Syczenie podczas przyspieszania w AJM
: pn paź 08, 2007 15:29
Witam, pozwólcie że się przedstawię:
Mam na imię Janek. jestem z Poznania. Mam Golfa Varianta 1.9 TDI AJM '00
Od samego zakupu nurtuje mnie pytanie czy to normalne że podczas przyspieszania w kabinie słychać dość głośno syczenie (nie chodzi mi tu o dźwięk turbiny, bo to jest świst a nie syczenie).
Objaw ten występuje tylko podczas szybkiego przyspieszania (pedał w podłodze) na wszystkich 6 biegach, ale tylko w specyficznym zakresie obrotów (ok. 1800-2400), a potem ustaje aż do końca. Nie słychać tego jeśli auto jest na luzie i wdepnę gaz, a także jeśli przyspieszam powoli w sposób "emerytalny". Nie mam VAG'a, troche problem z kasą na jakiś serwis (w VOLKSKLINICE zaśpiewali 200-400 za diagnostyke + koszty wyeliminowania).
Zastanawiam się na ile jest to coś obojętnego, niegroźnego, a na ile mam się martwić. Sytuacja jest stała, nie syczy ani mniej ani więcej, auto dymi na czarno tylko jak dam do pieca na 1 biegu, nie odczuwam spadku mocy (wchodzi do 200km/h na 6-tym biegu), turbawka cichutko świszczy (auto ma dopiero 110 tys.), pali w mieście kolo 7 litrów/100 km.
Nie mam porównania do takiego samego auta wiec tak naprawdę nie wiem czy moc jest taka jak być powinna, ale 90 konne Octavie nie mają najmniejszych szans spod świateł...
Szukam kogoś z Poznania kto zna sie na rzeczy, może poświęcić chwile, żeby się przejechać zobaczyć i ewentualnie coś wymyślić, postawić diagnozę.
Pozdrawiam
Mam na imię Janek. jestem z Poznania. Mam Golfa Varianta 1.9 TDI AJM '00
Od samego zakupu nurtuje mnie pytanie czy to normalne że podczas przyspieszania w kabinie słychać dość głośno syczenie (nie chodzi mi tu o dźwięk turbiny, bo to jest świst a nie syczenie).
Objaw ten występuje tylko podczas szybkiego przyspieszania (pedał w podłodze) na wszystkich 6 biegach, ale tylko w specyficznym zakresie obrotów (ok. 1800-2400), a potem ustaje aż do końca. Nie słychać tego jeśli auto jest na luzie i wdepnę gaz, a także jeśli przyspieszam powoli w sposób "emerytalny". Nie mam VAG'a, troche problem z kasą na jakiś serwis (w VOLKSKLINICE zaśpiewali 200-400 za diagnostyke + koszty wyeliminowania).
Zastanawiam się na ile jest to coś obojętnego, niegroźnego, a na ile mam się martwić. Sytuacja jest stała, nie syczy ani mniej ani więcej, auto dymi na czarno tylko jak dam do pieca na 1 biegu, nie odczuwam spadku mocy (wchodzi do 200km/h na 6-tym biegu), turbawka cichutko świszczy (auto ma dopiero 110 tys.), pali w mieście kolo 7 litrów/100 km.
Nie mam porównania do takiego samego auta wiec tak naprawdę nie wiem czy moc jest taka jak być powinna, ale 90 konne Octavie nie mają najmniejszych szans spod świateł...
Szukam kogoś z Poznania kto zna sie na rzeczy, może poświęcić chwile, żeby się przejechać zobaczyć i ewentualnie coś wymyślić, postawić diagnozę.
Pozdrawiam