: śr gru 31, 2008 00:36
Z okazji, że niedawno wróciłem z Norwegii niedługo pojawią się nowe foty i opisy tego co można tam zobaczyć. Znowu udało się zobaczyć kawałek tego pięknego kraju. Ojjj fajnie było. Zapraszam do odwiedzenia tematu za jakiś czas.
Pozdrawiam.
Wreszcie się zabrałem za przygotowanie relacji z (jeszcze) tegorocznej wyprawy
Zacznijmy od miejsca pobytu i pracy
No i samej pracy – od malowania domu po rozładowywanie pyrów przez wiele innych czynności, których nie uwieczniałem na fotkach
W pracy można też obserwować takie oto ciekawostki agromotoryzacyjne
Wyciąganie przy użyciu 2 ciągników i paru łopat zajęło troszkę czasu
Można też zobaczyć perełki, które czasem podjeżdżały pod dom właściciela
No ale przejdźmy do wycieczek…
Jednego deszczowego dnia w wolne popołudnie wybraliśmy się do oddalonego o jakieś 60 kilometrów Hammar
Zobaczyliśmy Vikingskipet ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Vikingskipet )
oraz znajdujący się w Muzeum Hedmarku Domkirkeodden czyli XII wieczny kościół schowany pod szkłem ( http://no.wikipedia.org/wiki/Domkirkeru ... 3%A5_Hamar )
W wolnym czasie jeździliśmy też troszkę na grzyby i po pobliskich wzgórzach. Szutrowe drogi i deszcz dawały taki efekt…
Na prawdziwą wycieczkę czekaliśmy aż do początku października, to dopiero wtedy udało nam się wyrwać na 2 dni. Cele to Geirangerfjord ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Geirangerfjord ), Trollstigen ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollstigen ), oraz Atlanterhavsveien czyli Droga Atlantycka ( http://en.wikipedia.org/wiki/Atlanterhavsvegen ).
Droga do Geiranger sprawiła, że zaczynałem wątpić w to, że uda nam się dojechać we wszystkie miejsca, które zaplanowaliśmy zobaczyć. To za sprawą śniegu, który był coraz bliżej i bliżej…
Nie było jednak aż tak zimno
Do Geiranger docieramy jednak bez większych problemów i już wiemy, że było warto, a to za sprawą takich oto widoków…
Dalej ruszyliśmy w kierunku Trollstigen, droga także bez większych problemów
Po drodze trzeba skorzystać z przeprawy promowej
Kiedy docieramy na miejsce jedna z rzeczy, o której marzyłem wreszcie się spełniła. Mogłem bryknąć Golikiem po tym niesamowitym fragmencie drogi…
Do Trollstigen dojechaliśmy od góry więc zjeżdżaliśmy w dół, jednak to mi nie wystarczyło i trzeba było wrócić na górę (po to aby pokonać ten odcinek pod górę) i wrócić na dół.
Przy drodze znajduje się jedyny na świecie znak, który ostrzega przed Trollami
Teraz Golfik w pełni zasłużenie nosi naklejkę przypominającą owy znak
A to Ja z Golfikiem
No i My – cała wycieczka
Odjeżdżając z Trollstigen w kierunku miejscowości Åndalsnes żegnają nas takie widoki…
Planowany nocleg w Åndalsnes po naradzie nie dochodzi do skutku i zapada decyzja, że jedziemy dalej w kierunku Molde i tam poszukamy noclegu.
Widok z tarasu widokowego na wzgórzu w Molde w oddali widać 222 szczyty górskie.
Poszukiwanie noclegu mimo starań i odwiedzenia chyba z 10 miejsc niestety (albo jak i później się okazało - stety) nie powiodło się i dane nam było spać we 3 osoby w jakże przestronnym wnętrzu Golfa. Zważywszy, że był to październik trzeba było się dogrzewać. Rano (obudziliśmy się ok 7) w baku mało paliwa, stacje benzynowe zamknięte do godziny 10, a płacić przed otwarciem można tylko kartą (Polską się nie dało) więc czekamy na kogoś kto zapłaci kartą a weźmie od nas gotówkę. Po pewnym czasie zjawia się na stacji dwóch młodych Norwegów w starawym Volvo, które usiłują zajeździć i zgadzają się nam pomóc wykazując przy tym wiele zainteresowania i chęć pomocy gdyby coś okazało się nie tak. Miło sobie parę minut pogadaliśmy po czym każdy pojechał w swoją stronę.
My ruszyliśmy w kierunku Atlantic Road, która pomimo zimna i deszczu zachwyciła nas bardzo…
Atlantic Road przejechaliśmy chyba ze 4 razy i z nadmiaru czasu i z zaoszczędzonymi na noclegu w aucie pieniędzmi ruszyliśmy w kierunku Trondheim (czego w planach nie mieliśmy)
W Trondheim najciekawszą rzeczą jaką udało się zobaczyć była gotycka katedra Nidarosdomen ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Nidarosdomen )
Z Trondheim ruszyliśmy trasą E6 prosto do „domu”
Po drodze oprócz widoków obserwowaliśmy będący coraz bliżej nas śnieg leżący dookoła, aż tu nagle po wjechaniu w pasmo górskie Dovrefjell ( http://en.wikipedia.org/wiki/Dovrefjell ) przyszło nam zmagać się z taką pogodą (na letnich oponach)
Na farmę dotarliśmy jednak szczęśliwie i szczęśliwi
Pozdrawiam.
