Dżwięk "kamyczków" w okolicy podszybia w 1.9TDI 110KM
: pt sty 13, 2017 20:57
Witajcie spece
mam problem z moim TDi-kiem, po tygodniu silnych mrozów odpaliłem auto odpaliło po chwili kręcenia za pierwszym, i wszystko było fajnie do czasu gdy przy dodawaniu gazu z okolicy podszybia (wskazuje na nagrzewnicę) słychać przelewanie wody, lub też dźwięk podobny do bulgotania. Zawsze w zakresie 1200-2000 obr./min. bez względu czy jest zimny czy rozgrzany, auto nagrzewa się po dystansie ok.3km, bombli jak i ciśnienia (poza naturalnym sprężeniem gorącego płynu) nie ma w układzie chłodzenia, płynu nie ubywa, olej w normie. Można powiedzieć że stało się to praktycznie z dnia na dzień :/
Znajomy mechanik wykluczył uszczelkę, lecz zauważył zimne (bardzo zimne) przewody wychodzące u dołu chłodnic, w zbiorniczku płyn jest co najwyżej letni, górny wąż jest gorący. Temperatura wzrasta prawidłowo do chwili gdy opadnie do 79'C by ponownie wrócić do 90'C i tak pozostaje w miejscu do zakończenia jazdy.
Prócz bulgotania zauważyłem że auto odrobinkę ciężej odpala po nocy (może to przez niską temperaturę oscylującą poniżej zera), i na postoju kilka razy w kilkunastu sekundowych odstępach obroty same zachowują się jakby silnik na moment był obciążony (identyczne zachowanie jak przy włączaniu w pojeździe urządzeń jak światła, czy wentylacja)...
Po za tym wszystko w stanie prawidłowym łącznie z pracą silnika,
kompletnie nie mam pomysłu co ten mróz nawywijał, zgroza :/
mam problem z moim TDi-kiem, po tygodniu silnych mrozów odpaliłem auto odpaliło po chwili kręcenia za pierwszym, i wszystko było fajnie do czasu gdy przy dodawaniu gazu z okolicy podszybia (wskazuje na nagrzewnicę) słychać przelewanie wody, lub też dźwięk podobny do bulgotania. Zawsze w zakresie 1200-2000 obr./min. bez względu czy jest zimny czy rozgrzany, auto nagrzewa się po dystansie ok.3km, bombli jak i ciśnienia (poza naturalnym sprężeniem gorącego płynu) nie ma w układzie chłodzenia, płynu nie ubywa, olej w normie. Można powiedzieć że stało się to praktycznie z dnia na dzień :/
Znajomy mechanik wykluczył uszczelkę, lecz zauważył zimne (bardzo zimne) przewody wychodzące u dołu chłodnic, w zbiorniczku płyn jest co najwyżej letni, górny wąż jest gorący. Temperatura wzrasta prawidłowo do chwili gdy opadnie do 79'C by ponownie wrócić do 90'C i tak pozostaje w miejscu do zakończenia jazdy.
Prócz bulgotania zauważyłem że auto odrobinkę ciężej odpala po nocy (może to przez niską temperaturę oscylującą poniżej zera), i na postoju kilka razy w kilkunastu sekundowych odstępach obroty same zachowują się jakby silnik na moment był obciążony (identyczne zachowanie jak przy włączaniu w pojeździe urządzeń jak światła, czy wentylacja)...
Po za tym wszystko w stanie prawidłowym łącznie z pracą silnika,
kompletnie nie mam pomysłu co ten mróz nawywijał, zgroza :/