Strona 1 z 1
Czy to turbina pada?
: sob sie 25, 2007 15:38
autor: wojtasolsza
Witam.
Mam od niedawna autko - golfa 1,9TD. I dziś przytrafiło mi sie cos dziwnego. Przejechalem kawalek gasze autko a one nic dalej chodzi, wyjalem kluczyk i dalej chodzi. Zaczalem sie zastanawiac o co chodzi, ale mniejwiecej po 40 sekundach bez kluczyka silnik zgasl. Za kilka minut normalnie odpalilem i juz nie bylo nic takiego.
Z gory dzieki za pomoc. Pozdrawiam WojtasOlsza
: sob sie 25, 2007 16:18
autor: damcio151
kostka stacyjki pewnie do wymiany
: sob sie 25, 2007 16:21
autor: gOOzOl
ja wogole nie rozumiem dlaczego w temacie jest zgon turbiny
p.s
w sumie to silnik moglby jeszcze troche pochodzic jesli turbina strasznie srala by olejem i byloby go na tyle duzo w paliwie ze by sie "dopalal" nawet na wyl zaplonie, ale wtedy mysle ze nie pisalbys o tym tak spokojnie

pozdr

: sob sie 25, 2007 17:04
autor: wojtasolsza
Ale pozniej odpalilem go i bylo wszystko normalnie. I normalnie sie zgasil
: sob sie 25, 2007 17:07
autor: damcio151
gOOzOl pisze:p.s
w sumie to silnik moglby jeszcze troche pochodzic jesli turbina strasznie srala by olejem i byloby go na tyle duzo w paliwie ze by sie "dopalal" nawet na wyl zaplonie, ale wtedy mysle ze nie pisalbys o tym tak spokojnie

pozdr

jakby było tyle oleju to silnik by się wkręcił na obroty , a nie sobie po prostu chodził
wojtasolsza pisze:Ale pozniej odpalilem go i bylo wszystko normalnie. I normalnie sie zgasil
Sprawdź co bedzie się działo jak w trakcie pracy silnika poruszasz kluczykiem w stacyjce , ale i tak jeżeli nic się nie stanie to obstawiam , albo kostkę , albo tak jak napisał
tomcio , czyli elektrozawór na pompie
: sob sie 25, 2007 18:25
autor: gOOzOl
damcio151 pisze:
jakby było tyle oleju to silnik by się wkręcił na obroty , a nie sobie po prostu chodził
no to przeciez napisalem ze wtedy nie bylo by tu tak spokojnie a temat nie brzmial by czy to cos z turbina tylko np "wybuchl mi silnik"

: sob sie 25, 2007 18:28
autor: damcio151
: sob sie 25, 2007 22:43
autor: bogoria
miałem to samo, czyli nie zgasł po wyłączeniu. miałem tak ze trzy razy pod rząd. później objaw zniknął, więc jeśli masz to samo to daj sobie z tym spokój. ja traktuję to jako złośliwość przedmiotów martwych. nie stawiałbym na zawór bo po usterce miałbyś raczej problemy z uruchomieniem(działa na zasadzie elektromagnesu). być może kostka w stacyjce zaczyna, ale do póki nie padnie całkowicie to ją zostaw. tak to można cały samochód wymienić