na zasadzie plug&play, ale i tak nie jest źle, sprawa jest do załatwienia przy pomocy tokarki, kwestia kilku dni.
Poza tym, zanim staruszka znowu popsuli, to zdążyli pozakładać kilka drobiazgów- nowe koła 16", przynajmniej z tyłu, śliczne lampki na przód + ogólne mycie auta, co już mu poprawiło image

Ale tylko na chwilę, bo już jestem w trakcie dogadywania się z blacharzem co do ogólnego remontu budy+ lakierowanie całości w zupełnie inny kolor.
W najbliższym czasie na pewno podrzucę trochę fot, jak samochód wygląda teraz, póki co.