Padł podczas jazdy, chwile po ruszeniu - jaka przyczyna?
: śr sty 27, 2010 12:12
Witam
Niestety pierwszy raz autko odmówiło posłuszeństwa. Pierwsze objawy wczoraj - po przejechaniu ok 500-600m podczas redukcji biegów auto zgasło - kręciło ale nie chciało odpalić. Po ok 2-3 min przerwy po dłuższym kręceniu, w końcu odpalił i do wieczora wielokrotnie go gasiłem i odpalałem i już nie było problemu.
Dzisiaj rano odpalił bez zająknięcia, pochodził 2-3 min podczas gdy zeskrobałem szyby i pojechałem. Po ok 500m zaraz po zmianie biegu obroty poszły w dół i padł i już nie ruszył.
Auto kręci, chociaż po kilku(nastu) próbach jakby słabiej trochę - podłączyłem z innym autem kablami i nic to nie dało. Na chwile obecną ściągnięty do pobliskiego mechanika który ma sprawdzić co i jak, ale raczej go zabiorę od niego jeśli to nie będzie akumulator, żeby garażowy magik czegoś nie spieprzył (śpieszyłem się do pracy więc ściągnięty najbliżej gdzie można było).
Dodam, że auto paliło od strzała za każdym razem tej i poprzedniej zimy, akumulator ponad rok temu miał ok 80% sprawności (robiłem test po zakupie).
Co może być?:
- padł akumulator (ale wtedy raczej by były problemy z odpaleniem)?
- zamarzła ropa (na tym baku zrobiłem 600km w tych mrozach, zostało ok 1/4 baku paliwo shell diesel extra, nie było dotąd problemów) - czy wtedy możliwe że zassał ropę z węży i filtra i dlatego udało mu się przejechac te kilkaset metrów i później padł (niestety nie mam możliwości wstawić do ciepłego garażu na dłużej - dziś postoi jakiś czas gdy mechanior będzie szukał co i jak)? autko jeździ we Wrocku
- coś innego?
Będę wdzięczy za rady.
Niestety pierwszy raz autko odmówiło posłuszeństwa. Pierwsze objawy wczoraj - po przejechaniu ok 500-600m podczas redukcji biegów auto zgasło - kręciło ale nie chciało odpalić. Po ok 2-3 min przerwy po dłuższym kręceniu, w końcu odpalił i do wieczora wielokrotnie go gasiłem i odpalałem i już nie było problemu.
Dzisiaj rano odpalił bez zająknięcia, pochodził 2-3 min podczas gdy zeskrobałem szyby i pojechałem. Po ok 500m zaraz po zmianie biegu obroty poszły w dół i padł i już nie ruszył.
Auto kręci, chociaż po kilku(nastu) próbach jakby słabiej trochę - podłączyłem z innym autem kablami i nic to nie dało. Na chwile obecną ściągnięty do pobliskiego mechanika który ma sprawdzić co i jak, ale raczej go zabiorę od niego jeśli to nie będzie akumulator, żeby garażowy magik czegoś nie spieprzył (śpieszyłem się do pracy więc ściągnięty najbliżej gdzie można było).
Dodam, że auto paliło od strzała za każdym razem tej i poprzedniej zimy, akumulator ponad rok temu miał ok 80% sprawności (robiłem test po zakupie).
Co może być?:
- padł akumulator (ale wtedy raczej by były problemy z odpaleniem)?
- zamarzła ropa (na tym baku zrobiłem 600km w tych mrozach, zostało ok 1/4 baku paliwo shell diesel extra, nie było dotąd problemów) - czy wtedy możliwe że zassał ropę z węży i filtra i dlatego udało mu się przejechac te kilkaset metrów i później padł (niestety nie mam możliwości wstawić do ciepłego garażu na dłużej - dziś postoi jakiś czas gdy mechanior będzie szukał co i jak)? autko jeździ we Wrocku
- coś innego?
Będę wdzięczy za rady.