[MK4] Utrata mocy po przymrozkach
: pt gru 03, 2010 01:45
Witam!
Od kilku dni przeszukuję forum i w sumie kilka ze znalezionych tematów częściowo odpowiada na mój problem ale nie znalazłem takiego co wszystko zbiera do kupy. Po kolei. Mam na imię Paweł, jestem tu nowy, mam VW Golf kombi 2000r 1.9TDi 110KM, niestety nie znam oznaczenia silnika (może ktoś zna sposób oprócz rozszyfrowania VIN?). Postaram się opisać po kolei jak doszło do problemu z samochodem.
Mój Golf stoi pod blokiem pod chmurką, czasami jak jadę na nocną zmianę to trzymam go w garażu podziemnym. I tak było tym razem - w niedzielę stał cały dzień na mrozie - wieczorem odpalił bez problemu, pojechałem do pracy, w nocy stał w ciepłym garażu, a rano zaczęły się dziać dziwne rzeczy z silnikiem. Odpalił od razu. Po ruszeniu na 1 biegu spadły obroty i zgasł. Odpaliłem znowu, silnik zaczął dziwnie pracować, dostawał nierównych obrotów, czasami pojawiał się charakterystyczny 'klekot', przy ruszaniu tracił obroty, jakoś ruszyłem, na 2 biegu ledwie udało mi się osiągnąć 40m/h. Miałem wrażenie, że nie przejadę skrzyżowania - musiałem go trzymać długo na półsprzęgle. Przy zwiększaniu obrotów strasznie zamulał, rozpędzał się strasznie powoli jak żółw. Przejechałem może z 4km i zostawiłem go pod domem. Przed oczami pojawił mi się czarny scenariusz wymiany połowy silnika i wpadnięcia w ogromne koszty. Od razu na allegro zamówiłem kabel do VAG (na USB) - jeszcze nie przyszedł.
Po dwóch dniach postoju i czytania forum, postanowiłem się przejechać i poobserwować dokładniej objawy. Rozgrzałem porządnie świece (3 razy przekręcenie aż zgaśnie kontrolka - w sumie po około 7 sekund).
Pochodził na wolnych obrotach ok 10 minut. Na zewnątrz około -10 stopni C i kupa śniegu. Ruszyłem się przejechać: 1-szy bieg OK - nie zgasł. Na 2-gim już zamula - ja mu w gaz a on jak żółw. Dałem mu trochę większe obroty i jak już się trochę rozgrzał to szedł całkiem OK. Ale już nie miał tej mocy co kiedyś, gdzie było to miłe uczucie wgniatania w fotel Maksymalna prędkość na 4 biegu jaką udało mi się osiągnąć to 90km/h, ale to musiałem się długo rozbujać, może by było więcej ale warunki atmosferyczne i tłok na drogach nie pozwalał.
Jeszcze jedna sprawa - od kilku tygodni zaczęła dziwnie zachowywać się wskazówka temperatury silnika, raz pokazywała 0 a raz 90 stopni podczas jazdy, kiedy to silnik na bank był rozgrzany. A ostatnio to już cały czas wskazówka leży na zerze.
Czy ktoś z Was nie spotkał się z takimi objawami?
Z wyczytanych postów z forum i porad od kolegów postanowiłem wymienić filtr paliwa (za wymianę zabiorę się na weekend), bo scenariusz mógł być taki:
Wlałem kiepskie paliwo (lałem na LOTOSie ), które jeszcze było 'nie zimowe', przy przymrozkach wytrąciła się parafina, później jak autko stało w ciepłym garażu to paliwo stało się rzadsze i syfy z parafiny spłynęły do przewodów, zalepiły mi filtr paliwa, i paliwo nie dochodziło do silnika i stąd pierwsze zgaśnięcie i późniejsze zamulanie.
Jak nie filtr to już nie wiem. Skąd ta utrata mocy? Dlatego mam do Was prośbę, jak już będę miał kabelek do VAG i uda mi się zebrać logi to proszę o pomoc w analizie. Mam też pytanie: czy czujnik temperatury mógł mieć wpływ na takie zachowanie silnika?
Bardzo proszę o pomoc i wyrozumiałość przy czytaniu tak długiego postu ale chciałem przedstawić jak najbardziej swój problem?
