[Góry] Krościenko, Grywałd i Trzy Korony
: ndz mar 16, 2014 20:06
Całość skopiowana z Forum VAG ŁÓDZ - postanowiłem i tu się nieco pochwalić..
Tak wiec przeglądając forum natknąłem sie na dość ciekawy wątek w którym wreszcie moge sie rozpisać (tak lubie pisac) ale postaram sie w miare zwięźle i na temat
Otóż w Sierpniu 2013 roku wybrałem sie z moją paczką do Kroscienka, miejscowość już była kilku z nas dobrze znana z poprzedniej wycieczki z której właściwe nie mieliśmy nic. Tak wiec plan by zobaczyć ciut więcej.
Znaleźliśmy domek na 10 osób w bardzo przystępnej cenie (nawet nieco śmiesznej) - http://www.kroscienko-noclegi.net.pl/no ... informacje
Ale domkiem go nazwać nie można - wielka 2 piętrowa chałupa parter i 1 piętro jest do użytku przyjezdnych. Właścicielka Pani Iza może niezbyt rozgarnięta ale wysyła umowę najmu.. wiec wszystko z zabezpieczeniem 2 stron. Pani Iza mieszka gdzieś w Polsce.. Gospodarstwa pilnuje Pan Wiesiek - naprawdę porządny facet. Cisza nocna - o ile jest sie w domu to nie obowiązuje ;D
Z owego domu do miasta (Kroscienko nad Dunajcem) jest około 7km, oczywiście niedaleko domku czyli we Wsi Grywałd tez sa sklepy z całym potrzebnym zapleczem.
Z atrakcji w kroscienku.. miasteczko położone nad Dunajcem wiec dosc malownicze, obfite w jadalnie, pizzerie, większe i mniejsze sklepy.
Jednym z celów podróżny było zdobycie szczytu jednego z trzech koron - czyli bardzo dłuuuuuuuuuuga trasa. Wejście na szczyt, później zejście z drugiej strony (idac inna trasa niż ta która sie wchodziło)
Zejście na część Słowacji (tak dementuje, alkohol dosc tani - a taki schłodzony po wędrowce po górach jest chyba najlepszym energetykiem na świecie - w naszym przypadku złoty bazant)
I oczywiście znowu długa wędrówka szlakiem wzdłuż Dunajca (byłą również możliwość spływu tratwą dla tych którym by sie juz nie chciało) Po drodze na szlaku polecam lekkie zboczenie i wpadnięcie do Klasztoru Czerwonego Mnicha - zachwalane przez największego piwosza jakiego znam czyli mojego profesora od Mechaniki. Nam niestety sie nie udało tam trafić z braku sił. Na końcu szlaku dochodzimy do miasteczka... nie pamiętam juz nazwy - w każdym razie tez dość znane i lubiane przez turystów.
Trasa marszem liczyła około 40Km - tak włączając zdobycie trzech koron.
Poza marszem po górach kroscienko ma tez inne atrakcje - jest tam park linowy i tor quadowy (ceny jednak jakos mało zachęcające)
niedaleko Kroscienka sa tez rożnego rodzaju mniejsze miejscowości, wsie itp, itd My jeździliśmy również popływać w Dunajcu bo pogoda sprzyjała tak wiec trochę gór i trochę kąpielisk (i tu również mozliowsc wypożyczenia kajaków, rowerków wodnych, łódek jak i rejs promem po dunajcu)
Odwiedziliśmy również kolejkę linową - tam również możliwość przejażdżki bobslejem.
W tym wszystkim fajne jest to ze będąc tam zrobiliśmy co prawda az 200km przez tydzień ale jeździliśmy absolutnie wszędzie bez ograniczeń - bliskość miejscowości jest przyjemnie przerażająca a o ogromie atrakcji - nie wspomnę.
Dla tych którzy kochają zwiedzać zamki tez sie cos znajdzie - bo było ich w sumie dosc sporo w tym jeden węgierski podobno nawiedzony
Ale to tylko słowa - mógłbym tak jeszcze kilka godzin opowiadać.. całość najlepiej chyba oddadzą zdjęcia bo widoki... WIDOKI sa nieziemskie (nie nie umiemy robić zdjęć, tak żadne zdjęcie nie pokazuje chodzi by w 10% tego co tam widzieliśmy)
ps. nie musze chyba pisac ze na wycieczkę zabrałem mojego poprzedniego VAGa - Golf III Kombi
i nasz domek
kościołek w naszej wsi - Grywałd
jedno z odwiedzonych kąpielisk
widok na tame
a tu widok z jednej niepozornej pizzeri - tak było dobre
jedno z kąpielisk na których była trawa i mozliwośc wyporzyczania rowerków kajaków itp.
owy prom ^^ - my nie korzystaliśmy
gdzies tam w tle tor bobslejowy
i początek udręki - górki ;D
polany gdzies w połowie drogi na szczyt - robiło wrażenie. A jeszcze bardzej ciągniki które wjeżdzały tam gdzie ja musiełem na 4 łapkach juz
widok z samego szczytu - zdobyty
tatry w oddali
Słowacja
trasa Dunajec - i wspominane tratwy
jeden z naszych wehikułów
i mój Dieselek w pełnej krasie
raj dla tych co kochają jeździć - cały czas serpentyny!
a na koniec mglisty powrót do domku
łącznie wskoczyło mi do licznika 1000km tak samo w cienkim - mam nadzieje ze nie zanudziłem i cos pokazałem. PozdraVWiam Fluorek
Tak wiec przeglądając forum natknąłem sie na dość ciekawy wątek w którym wreszcie moge sie rozpisać (tak lubie pisac) ale postaram sie w miare zwięźle i na temat
Otóż w Sierpniu 2013 roku wybrałem sie z moją paczką do Kroscienka, miejscowość już była kilku z nas dobrze znana z poprzedniej wycieczki z której właściwe nie mieliśmy nic. Tak wiec plan by zobaczyć ciut więcej.
