Jestem już po wymianie na komplet z g60. Wyszło mi niewiele taniej niż z dwumasem
ale po kolei...
Moje szczęście to MK4 AHF. Zaczęło się od zgrzytów przy wrzucaniu wstecznego i coraz ciężej wchodzącymi biegami na odpalonym silniku. Zrobione
odpowietrzenie układu (za darmo) - bez zmian, wymiana pompy i wysprzęglika oraz całego płynu (520 zł) - bez zmian, pozostaje sprzęgło. Po tygodniu
ślęczenia w necie i rozpatrywania za i przeciw, głównie z uwagi na koszty podjąłem decyzję o zmianie na sztywne koło zamachowe (dwumas też już dawał
się we znaki, nakulane 270 tys. km).
Na początku wątku ktoś wspomniał, żeby patrzeć tylko na numer części i nie przejmować się z jakiego silnika koło pochodzi. Otóż nic bardziej mylnego.
Kupiłem za 150 zeta koło z wybitym numerem 037 105 273C, które wg sprzedawcy pochodziło z silnika 1.9 TDI BLS z roku 2008. Zdziwiło mnie, że
w takim roczniku było montowane to koło ale skoro numer się zgadza, to powinno być OK.
Oczywiście po rozebraniu sprzęgła okazało się, że koło nie pasuje (wygląda identycznie ale pokrywa się tylko 5 z 6 otworów, jeden jest minimalnie przesunięty),
więc zostałem z unieruchomionym samochodem, kompletem sprzęgła, którego nie można założyć i 1,5 dnia roboczego do świąt (objazdowych)...
W warsztacie stwierdzili, że mogą poszukać takiego koła a skoro ja byłem uziemiony i czasu na poszukiwania na własną rękę nie było, to się zgodziłem.
Znaleźli następnego dnia, od MK3 w cenie - uwaga - 250 zł
(fakt, że w stanie idealnym ale i tak mam wrażenie, że zostałem orżnięty). Do wymiany
doliczyli mi 150 zł za to, że musieli częściowo składać i rozbierać auto, żeby wyprowadzić je na noc z warsztatu (też dyskusyjne).
Posumowując samą wymianę sprzęgła:
- koło zamachowe - 250 zł,
- sprzęgło SACHSA - 400 zł razem z przesyłką,
- śruby - 69 zł,
- uszczelniacz wału - 150 zł,
- wymiana - 400 zł.
Razem 1269 zł + jestem właścicielem bezużytecznego kawałka metalu w postaci koła zamachowego (150 zł). Za dwumas razem z wymianą
i uszczelniaczem dałbym 1550, więc oszczędności raczej mizerne.
Wrażenia po wymianie:
- pedał sprzęgła chodzi dużo lżej, sprzęgło bierze na samej górze zamiast 2cm od podłogi i wybacza mniej błędów niż dwumas (kwestia przyzwyczajenia),
- auto czasami (nie zawsze) trochę drży na luzie (obroty na budziku nieco ponad 800, po dodaniu gazu do ok. 900 drgania znikają),
- brak jakichkolwiek hałasów ze strony sprzęgła na luzie (a jestem z tych wyczulonych na jakiekolwiek niepożądane dźwięki
),
- brak drgań przy przyspieszaniu,
- buda przestała się telepać przy odpalaniu i gaszeniu,
- silnik szybciej się "wkręca" (reakcja na gaz jest praktycznie natychmiastowa),
- ale głośniej pracuje powyżej 2000 obrotów i przy gazie w podłodze.
Cały obraz psuje mi trochę to ostatnie ale nie wiem czy jest to kwestia założenia jednomasu, czy normalnej pracy silnika, który wcześniej był zmulony
padniętym kołem dwumasowym. Podsumowując, pewnie na moje początkowe bolączki wystarczyłaby wymiana na nowy komplet z dwumasem, zwłaszcza
patrząc na koszty jakie musiałem ostatecznie ponieść, ale klamka zapadła i jest jak jest. Pocieszająca jest tylko myśl, że prawdopodobnie nie będę miał
powodów żeby zbyt prędko znowu tam zaglądać.