Od kilku dni przeszukuję forum i w sumie kilka ze znalezionych tematów częściowo odpowiada na mój problem ale nie znalazłem takiego co wszystko zbiera do kupy. Po kolei. Mam na imię Paweł, jestem tu nowy, mam VW Golf kombi 2000r 1.9TDi 110KM, niestety nie znam oznaczenia silnika (może ktoś zna sposób oprócz rozszyfrowania VIN?). Postaram się opisać po kolei jak doszło do problemu z samochodem.
Mój Golf stoi pod blokiem pod chmurką, czasami jak jadę na nocną zmianę to trzymam go w garażu podziemnym. I tak było tym razem - w niedzielę stał cały dzień na mrozie - wieczorem odpalił bez problemu, pojechałem do pracy, w nocy stał w ciepłym garażu, a rano zaczęły się dziać dziwne rzeczy z silnikiem. Odpalił od razu. Po ruszeniu na 1 biegu spadły obroty i zgasł. Odpaliłem znowu, silnik zaczął dziwnie pracować, dostawał nierównych obrotów, czasami pojawiał się charakterystyczny 'klekot', przy ruszaniu tracił obroty, jakoś ruszyłem, na 2 biegu ledwie udało mi się osiągnąć 40m/h. Miałem wrażenie, że nie przejadę skrzyżowania - musiałem go trzymać długo na półsprzęgle. Przy zwiększaniu obrotów strasznie zamulał, rozpędzał się strasznie powoli jak żółw. Przejechałem może z 4km i zostawiłem go pod domem. Przed oczami pojawił mi się czarny scenariusz wymiany połowy silnika i wpadnięcia w ogromne koszty. Od razu na allegro zamówiłem kabel do VAG (na USB) - jeszcze nie przyszedł.
Po dwóch dniach postoju i czytania forum, postanowiłem się przejechać i poobserwować dokładniej objawy. Rozgrzałem porządnie świece (3 razy przekręcenie aż zgaśnie kontrolka - w sumie po około 7 sekund).
Pochodził na wolnych obrotach ok 10 minut. Na zewnątrz około -10 stopni C i kupa śniegu. Ruszyłem się przejechać: 1-szy bieg OK - nie zgasł. Na 2-gim już zamula - ja mu w gaz a on jak żółw. Dałem mu trochę większe obroty i jak już się trochę rozgrzał to szedł całkiem OK. Ale już nie miał tej mocy co kiedyś, gdzie było to miłe uczucie wgniatania w fotel Maksymalna prędkość na 4 biegu jaką udało mi się osiągnąć to 90km/h, ale to musiałem się długo rozbujać, może by było więcej ale warunki atmosferyczne i tłok na drogach nie pozwalał.
Jeszcze jedna sprawa - od kilku tygodni zaczęła dziwnie zachowywać się wskazówka temperatury silnika, raz pokazywała 0 a raz 90 stopni podczas jazdy, kiedy to silnik na bank był rozgrzany. A ostatnio to już cały czas wskazówka leży na zerze.
Czy ktoś z Was nie spotkał się z takimi objawami?
Z wyczytanych postów z forum i porad od kolegów postanowiłem wymienić filtr paliwa (za wymianę zabiorę się na weekend), bo scenariusz mógł być taki:
Wlałem kiepskie paliwo (lałem na LOTOSie ), które jeszcze było 'nie zimowe', przy przymrozkach wytrąciła się parafina, później jak autko stało w ciepłym garażu to paliwo stało się rzadsze i syfy z parafiny spłynęły do przewodów, zalepiły mi filtr paliwa, i paliwo nie dochodziło do silnika i stąd pierwsze zgaśnięcie i późniejsze zamulanie.
Jak nie filtr to już nie wiem. Skąd ta utrata mocy? Dlatego mam do Was prośbę, jak już będę miał kabelek do VAG i uda mi się zebrać logi to proszę o pomoc w analizie. Mam też pytanie: czy czujnik temperatury mógł mieć wpływ na takie zachowanie silnika?
Bardzo proszę o pomoc i wyrozumiałość przy czytaniu tak długiego postu ale chciałem przedstawić jak najbardziej swój problem?