Migająca "spirala", wariujace obroty, silnik gasnie - pomocy
: śr lip 03, 2013 13:59
Witam.
Jest sporo tematow, w ktorych byl ten watek ale wydaje mi sie, ze moj przypadek jest dosyc specyficzny..
Wczoraj wrocilem z trasy (auto przez ostatnie 2 dni zrobilo ponad 450 km), jechalem okolo 150 kilosow srednia predkoscia 150km/h [mozliwe, ze bd miec to jakies znaczenie].
Dojechalem na miejsce, odczekalem chwile i poszedlem do domu. Rano wstaje, zeby jechac do pracy auto nie chce zapalic.. dziwne mysle, ale zakrecilem kolejny raz i załapał..
Przejechalem kilometr i zauwazylem ze miga kontrolka świec (ta spirala), zresetowalem zegary [przekrecilem kluczyk od zaplonu w czasie jazdy] myslalem, ze problem zniknal wiec jade dalej. Po okolo 5 kilometrach samochod pierwszy raz zgasl, chcialem dojechac na stacje (mialem z 600 metrow) udalo sie go odpalic.. przejechalem jeszcze z 400 metrow i juz umarl calkowicie..
Dopchalem Golfine (bo o niej mowa) na stacje.. auto nie chcialo zapalic.
Zaogolniajac:
- Ciagle swiecaca sie kontrolka swiec,
- Przy probie odpalenia samochodu obrotomierz skacze jakby mial napad padaczki,
- Auto po odpaleniui (bo wkoncu za 10 razem udalo sie) dlawi sie po kilku sekundach i znow gasnie..
Auto, o ktorym mowa to VW Golf IV, 1,9 TDI 90 konny, ALH
Jakies pomysly? Prosze was o pomoc bo stoje na Lotosie i nie wiem co zrobic..
Jest sporo tematow, w ktorych byl ten watek ale wydaje mi sie, ze moj przypadek jest dosyc specyficzny..
Wczoraj wrocilem z trasy (auto przez ostatnie 2 dni zrobilo ponad 450 km), jechalem okolo 150 kilosow srednia predkoscia 150km/h [mozliwe, ze bd miec to jakies znaczenie].
Dojechalem na miejsce, odczekalem chwile i poszedlem do domu. Rano wstaje, zeby jechac do pracy auto nie chce zapalic.. dziwne mysle, ale zakrecilem kolejny raz i załapał..
Przejechalem kilometr i zauwazylem ze miga kontrolka świec (ta spirala), zresetowalem zegary [przekrecilem kluczyk od zaplonu w czasie jazdy] myslalem, ze problem zniknal wiec jade dalej. Po okolo 5 kilometrach samochod pierwszy raz zgasl, chcialem dojechac na stacje (mialem z 600 metrow) udalo sie go odpalic.. przejechalem jeszcze z 400 metrow i juz umarl calkowicie..
Dopchalem Golfine (bo o niej mowa) na stacje.. auto nie chcialo zapalic.
Zaogolniajac:
- Ciagle swiecaca sie kontrolka swiec,
- Przy probie odpalenia samochodu obrotomierz skacze jakby mial napad padaczki,
- Auto po odpaleniui (bo wkoncu za 10 razem udalo sie) dlawi sie po kilku sekundach i znow gasnie..
Auto, o ktorym mowa to VW Golf IV, 1,9 TDI 90 konny, ALH
Jakies pomysly? Prosze was o pomoc bo stoje na Lotosie i nie wiem co zrobic..