Swap 1Z do Jeepa
: ndz mar 13, 2011 04:37
noo wyszedłem z garażu...
a co ja tam robiłem...
miałem Ja kiedyś Jeepa zasilanego dieslem spod marki Renault...
jednostka trwała, niezawodna... ale niestety słaba i paliwożerna...
miałem pod ręką pewien silnik i nosiłem się z zamiarem zrobienia swapa...
się nie śmiać proszę.. silnik to 1.9 TDI od VW. Oznaczenie 1Z..
kartkowa moc (oboma silnikami byłem na hamowni) to odpowiednio 78KM/160Nm dla Renówki, oraz 97KM/230Nm dla VW...
dużo czasu zajęło mi kompletowanie potrzebnych elementów (np. zaprojektowanie flanszy i wycięcie laserem), dobór sprzęgła, wymiana koła zamachowego z poprzecznie montowanego silnika na wzdłużnie montowany...
aż nadszedł ten dzień...
wziąłem bite dwa tygodnie urlopu (pojutrze zaczyna się drugi tydzień :)21 )
piątek po pracy:
przyjechałem do garażu,
godzinne przygotowanie stanowiska pracy :)21 - porządki po ojcu w garażu :)21
rozkręcanie samochodu...
w między czasie dojechał kolega z podnośnikiem do silników... jakoś trza kloca wyjąć :)21
ogólnie dzień zakończyliśmy o 2 w nocy z wyjętym oryginalnym silnikiem...
w sumie nieźle nam poszło :)21 :)21
sobota:
moja myślenica na temat spasowania sprzęgła...
mierząc stary silnik (od płaszczyzny mocowania skrzyni do słoneczka docisku) i mierząc nowy silnik wiedziałem że brakuje mi ok. 5 mm aby wsio działało jak należy, więc pierwsza myśl to podkładka pod obudowe łożyska oporowego oryginalnego jeepowego... ale na szczęście coś mnie tknęło i spasowałem łożysko jeepa do słoneczka VW na sucho...
ledwo ledwo łapie za łapki słoneczka... pupa zbita...
na szczęście miałem też łożysko z VW i udało mi się dopasować łożysko VW do obudowy Jeepa (nawet niewielkim nakładem pracy) i teoretycznie odległość powinna być prawidłowa...
skręciliśmy skrzynię z silnikiem i włożyliśmy do samochodu...
się musiałem pozbyć sprężarki klimy (mając w zamyśle ponownie zastosowanie jej jako sprężarki powietrza), bo się nie mieściła koło kolumny kierowniczej.
przykręciliśmy belke reduktora do auta (aby mieć zachowane stare miejsce skrzyni i reduktora).
zabrałem się za wykonanie łap silnika...
z jednej strony zostawiłem oryginalną łapę (przy silnika) i oryginalną poduszkę (skróconą o 2 cm), a resztę wykonałem sam (czyli łapa od strony silnika po jednej stronie i komplet po drugiej)
co do łap to trzymałem się zasady, aby łapy przykręcić do auta, a nie spawać.
jako drugą poduszkę wybrałem jakąś poduszkę od reno trafica ze względu na sposób montażu i rozmiary.
łapy pomalowaliśmy i na tym zakończyliśmy dzień o 3 w nocy
niedziela:
wzięliśmy wiązkę elektryczną, którą wcześniej odpowiednio odchudziłem (za pomocą rozpiski bezpieczników i schematu instalacji elektrycznej), podpięliśmy do silnika i po paru próbach i problemach (kabelek od immobilizera, od zaworu na pompie oraz od rozrusznika) silnik ładnie zagadał klekotem :)21
tu otworzyłem pierwszego szampana :)21 :)21
wskoczyłem za fajere aby sprawdzić na szybko, czy sprzęgło wysprzęgla i czy nie ślizga...
uff wsio w porządku...
zabraliśmy się za naprawę usterek elektryki (jak wyżej), oraz poprawę mocowania jednej z łap (silnik leżał na jednej stronie za bardzo i przy zmianie biegów lewarek haczył o tunel środkowy)
hmm w sumie tyle...
