Wracam sobie dzisiaj z kolegami z klubu( 4 VAGi) z udanego spotu w Skarżysku gdzie na nowo zrobionej ekspresówce dogrzewaliśmy odpowiednio swoje maszynki bo jechało się,że aż miło
.Wpadamy do Kielc na 3 pasmową Warszawską,a tu nagle Golf IV z wystającym kominem i ciemnymi szybkami przecina mi pasy przed nosem.Hmmmm,sobie myślę, taki ładny dzień można jeszcze milej zakończyć więc długo się nie namyślając jadąc już na ręcznej zmianie w DSG redukuję do 3 i już siedzę na ogonie kolegi z VWeja,środkowy pas i zmiana na prawy bo ewidentnie Jettka przejawia większe chęci do prowadzenia w tym tańcu.Wracam na środkowy bo Warszawska to długa ulica i mamy sporo jeszcze przed sobą żeby sobie coś udowodnić,zwalniam i czekam na reakcję V5 i widzę jak dojeżdża z lotu .Mija mnie rozpędzony ale już byłem na to gotowy i zapinając ponownie 3 lęcę do oporu(mam jakieś 150 km/h)kiedy oboje jesteśmy na zewnętrznych pasach odchodząc sukcesywnie na jakąś 1 może 2 długości.Czas hamować bo widzę już spiętrzone samochody czekające na czerwonym pod skrzyżowaniem przed nami,ABS uderza w pedał hamulca,ufff udało się bo było ciepło na nierównym asfalcie pod światłami.Golf dojeżdża na prawy pas ,ja na lewym i o dziwo jakoś środkowy zrobił się pusty na 1 stanowisku bo chłopaki w S80 zauważyli co się działo kilka chwil wczesniej i zrobili mi miejsce czekając aż się zrównam na kresce z kolegą z MK IV i wpuszcząjac mnie przed siebie:bigok: .Spojrzenie w prawo ale nie widzę żadnej reakcji,nic sobie myślę,pełna koncentracja,tryb sport bo teraz mam idealny moment żeby potwierdzić to co działo się wczesniej.Zielone i mocno wyrywam do przodu i co widzę?Ku mojemu zdziwieniu zostałem sam na polu bitwy bo kolega chyba miał dość i nie wytrzymał ciśnienia tego killa