Wreszcie się zabrałem za przygotowanie relacji z (jeszcze) tegorocznej wyprawy
Zacznijmy od miejsca pobytu i pracy
No i samej pracy – od malowania domu po rozładowywanie pyrów przez wiele innych czynności, których nie uwieczniałem na fotkach
W pracy można też obserwować takie oto ciekawostki agromotoryzacyjne
Wyciąganie przy użyciu 2 ciągników i paru łopat zajęło troszkę czasu
Można też zobaczyć perełki, które czasem podjeżdżały pod dom właściciela
No ale przejdźmy do wycieczek…
Jednego deszczowego dnia w wolne popołudnie wybraliśmy się do oddalonego o jakieś 60 kilometrów Hammar
Zobaczyliśmy Vikingskipet ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Vikingskipet )
oraz znajdujący się w Muzeum Hedmarku Domkirkeodden czyli XII wieczny kościół schowany pod szkłem ( http://no.wikipedia.org/wiki/Domkirkeru ... 3%A5_Hamar )
W wolnym czasie jeździliśmy też troszkę na grzyby i po pobliskich wzgórzach. Szutrowe drogi i deszcz dawały taki efekt…
Na prawdziwą wycieczkę czekaliśmy aż do początku października, to dopiero wtedy udało nam się wyrwać na 2 dni. Cele to Geirangerfjord ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Geirangerfjord ), Trollstigen ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollstigen ), oraz Atlanterhavsveien czyli Droga Atlantycka ( http://en.wikipedia.org/wiki/Atlanterhavsvegen ).
Droga do Geiranger sprawiła, że zaczynałem wątpić w to, że uda nam się dojechać we wszystkie miejsca, które zaplanowaliśmy zobaczyć. To za sprawą śniegu, który był coraz bliżej i bliżej…
Nie było jednak aż tak zimno
Do Geiranger docieramy jednak bez większych problemów i już wiemy, że było warto, a to za sprawą takich oto widoków…
Dalej ruszyliśmy w kierunku Trollstigen, droga także bez większych problemów
Po drodze trzeba skorzystać z przeprawy promowej
Kiedy docieramy na miejsce jedna z rzeczy, o której marzyłem wreszcie się spełniła. Mogłem bryknąć Golikiem po tym niesamowitym fragmencie drogi…
Do Trollstigen dojechaliśmy od góry więc zjeżdżaliśmy w dół, jednak to mi nie wystarczyło i trzeba było wrócić na górę (po to aby pokonać ten odcinek pod górę) i wrócić na dół.
Przy drodze znajduje się jedyny na świecie znak, który ostrzega przed Trollami
Teraz Golfik w pełni zasłużenie nosi naklejkę przypominającą owy znak
A to Ja z Golfikiem
No i My – cała wycieczka
Odjeżdżając z Trollstigen w kierunku miejscowości Åndalsnes żegnają nas takie widoki…
Planowany nocleg w Åndalsnes po naradzie nie dochodzi do skutku i zapada decyzja, że jedziemy dalej w kierunku Molde i tam poszukamy noclegu.
Widok z tarasu widokowego na wzgórzu w Molde w oddali widać 222 szczyty górskie.
Poszukiwanie noclegu mimo starań i odwiedzenia chyba z 10 miejsc niestety (albo jak i później się okazało - stety) nie powiodło się i dane nam było spać we 3 osoby w jakże przestronnym wnętrzu Golfa. Zważywszy, że był to październik trzeba było się dogrzewać. Rano (obudziliśmy się ok 7) w baku mało paliwa, stacje benzynowe zamknięte do godziny 10, a płacić przed otwarciem można tylko kartą (Polską się nie dało) więc czekamy na kogoś kto zapłaci kartą a weźmie od nas gotówkę. Po pewnym czasie zjawia się na stacji dwóch młodych Norwegów w starawym Volvo, które usiłują zajeździć i zgadzają się nam pomóc wykazując przy tym wiele zainteresowania i chęć pomocy gdyby coś okazało się nie tak. Miło sobie parę minut pogadaliśmy po czym każdy pojechał w swoją stronę.
My ruszyliśmy w kierunku Atlantic Road, która pomimo zimna i deszczu zachwyciła nas bardzo…
Atlantic Road przejechaliśmy chyba ze 4 razy i z nadmiaru czasu i z zaoszczędzonymi na noclegu w aucie pieniędzmi ruszyliśmy w kierunku Trondheim (czego w planach nie mieliśmy)
W Trondheim najciekawszą rzeczą jaką udało się zobaczyć była gotycka katedra Nidarosdomen ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Nidarosdomen )
Z Trondheim ruszyliśmy trasą E6 prosto do „domu”
Po drodze oprócz widoków obserwowaliśmy będący coraz bliżej nas śnieg leżący dookoła, aż tu nagle po wjechaniu w pasmo górskie Dovrefjell ( http://en.wikipedia.org/wiki/Dovrefjell ) przyszło nam zmagać się z taką pogodą (na letnich oponach)
Na farmę dotarliśmy jednak szczęśliwie i szczęśliwi