poniedziałek:
spakowaliśmy się w auto i odwieźliśmy podnosik i kolege :)21 ,
odwiedziłem szrot, aby kupić koło pasowe pompy wody ( jest inne przy wersji z klimą i bez klimy), zrobiłem dodatkowe zakupy (niektóre elementy wydechu), przerobienie węża od wspomagania i wróciłem do TeDIego...
podłączyłem filtr paliwa oraz zamontowałem chłodnicę-oryginał z Jeepa ( na początku zmieniłem mocowanie i dałem ją bliżej pasa przedniego, ale po wykonaniu tego przemyślałem sprawę i wróciłem do tego jak było w oryginale - maska by się nie zamykała)
i znowu do łóżka o 2
wtorek:
zmotałem wspomaganie,
zabrałem się za podłączanie układu wody, ojj trochę zeszło, aby wsio dopasować :)21
zmotałem wentylator od VW do chłodnicy..
zrobiłem układ wydechowy...
zaczęło świtać, to poszedłem spać :)21
środa:
zabrałem się za elektrykę... rozbebeszyłem miejsce pod deską rozdzielczą i zacząłem pasować i zastanawiać się gdzie umieścić skrzynkę bezpieczników od VW oraz komputer...
zrobiłem dwie dziury w grodzi i poprzeciągałem kable,
podpiąłem kable do silnika i sprawdziłem czy odpala... zagadał ładnie :)21
ciągle miałem dwie stacyjki...
zabrałem się za montaż alta... altek dałem duży.. 120A..
się okazało, że nie pasuje w oryginalne łapy... znowu przeszkadza kolumna kierownicza..
wykonałem przedłużenie dolnej łapy altka, zmierzyłem jaki pasek będę potrzebował...
na tym zakończyłem dzionek i wróciłem do krakowa...
czwartek:
znowu zakupy (paski, zbiorniczek wyrównawczy z VW - mój oryginalny pękł w mocowaniu i uszczelka z korka się rozleciała :)21 )
zamontowałem pasek, zalałem wodą i odpaliłem...
zrzucał pasek z jednego rowka (tylko na wale korbowym)... i znowu przerabianie przedłużki łapy i sprawdzanie czy jest oki... i tak kilka razy...
do tego zamontowanie akumulatora
24 i do spania :)21
piątek:
trza w końcu zrobić jedną stacyjkę... najpierw uporządkowałem stare kable pod deską, zamontowałem skrzynkę bezpieczników i znalazłem kable od oryginalnej stacyjki...
po kilku próbach udało się podłączyć... miałem problem, bo instalacja jeepa w momencie podawania plusa na rozrusznika odcina plus po stacyjce.... w VW tak być nie może, bo wtedy też wyłącza się komputer....
ale udało się znaleźć odpowiedni kabel :)21
podpiąłem się też pod kontrolki i wskaźniki...
teraz wiem, że woda przekłamuje trochę zawyża o 20 stopni... a obrotomierz pokazuje dużooo za mało... ale to jest temat na później - trza zasięgnąć porad ludzi mądrzejszych ode mnie w tej materii ...
wykonałem też całą instalację pod maską (przekaźniki do wentylatora (2 biegi)) i okablowanie całości
wziąłem się za dolot....
wykorzystałem to co miałem pod ręką ... stare węże od Jeepa, węże od VW, węże dodatkowe..
problemem było zmontowanie filtra powietrza z przepływomierzem...
statecznie cały dolot jest zmontowany, ale jest to wersja przejściowa...
nadszedł czas na zamknięcie maski...
wiedziałem, że będę musiał ciąć maskę... narazie zrobiłem dziury, aby móc jeździć, a muszę kupić albo jakieś tuningowe "garby", albo kupić drugą maskę z jeepa i zrobić szerokiego garba od początku do końca...
pierwszy test... wyjazd z garażu... mam pod górkę...
na starym silniku z jedynki nie chciał ruszyć pod górkę, chyba że się wyślizgało sprzęgło...
