Wymiana termostatu i jego następstwa... totalna klapa
: pt gru 29, 2006 03:29
witam,
po zapoznaniu się z fotoporadą: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=49969
stwierdziłem że to nic trudnego i postanowiłem samemu się zabrać za wymianę termostatu.
Sama wymiana i spuszczenie płynu to pikuś... jednak powtorne zalewanie płynem a raczej jego próba okazała się największą przeprawą której do tej pory nie wiem czy dałem sobie z nią rady.
Mianowicie uszykowałem sobie nowy koncentrat rozdrobniony z wodą i zalewam... wlewam... i ku memu zdziwieniu weszło ok 1l co trochę dziwne bo spuściłem ok 6l
Ustawiłem na ciepłe powietrze w grzaniu, odpaliłem silnik z myślą że się po chwili odpowietrzy ale jednak nie.. czekałem tak aż do momentu osiągnięcia temp. 90st i tak trochę czekałem ale że nic się nei działo to postanowiłem wyłączyć silnik... zerkam na forum o co chodzi... okazuje się że powinienem odkręcić korek przy załączaniu silnika i pognieść nieco górny wąż, tak też uczyniłem i zassało łącznie płynu na ok 3l, i teraz już próbojąc różnuych wariantów nic się nie udaje... nie wiem co jest nie tak i boję się że zwali mi się pompa albo coś z silnikiem się stanie. NIE wiem co teraz zrobić by poszło ok... jutro rano spróbuję jeszcze raz spuścić cały płyn, odkręcić pompę i wyjąć termostat, sprawdzę w garnku czy otwiera faktycznie przy 90st jeśli tak to założę go ponownie, dokręcę wszystko i spróbuję ponownie zalać... jeśli okaże się kolejna próba totalną klapą to chyba już nigdy więcej nie targnę się na własnoręczne naprawy.. bo może zaoszczędzę 30zł a tak straciłem już sporo nerwów i kto wie czy uszczelki szlag nie trafił.. nie wiem.
Jak możecie to napiszcie co robię nie tak i rzućcie jakimś pomysłem. Na jutro popołudnie auto mi potrzebne i jak go nie zrobię to dopiero się wkurzę...
Dodam że dmucha przy nagrzewaniu silnika w kabinie zimnym powietrzem i dolny wąż jest zimny, natomiast górny w rejonie silnika gorący.
po zapoznaniu się z fotoporadą: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=49969
stwierdziłem że to nic trudnego i postanowiłem samemu się zabrać za wymianę termostatu.
Sama wymiana i spuszczenie płynu to pikuś... jednak powtorne zalewanie płynem a raczej jego próba okazała się największą przeprawą której do tej pory nie wiem czy dałem sobie z nią rady.
Mianowicie uszykowałem sobie nowy koncentrat rozdrobniony z wodą i zalewam... wlewam... i ku memu zdziwieniu weszło ok 1l co trochę dziwne bo spuściłem ok 6l
Ustawiłem na ciepłe powietrze w grzaniu, odpaliłem silnik z myślą że się po chwili odpowietrzy ale jednak nie.. czekałem tak aż do momentu osiągnięcia temp. 90st i tak trochę czekałem ale że nic się nei działo to postanowiłem wyłączyć silnik... zerkam na forum o co chodzi... okazuje się że powinienem odkręcić korek przy załączaniu silnika i pognieść nieco górny wąż, tak też uczyniłem i zassało łącznie płynu na ok 3l, i teraz już próbojąc różnuych wariantów nic się nie udaje... nie wiem co jest nie tak i boję się że zwali mi się pompa albo coś z silnikiem się stanie. NIE wiem co teraz zrobić by poszło ok... jutro rano spróbuję jeszcze raz spuścić cały płyn, odkręcić pompę i wyjąć termostat, sprawdzę w garnku czy otwiera faktycznie przy 90st jeśli tak to założę go ponownie, dokręcę wszystko i spróbuję ponownie zalać... jeśli okaże się kolejna próba totalną klapą to chyba już nigdy więcej nie targnę się na własnoręczne naprawy.. bo może zaoszczędzę 30zł a tak straciłem już sporo nerwów i kto wie czy uszczelki szlag nie trafił.. nie wiem.
Jak możecie to napiszcie co robię nie tak i rzućcie jakimś pomysłem. Na jutro popołudnie auto mi potrzebne i jak go nie zrobię to dopiero się wkurzę...
Dodam że dmucha przy nagrzewaniu silnika w kabinie zimnym powietrzem i dolny wąż jest zimny, natomiast górny w rejonie silnika gorący.