Dym przy odpalaniu i zapach mocno gryzący w oczy i nos
: ndz kwie 15, 2012 22:24
Witam
Posiadam dość specyficzny problem ze swoim autem, sprawa wygląda dość zagmatwanie.
Silnik 1 Z przejechane 310 000, auto od 6 lat na chipie. Zero błędów na kompie i nigdy nie było odkąd go mam.
Sprawa wygląda tak auto na zimnym silniku przy odpalaniu wali z tłumika dużym dymem (biały lub niebieskawy) ciężko stwierdzić.
Im większy mróz tym dłużej auto dymi. Dodatkowo przez jakiś czas też w zależności od temperatury na zewnątrz autem bardziej telepie, ale obroty są równe. Jak dam mu 2000 obrotów i przytrzymam chwilkę to dymienie i telepanie szybciej mija.
Auto odpala bez problemu nawet przy -27 stopniach i staniu na zewnątrz. Z tą różnicą że jak odpalałem auto o 7 rano to jeżeli ostatnia jazda była o godzinie 23 to odpalał za pierwszym razem i krótkim kręceniu. Jeżeli ostatnia jazda była powyżej 12 godzin to auto odpalało za 3 razem i przy dłuższym kręceniu i wtedy autem telepało bardziej i obroty przez chwilkę czasu skakały.
Po odpaleniu z tłumika wydobywa się strasznie gryzący zapach aż łzy lecą i nos wykręca. Zapach naprawdę jest mocny i gryzący.
Zużycie oleju w normie od czasu dymienia na zimnym nie zaobserwowałem zwiększonego zużycia.
Jako ciekawostkę dodam ale to już od dawna mam (to chyba sprawka chipa), że jak na zimnym silniku czyli np. przez pierwsze 2 minuty chciałoby się ostro ruszyć żeby np. gdzieś zdążyć auto jakby zakrztusza się, wariują obroty i wali sadzą (jakby go nie wiem zalewało), po kilkunastu sekundach wraca do normy wszystko.
Tej zimy zamarzłą mi odma i wywaliło olej. Odpowietrzenie silnika miałem wyprowadzone na zewnątrz i rura zamarzła, z okolic silnika i tłumika poleciał dym i auto dostało samo zapłonu (pomimo wyciągnięcia kluczyka obroty rosły po czym po przekroczeniu 4000 z kawałkiem po kilku sekundach silnik zgasł i zero oleju). Odma została podpięta fabrycznie i dolałem olej i wszystko było ok.
Ale kopcenie na zimnym było zanim to się wydarzyło, zapach prawdopodobnie też.
Podczas jazdy nie ma kopcenia, dopiero ponad 180 km/h i dalszym przyspieszeniu już widać czarny dym.
W tej chwili jestem na etapie sprawdzania dokładnego spalania samochodu i myślę wlać jakiś preparat na czyszczenie wtrysków.
Jeden z pomysłów to może zacinanie się wtrysku stąd może zapach nie spalonej ropy i dym. Lub któryś z wtrysków leje. Z tego co pamiętam to jeszcze w tamtym roku silnik zaczynał ciągnąć przy 1800 rpm teraz jest od 2000. Za sprawą chipa było to że szybciej łapie.
Posiadam dość specyficzny problem ze swoim autem, sprawa wygląda dość zagmatwanie.
Silnik 1 Z przejechane 310 000, auto od 6 lat na chipie. Zero błędów na kompie i nigdy nie było odkąd go mam.
Sprawa wygląda tak auto na zimnym silniku przy odpalaniu wali z tłumika dużym dymem (biały lub niebieskawy) ciężko stwierdzić.
Im większy mróz tym dłużej auto dymi. Dodatkowo przez jakiś czas też w zależności od temperatury na zewnątrz autem bardziej telepie, ale obroty są równe. Jak dam mu 2000 obrotów i przytrzymam chwilkę to dymienie i telepanie szybciej mija.
Auto odpala bez problemu nawet przy -27 stopniach i staniu na zewnątrz. Z tą różnicą że jak odpalałem auto o 7 rano to jeżeli ostatnia jazda była o godzinie 23 to odpalał za pierwszym razem i krótkim kręceniu. Jeżeli ostatnia jazda była powyżej 12 godzin to auto odpalało za 3 razem i przy dłuższym kręceniu i wtedy autem telepało bardziej i obroty przez chwilkę czasu skakały.
Po odpaleniu z tłumika wydobywa się strasznie gryzący zapach aż łzy lecą i nos wykręca. Zapach naprawdę jest mocny i gryzący.
Zużycie oleju w normie od czasu dymienia na zimnym nie zaobserwowałem zwiększonego zużycia.
Jako ciekawostkę dodam ale to już od dawna mam (to chyba sprawka chipa), że jak na zimnym silniku czyli np. przez pierwsze 2 minuty chciałoby się ostro ruszyć żeby np. gdzieś zdążyć auto jakby zakrztusza się, wariują obroty i wali sadzą (jakby go nie wiem zalewało), po kilkunastu sekundach wraca do normy wszystko.
Tej zimy zamarzłą mi odma i wywaliło olej. Odpowietrzenie silnika miałem wyprowadzone na zewnątrz i rura zamarzła, z okolic silnika i tłumika poleciał dym i auto dostało samo zapłonu (pomimo wyciągnięcia kluczyka obroty rosły po czym po przekroczeniu 4000 z kawałkiem po kilku sekundach silnik zgasł i zero oleju). Odma została podpięta fabrycznie i dolałem olej i wszystko było ok.
Ale kopcenie na zimnym było zanim to się wydarzyło, zapach prawdopodobnie też.
Podczas jazdy nie ma kopcenia, dopiero ponad 180 km/h i dalszym przyspieszeniu już widać czarny dym.
W tej chwili jestem na etapie sprawdzania dokładnego spalania samochodu i myślę wlać jakiś preparat na czyszczenie wtrysków.
Jeden z pomysłów to może zacinanie się wtrysku stąd może zapach nie spalonej ropy i dym. Lub któryś z wtrysków leje. Z tego co pamiętam to jeszcze w tamtym roku silnik zaczynał ciągnąć przy 1800 rpm teraz jest od 2000. Za sprawą chipa było to że szybciej łapie.