teraz było podobnie....
pierwsze "kur.wa" w myślach... :)21
podejrzewałem zapieczony wastegate, bo nawet na wskaźniku turbo nic mi nie pokazało.... a komputer też błędem nie rzucał...
poszedłem spać lekko zdołowany...
była 3 :)21
sobota:
od rana wziąłem się za rozkręcenie dolotu i wydechu aby dostać się do turbinki (dosłownie turbinki w porównaniu z poprzednik kolosem)
i oczywiście wastegate zapieczony na pozycji otwartej...
ciężki dostęp , hektolitry odrdzewiacza, młotek, przebijak i jakieś 2 godzinki i wastegate działa jak powinien...
czas na kolejny test...
ta sama górka iiii.....
:)21 :)21 :)21 :)21 :)21 :)21 micha mi się cieszy... :)21
otwieram kolejnego szampana...
no i kolejne testy...
podjazd na skarpę i sprawdzenie, czy traci ciśnienie oleju....
kilka pozycji i wsio pięknie... czyli nie przerabiam miski ( ale jak będzie trochę bardziej sucho, to ponowię test)
następnie troszki ulicy, ale coś tak niefajnie zaczął chodzić i znowu nie pokazuje ciśnienia na wskaźniku.... wolny mułek...
macha w górę i jeden z węży pękł (spodziewałem się ze względu na wąż nie do tego przeznaczony)...
powrót do garażu i poprawa problemów....
i cóż....
parę spraw...
w momentach kiedy nie pompowało turbo, to silnik zachowywał się niewiele gorzej niż stary z turbem..
wydaje się dużo mocniejszy - ale to jest subiektywne odczucie... okaże się wsio w tym tygodniu...
maska jest tymczasowa... muszę czem prędzej się tym zająć...
oczywiście mam komputer do silnika i każdy błąd kontrolowałem z nim...
klekoce ładnie... nie trzęsie na wolnych obrotach...
się mnie podoba
do całości muszę zrobić maskę i poprawić dolot...
:)21 :)21
Zatem....
TeDI is born
a co ja tam robiłem...
miałem Ja kiedyś Jeepa zasilanego dieslem spod marki Renault...
jednostka trwała, niezawodna... ale niestety słaba i paliwożerna...
miałem pod ręką pewien silnik i nosiłem się z zamiarem zrobienia swapa...
się nie śmiać proszę.. silnik to 1.9 TDI od VW. Oznaczenie 1Z..
kartkowa moc (oboma silnikami byłem na hamowni) to odpowiednio 78KM/160Nm dla Renówki, oraz 97KM/230Nm dla VW...
dużo czasu zajęło mi kompletowanie potrzebnych elementów (np. zaprojektowanie flanszy i wycięcie laserem), dobór sprzęgła, wymiana koła zamachowego z poprzecznie montowanego silnika na wzdłużnie montowany...
aż nadszedł ten dzień...
wziąłem bite dwa tygodnie urlopu (pojutrze zaczyna się drugi tydzień :)21 )
piątek po pracy:
przyjechałem do garażu,
godzinne przygotowanie stanowiska pracy :)21 - porządki po ojcu w garażu :)21
rozkręcanie samochodu...
w między czasie dojechał kolega z podnośnikiem do silników... jakoś trza kloca wyjąć :)21
ogólnie dzień zakończyliśmy o 2 w nocy z wyjętym oryginalnym silnikiem...
w sumie nieźle nam poszło :)21 :)21
sobota:
moja myślenica na temat spasowania sprzęgła...
mierząc stary silnik (od płaszczyzny mocowania skrzyni do słoneczka docisku) i mierząc nowy silnik wiedziałem że brakuje mi ok. 5 mm aby wsio działało jak należy, więc pierwsza myśl to podkładka pod obudowe łożyska oporowego oryginalnego jeepowego... ale na szczęście coś mnie tknęło i spasowałem łożysko jeepa do słoneczka VW na sucho...
ledwo ledwo łapie za łapki słoneczka... pupa zbita...