Znaleźliśmy domek na 10 osób w bardzo przystępnej cenie (nawet nieco śmiesznej) - http://www.kroscienko-noclegi.net.pl/no ... informacje
Ale domkiem go nazwać nie można - wielka 2 piętrowa chałupa parter i 1 piętro jest do użytku przyjezdnych. Właścicielka Pani Iza może niezbyt rozgarnięta ale wysyła umowę najmu.. wiec wszystko z zabezpieczeniem 2 stron. Pani Iza mieszka gdzieś w Polsce.. Gospodarstwa pilnuje Pan Wiesiek - naprawdę porządny facet. Cisza nocna - o ile jest sie w domu to nie obowiązuje ;D
Z owego domu do miasta (Kroscienko nad Dunajcem) jest około 7km, oczywiście niedaleko domku czyli we Wsi Grywałd tez sa sklepy z całym potrzebnym zapleczem.
Z atrakcji w kroscienku.. miasteczko położone nad Dunajcem wiec dosc malownicze, obfite w jadalnie, pizzerie, większe i mniejsze sklepy.
Jednym z celów podróżny było zdobycie szczytu jednego z trzech koron - czyli bardzo dłuuuuuuuuuuga trasa. Wejście na szczyt, później zejście z drugiej strony (idac inna trasa niż ta która sie wchodziło)
Zejście na część Słowacji (tak dementuje, alkohol dosc tani - a taki schłodzony po wędrowce po górach jest chyba najlepszym energetykiem na świecie - w naszym przypadku złoty bazant)
I oczywiście znowu długa wędrówka szlakiem wzdłuż Dunajca (byłą również możliwość spływu tratwą dla tych którym by sie juz nie chciało) Po drodze na szlaku polecam lekkie zboczenie i wpadnięcie do Klasztoru Czerwonego Mnicha - zachwalane przez największego piwosza jakiego znam czyli mojego profesora od Mechaniki. Nam niestety sie nie udało tam trafić z braku sił. Na końcu szlaku dochodzimy do miasteczka... nie pamiętam juz nazwy - w każdym razie tez dość znane i lubiane przez turystów.
Trasa marszem liczyła około 40Km - tak włączając zdobycie trzech koron.
Poza marszem po górach kroscienko ma tez inne atrakcje - jest tam park linowy i tor quadowy (ceny jednak jakos mało zachęcające)
niedaleko Kroscienka sa tez rożnego rodzaju mniejsze miejscowości, wsie itp, itd My jeździliśmy również popływać w Dunajcu bo pogoda sprzyjała tak wiec trochę gór i trochę kąpielisk (i tu również mozliowsc wypożyczenia kajaków, rowerków wodnych, łódek jak i rejs promem po dunajcu)
Odwiedziliśmy również kolejkę linową - tam również możliwość przejażdżki bobslejem.
W tym wszystkim fajne jest to ze będąc tam zrobiliśmy co prawda az 200km przez tydzień ale jeździliśmy absolutnie wszędzie bez ograniczeń - bliskość miejscowości jest przyjemnie przerażająca a o ogromie atrakcji - nie wspomnę.
Dla tych którzy kochają zwiedzać zamki tez sie cos znajdzie - bo było ich w sumie dosc sporo w tym jeden węgierski podobno nawiedzony
Ale to tylko słowa - mógłbym tak jeszcze kilka godzin opowiadać.. całość najlepiej chyba oddadzą zdjęcia bo widoki... WIDOKI sa nieziemskie (nie nie umiemy robić zdjęć, tak żadne zdjęcie nie pokazuje chodzi by w 10% tego co tam widzieliśmy)
ps. nie musze chyba pisac ze na wycieczkę zabrałem mojego poprzedniego VAGa - Golf III Kombi
i nasz domek
kościołek w naszej wsi - Grywałd
jedno z odwiedzonych kąpielisk
widok na tame
a tu widok z jednej niepozornej pizzeri - tak było dobre
jedno z kąpielisk na których była trawa i mozliwośc wyporzyczania rowerków kajaków itp.
owy prom ^^ - my nie korzystaliśmy
gdzies tam w tle tor bobslejowy
i początek udręki - górki ;D
polany gdzies w połowie drogi na szczyt - robiło wrażenie. A jeszcze bardzej ciągniki które wjeżdzały tam gdzie ja musiełem na 4 łapkach juz
widok z samego szczytu - zdobyty
tatry w oddali
Słowacja
trasa Dunajec - i wspominane tratwy
jeden z naszych wehikułów
i mój Dieselek w pełnej krasie
raj dla tych co kochają jeździć - cały czas serpentyny!
a na koniec mglisty powrót do domku
łącznie wskoczyło mi do licznika 1000km tak samo w cienkim - mam nadzieje ze nie zanudziłem i cos pokazałem. PozdraVWiam Fluorek