Golf 3 1.9 TDI AFN - zgasł po wjechaniu w kałużę.
: pn cze 10, 2013 00:26
Witam,
Na wstępie proszę nie "krzyczeć", że nie powinienem tak robić, ale miałem ciężki dzień (bliska osoba w szpitalu) i wtedy tego jeszcze nie wiedziałem.
Było u nas "zerwanie" chmury i nie zauważyłem głębokiej wody. Po wjechaniu do niej przyhamowałem i powoli przejeżdżałem, ale auto zgasło (auto niżej od oryginału o 4cm). Najpierw zachował się tak jakbym miał za wysoki bieg i zgasł. Po próbie odpalenia (wiem już, że nie powinienem tego robić) "pochechłotał" i gasły kontrolki. Poczekałem trochę i po 6-8 próbach odpalił. Chodził nierówno i przy zapalaniu musiałem go przytrzymać na wyższych obrotach. Dymił bardzo na biało. Przejechałem ze 100-200 metrów i zostawiłem go na kilka minut na wolnych obrotach. Potem zgasiłem i sprawdziłem filtr powietrza - był mokry i obudowa filtra też mokra. Powycierałem ją i bez filtra odpaliłem. Podymił trochę i się ustatkował. Na wolnych obrotach chodził tak ze 20 minut (kilka razy przygazowałem). Filtra już nie zakładałem tylko jakoś zabezpieczyłem wylot z filtra "ścierką" i dojechałem pomału do domu - 2km. Wydaje mi się, że auto chodzi już ok, ale czy mam się czegoś obawiać? Czytałem o skutkach takich akcji i trochę się przestraszyłem. Co było powodem, że zgasł? Woda w układzie?
Jutro kupię nowy filtr powietrza i czy mogę nim jechać? Jak już coś się miało uszkodzić to się chyba uszkodziło i już chyba nic gorzej zrobić nie mogę. Czy dać na sprawdzenie mechanikowi?
Na co mam teraz zwracać uwagę (sprawdzić) żeby ocenić czy coś się uszkodziło? Sorry za tyle pytań, ale trochę się przestraszyłem i jako, że dzisiaj będę też miał ciężki dzień to chciałbym wiedzieć co i jak.
z góry dzięki za pomoc
pozdr
Na wstępie proszę nie "krzyczeć", że nie powinienem tak robić, ale miałem ciężki dzień (bliska osoba w szpitalu) i wtedy tego jeszcze nie wiedziałem.
Było u nas "zerwanie" chmury i nie zauważyłem głębokiej wody. Po wjechaniu do niej przyhamowałem i powoli przejeżdżałem, ale auto zgasło (auto niżej od oryginału o 4cm). Najpierw zachował się tak jakbym miał za wysoki bieg i zgasł. Po próbie odpalenia (wiem już, że nie powinienem tego robić) "pochechłotał" i gasły kontrolki. Poczekałem trochę i po 6-8 próbach odpalił. Chodził nierówno i przy zapalaniu musiałem go przytrzymać na wyższych obrotach. Dymił bardzo na biało. Przejechałem ze 100-200 metrów i zostawiłem go na kilka minut na wolnych obrotach. Potem zgasiłem i sprawdziłem filtr powietrza - był mokry i obudowa filtra też mokra. Powycierałem ją i bez filtra odpaliłem. Podymił trochę i się ustatkował. Na wolnych obrotach chodził tak ze 20 minut (kilka razy przygazowałem). Filtra już nie zakładałem tylko jakoś zabezpieczyłem wylot z filtra "ścierką" i dojechałem pomału do domu - 2km. Wydaje mi się, że auto chodzi już ok, ale czy mam się czegoś obawiać? Czytałem o skutkach takich akcji i trochę się przestraszyłem. Co było powodem, że zgasł? Woda w układzie?
Jutro kupię nowy filtr powietrza i czy mogę nim jechać? Jak już coś się miało uszkodzić to się chyba uszkodziło i już chyba nic gorzej zrobić nie mogę. Czy dać na sprawdzenie mechanikowi?
Na co mam teraz zwracać uwagę (sprawdzić) żeby ocenić czy coś się uszkodziło? Sorry za tyle pytań, ale trochę się przestraszyłem i jako, że dzisiaj będę też miał ciężki dzień to chciałbym wiedzieć co i jak.
z góry dzięki za pomoc
pozdr