na szczęście miałem też łożysko z VW i udało mi się dopasować łożysko VW do obudowy Jeepa (nawet niewielkim nakładem pracy) i teoretycznie odległość powinna być prawidłowa...
skręciliśmy skrzynię z silnikiem i włożyliśmy do samochodu...
się musiałem pozbyć sprężarki klimy (mając w zamyśle ponownie zastosowanie jej jako sprężarki powietrza), bo się nie mieściła koło kolumny kierowniczej.
przykręciliśmy belke reduktora do auta (aby mieć zachowane stare miejsce skrzyni i reduktora).
zabrałem się za wykonanie łap silnika...
z jednej strony zostawiłem oryginalną łapę (przy silnika) i oryginalną poduszkę (skróconą o 2 cm), a resztę wykonałem sam (czyli łapa od strony silnika po jednej stronie i komplet po drugiej)
co do łap to trzymałem się zasady, aby łapy przykręcić do auta, a nie spawać.
jako drugą poduszkę wybrałem jakąś poduszkę od reno trafica ze względu na sposób montażu i rozmiary.
łapy pomalowaliśmy i na tym zakończyliśmy dzień o 3 w nocy
niedziela:
wzięliśmy wiązkę elektryczną, którą wcześniej odpowiednio odchudziłem (za pomocą rozpiski bezpieczników i schematu instalacji elektrycznej), podpięliśmy do silnika i po paru próbach i problemach (kabelek od immobilizera, od zaworu na pompie oraz od rozrusznika) silnik ładnie zagadał klekotem :)21
tu otworzyłem pierwszego szampana :)21 :)21
wskoczyłem za fajere aby sprawdzić na szybko, czy sprzęgło wysprzęgla i czy nie ślizga...
uff wsio w porządku...
zabraliśmy się za naprawę usterek elektryki (jak wyżej), oraz poprawę mocowania jednej z łap (silnik leżał na jednej stronie za bardzo i przy zmianie biegów lewarek haczył o tunel środkowy)
hmm w sumie tyle...
poniedziałek:
spakowaliśmy się w auto i odwieźliśmy podnosik i kolege :)21 ,
odwiedziłem szrot, aby kupić koło pasowe pompy wody ( jest inne przy wersji z klimą i bez klimy), zrobiłem dodatkowe zakupy (niektóre elementy wydechu), przerobienie węża od wspomagania i wróciłem do TeDIego...
podłączyłem filtr paliwa oraz zamontowałem chłodnicę-oryginał z Jeepa ( na początku zmieniłem mocowanie i dałem ją bliżej pasa przedniego, ale po wykonaniu tego przemyślałem sprawę i wróciłem do tego jak było w oryginale - maska by się nie zamykała)
i znowu do łóżka o 2
wtorek:
zmotałem wspomaganie,
zabrałem się za podłączanie układu wody, ojj trochę zeszło, aby wsio dopasować :)21
zmotałem wentylator od VW do chłodnicy..
zrobiłem układ wydechowy...
zaczęło świtać, to poszedłem spać :)21
środa:
zabrałem się za elektrykę... rozbebeszyłem miejsce pod deską rozdzielczą i zacząłem pasować i zastanawiać się gdzie umieścić skrzynkę bezpieczników od VW oraz komputer...
zrobiłem dwie dziury w grodzi i poprzeciągałem kable,
podpiąłem kable do silnika i sprawdziłem czy odpala... zagadał ładnie :)21
ciągle miałem dwie stacyjki...
zabrałem się za montaż alta... altek dałem duży.. 120A..
się okazało, że nie pasuje w oryginalne łapy... znowu przeszkadza kolumna kierownicza..
wykonałem przedłużenie dolnej łapy altka, zmierzyłem jaki pasek będę potrzebował...
na tym zakończyłem dzionek i wróciłem do krakowa...
czwartek:
znowu zakupy (paski, zbiorniczek wyrównawczy z VW - mój oryginalny pękł w mocowaniu i uszczelka z korka się rozleciała :)21 )
zamontowałem pasek, zalałem wodą i odpaliłem...
