Forum.VWGolf.pl

Pierwszy kill tej wiosny i przegrany z kretesem. Zawodnicy MK4 2.0 i hyundai atos. Silnik w atosie - brak danych, ale musiał być po tuningu. Za kierownicą kobieta, wiek nieznany. Widziałem ją tylko ułamek sekundy, ale nie zapomnę tego wyrazu twarzy do końca życia. Opanowana, skupiona na drodze, mocno trzymająca kierownicę. Kiedy zobaczyłem ją z przeciwka na swoim pasie wiedziałem że już przegrałem (Jej pas był akurat w trakcie remontu z dziurami, więc ma wytłumaczenie jazdy lewą stroną). Prędkość bliżej nieokreślona (ok 60km/h). I zaczęło się, były 2 wyjścia podjąć walkę lub zjechać grzecznie na prawy pas...którego jak się okazało nie było. 2 mocne uderzenia i atos wyrywa na 2,3,5,20.. długości. Zostałem w tumanach kurzu i dwoma rozerwanymi oponami założonymi tydzień temu. Żona przywiozła drugie koło i tak dotoczyłem się do zakładu z oponami. Felgi na szczęście całe (jednak oryginalny OZ samochód w garażu, w kieszeni 800zł mniej...

hahahaa... sam nie wiem czy w tym momencie zartujesz, czy powaznie taka przygode miales

Niestety, wszystko prawda. Gdybym wiedział że opony i tak pójdą do kosza to bym ją gonił na 2 kapciach.

Nie ma co zalowac ale napewno do konca zycia nie zapomnisz tego wyscigu moze to taka przestroga zeby na atosy uwazac...

A kobieta pewnie nie zauważyła co sie stało i jak gdyby nic odjechała ku zachodzącemu słońcu.