
Wstaje sobie rano

odpalam bryke (TDI PD)

se jade

nigdy nie przekraczam 1800 obr/min. zanim silnik nie osiągnie ok. 90°C ...
czyli w tym czasie nie przyśpieszam...
po kilku kilometrach silnik sie rozgrzał

ja mu w gaz

a ono zaczyna się slizgać - sprzęgło

wtedy wyglądałem tak ...
troche sie zdrażniłem...
powtórka i jeszcze raz powtórka

to samo...
dałem spokój i odpuściłem, bo miałem przed sobą 100 km i nie przyśpieszałem w ogóle...
po prostu czysty lansik w niedziele z rana, gdy drogi są puste...
zajechałem do tej mieściny...
i po dwóch godzinach odpalam...
chce jechać...
próbuje...
a tu nic...
zero...
nic się nie dzieje...
całą powrotną drogę pedał na każdym biegu do deski...
nic...
ani razu się nie ślizgnęło...

... i tu nasuwa się pytanie... Panowie... o co kaman



O co chodzi mojemu gofrowi



Przecież takie zachowanie może wpędzić do grobu...