zrzucał pasek z jednego rowka (tylko na wale korbowym)... i znowu przerabianie przedłużki łapy i sprawdzanie czy jest oki... i tak kilka razy...
do tego zamontowanie akumulatora
24 i do spania :)21
piątek:
trza w końcu zrobić jedną stacyjkę... najpierw uporządkowałem stare kable pod deską, zamontowałem skrzynkę bezpieczników i znalazłem kable od oryginalnej stacyjki...
po kilku próbach udało się podłączyć... miałem problem, bo instalacja jeepa w momencie podawania plusa na rozrusznika odcina plus po stacyjce.... w VW tak być nie może, bo wtedy też wyłącza się komputer....
ale udało się znaleźć odpowiedni kabel :)21
podpiąłem się też pod kontrolki i wskaźniki...
teraz wiem, że woda przekłamuje trochę zawyża o 20 stopni... a obrotomierz pokazuje dużooo za mało... ale to jest temat na później - trza zasięgnąć porad ludzi mądrzejszych ode mnie w tej materii ...
wykonałem też całą instalację pod maską (przekaźniki do wentylatora (2 biegi)) i okablowanie całości
wziąłem się za dolot....
wykorzystałem to co miałem pod ręką ... stare węże od Jeepa, węże od VW, węże dodatkowe..
problemem było zmontowanie filtra powietrza z przepływomierzem...
statecznie cały dolot jest zmontowany, ale jest to wersja przejściowa...
nadszedł czas na zamknięcie maski...
wiedziałem, że będę musiał ciąć maskę... narazie zrobiłem dziury, aby móc jeździć, a muszę kupić albo jakieś tuningowe "garby", albo kupić drugą maskę z jeepa i zrobić szerokiego garba od początku do końca...
pierwszy test... wyjazd z garażu... mam pod górkę...
na starym silniku z jedynki nie chciał ruszyć pod górkę, chyba że się wyślizgało sprzęgło...
teraz było podobnie....
pierwsze "kur.wa" w myślach... :)21
podejrzewałem zapieczony wastegate, bo nawet na wskaźniku turbo nic mi nie pokazało.... a komputer też błędem nie rzucał...
poszedłem spać lekko zdołowany...
była 3 :)21
sobota:
od rana wziąłem się za rozkręcenie dolotu i wydechu aby dostać się do turbinki (dosłownie turbinki w porównaniu z poprzednik kolosem)
i oczywiście wastegate zapieczony na pozycji otwartej...
ciężki dostęp , hektolitry odrdzewiacza, młotek, przebijak i jakieś 2 godzinki i wastegate działa jak powinien...
czas na kolejny test...
ta sama górka iiii.....
:)21 :)21 :)21 :)21 :)21 :)21 micha mi się cieszy... :)21
otwieram kolejnego szampana...
no i kolejne testy...
podjazd na skarpę i sprawdzenie, czy traci ciśnienie oleju....
kilka pozycji i wsio pięknie... czyli nie przerabiam miski ( ale jak będzie trochę bardziej sucho, to ponowię test)
następnie troszki ulicy, ale coś tak niefajnie zaczął chodzić i znowu nie pokazuje ciśnienia na wskaźniku.... wolny mułek...
macha w górę i jeden z węży pękł (spodziewałem się ze względu na wąż nie do tego przeznaczony)...
powrót do garażu i poprawa problemów....
i cóż....
parę spraw...
w momentach kiedy nie pompowało turbo, to silnik zachowywał się niewiele gorzej niż stary z turbem..
wydaje się dużo mocniejszy - ale to jest subiektywne odczucie... okaże się wsio w tym tygodniu...
maska jest tymczasowa... muszę czem prędzej się tym zająć...
oczywiście mam komputer do silnika i każdy błąd kontrolowałem z nim...
klekoce ładnie... nie trzęsie na wolnych obrotach...
się mnie podoba
do całości muszę zrobić maskę i poprawić dolot...
:)21 :)21
Zatem....
TeDI is born