Dymi biało, gubi płyn - uszczelka?
: czw paź 13, 2011 10:22
Witam,
Szukałem, szukałem - ale co sytuacja to inny problem, i jeszcze inne rozwiązanie. Posiadam Borę 1,9 TDI ASZ automat. Dziś rano po raz trzeci samochód zakrzyknął do mnie że mu płynu brakuje chłodzącego. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce z dwa miesiące temu. Wściekły zgasiłem silnik i dolałem płynu. Przyjechałem do pracy. Po godzinnym postoju, może półtoragodzinnym gdy silnik ostygł już, postanowiłem zobaczyć co jest z tym płynem. Wcześniej naczytałem się co trzeba sprawdzić. Płyn świeży więc nie widać żeby był tłusty, czy miał jakiś kontakt z olejem. Ale pojemnik nie wygląda na jakiś zatłuszczony. Nie było także dużego ciśnienia pod korkiem czy to przed dolaniem (dziś rano) czy po dolaniu. Nic nie syczało. Te gumowe rurki, które odchodzą od zbiorniczka - gdy silnik był zgaszony, były miękkie i elastyczne. Dało się je ugnieść. Przy odpalonym silniku, stanowiło to większy problem, ale nie były super twarde i spuchnięte. W zbiorniku nie było też pęcherzyków powietrza. Olej też w porządku. Czarny, w normie, pod korkiem nie było żadnego "masła". Fakt - była warstwa oleju, który był ciut gęstszy od tego, który jest na bagnecie. Ale także był w postaci płynnej. Tylko gęstszy. No i dymienie.. Silnik był już dziś rano grzany, i to nie tylko tak że ledwo dotknął 90 i już gasimy. Był porządnie rozgrzany. A po odpaleniu po tym godzinnym postoju rura wydaje z siebie takie oto cuda:
[youtube][/youtube]
W kabinie czasem czuć jakby spaliny - zwłaszcza jak się podjeżdża do skrzyżowania. Jak jest zimny to także potrafi zatrzepotać silnikiem przy hamowaniu do zera. Turbo zrobione. Czy to uszczelka pod głowicą? Jakie ewentualnie powinienem zrobić "testy" u mechanika by wykryć i naprawić awarię?
Jako że miałem mały wyjazd "ekstra" w pracy to zobaczyłem jak wygląda sprawa dymienia jak silnik jest rozgrzany. Zero dymu. Czysto i bez problemów. Czyli coś się zbiera gdzieś i silnik to wypala. Teraz pytanie co..
Szukałem, szukałem - ale co sytuacja to inny problem, i jeszcze inne rozwiązanie. Posiadam Borę 1,9 TDI ASZ automat. Dziś rano po raz trzeci samochód zakrzyknął do mnie że mu płynu brakuje chłodzącego. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce z dwa miesiące temu. Wściekły zgasiłem silnik i dolałem płynu. Przyjechałem do pracy. Po godzinnym postoju, może półtoragodzinnym gdy silnik ostygł już, postanowiłem zobaczyć co jest z tym płynem. Wcześniej naczytałem się co trzeba sprawdzić. Płyn świeży więc nie widać żeby był tłusty, czy miał jakiś kontakt z olejem. Ale pojemnik nie wygląda na jakiś zatłuszczony. Nie było także dużego ciśnienia pod korkiem czy to przed dolaniem (dziś rano) czy po dolaniu. Nic nie syczało. Te gumowe rurki, które odchodzą od zbiorniczka - gdy silnik był zgaszony, były miękkie i elastyczne. Dało się je ugnieść. Przy odpalonym silniku, stanowiło to większy problem, ale nie były super twarde i spuchnięte. W zbiorniku nie było też pęcherzyków powietrza. Olej też w porządku. Czarny, w normie, pod korkiem nie było żadnego "masła". Fakt - była warstwa oleju, który był ciut gęstszy od tego, który jest na bagnecie. Ale także był w postaci płynnej. Tylko gęstszy. No i dymienie.. Silnik był już dziś rano grzany, i to nie tylko tak że ledwo dotknął 90 i już gasimy. Był porządnie rozgrzany. A po odpaleniu po tym godzinnym postoju rura wydaje z siebie takie oto cuda:
[youtube][/youtube]
W kabinie czasem czuć jakby spaliny - zwłaszcza jak się podjeżdża do skrzyżowania. Jak jest zimny to także potrafi zatrzepotać silnikiem przy hamowaniu do zera. Turbo zrobione. Czy to uszczelka pod głowicą? Jakie ewentualnie powinienem zrobić "testy" u mechanika by wykryć i naprawić awarię?
Jako że miałem mały wyjazd "ekstra" w pracy to zobaczyłem jak wygląda sprawa dymienia jak silnik jest rozgrzany. Zero dymu. Czysto i bez problemów. Czyli coś się zbiera gdzieś i silnik to wypala. Teraz pytanie co..