Forum.VWGolf.pl

Witam,

Mam VW Golf 5 1.9TDi 105km 2005r.
Wczoraj wracając z Krakowa do Warszawy, jakieś 100km przed celem pokazało mi sie ostrzeżenie o zbyt malej ilości oleju. Olej wymieniałem w październiku i był on trochę ponad stan. Po drodze była mega mgła i mroź (jak dojechałem do domu to miałem zamarznięta antenę CB). Zaparkowałem pod blokiem i wyciągałem swoje rzeczy z bagażnika i nagle usłyszałem huk spod maski tak jakby ktoś rzucił duza kostka lodu z dużej wysokości. Sprawdziłem pod maska i wszystko wyglądało ok. Dziś rano sprawdziłem ilość oleju i była w połowie bagnetu, posprawdzałem czy wszystko w porządku pod maska i czy płyn chłodniczy jest i wszystko było ok. Normalnie dojechałem do pracy, tylko zastanawia mnie co mogło spowodować ten huk? Czy ktoś ma jakiś pomysł co to mogło być? Żadne komunikaty się nie pokazują.

Pod autem sprawdzałeś ? jak pisałeś ,że antena w lodzie była to może i kawał lodu spod auta odpadł ...

A czy kolega ma w ogóle pojęcie na co zwrócić uwagę po podniesieniu pokrywy komory silnika czy tylko sprawdził czy silnik jest na swoim miejscu - pytam o to gdyż udzielając odpowiedniej porady chcę mieć jako takie rozeznanie czy orientujesz się w tym na co w takich warunkach zwracać uwagę.
Czytając, że nie zareagowałeś na wczorajszy komunikat o zbyt niskim poziomie oleju w trakcie jazdy lecz dopiero dziś rano to raczej obstawiam, że nie masz kompletnego pojęcia co powinno się zrobić w takim przypadku i gdyby faktycznie tego oleju zabrakło to pewnie byś do domu nie dojechał bo wcześniej zatarłby się silnik. Nic też nie napisałeś czy rozpakowując rzeczy z samochodu (w trakcie jak usłyszałeś ten odgłos) silnik pracował na wolnych obrotach na biegu jałowym czy też był zgaszony to szczerze ale nawet nie będę próbował Ci udzielać jakichkolwiek wskazówek bo pewnie i tak ich nie zrozumiesz - bez urazy ale to tak jakby mówić kursantowi na prawo jazdy jak diagnozować usterki silnika Pb lub TDI.

Co do komunikatu to był on żółty, nie czerwony, a wiem ze te silniki biorą olej i jest to u nich normalne, dlatego kontynuowałem podroż (czytałem gdzieś ze lepiej dolewać oleju na zimnym silniku niż na rozgrzanym, może ktoś się mylił) i stwierdziłem ze doleje olej rano przed praca. Rano sprawdzając poziom był on w połowie skali na bagnecie.

Zawsze po dłuższej podroży zostawiam chwile silnik włączony na biegu jałowym. Tak tez zrobiłem i teraz, ale huk pojawił sie dopiero jakieś 5 minut po tym jak całkowicie wyłączyłem silnik.

Od razu spojrzałem pod maskę czy nigdzie nie pojawił sie dym. Ściągnąłem również plastikowa osłonę silnika zęby sprawdzić czy wszystko wygląda prawidłowo. Sprawdziłem również czy nigdzie nie ma jakichś wycieków. Wieczorem było już ciemno i była duza mgła, wiec zrobiłem to ponownie rano, gdyż wieczorem mogłem czegoś nie zauważyć i wszystko było prawidłowo. Sprawdziłem pod samochodem czy nie ma żadnej plamy od wycieków, ręką posprawdzałem mniej więcej przewody czy nie ma jakiegoś pęknięcia, ale z któregoś nie cieknie.
Niestety parkuje pod blokiem, wiec nie mam zbytniej możliwości zrobić jakichś większych przeglądów.

Dodam ze podczas całej podroży temperatura płynu chłodniczego była cały czas w porządku.

Dziś będę diagnozował go kablem VAG czy nie ma błędów lub komunikatów.

Podczas całej podroży była temperatura ok -1 i spora mgła.