Witam.. odświeżam kotleta...
Proszę o pomoc... po kolei....
Tydzień temu kupiłem auto z silnikiem 1Z - Passata. W momencie kupna auto odcinało mi doładowanie przy ok 3500 tys obrotów. Myślałem że tak ma być, ale okazało się, że nie.. i zaczęło się szukanie.
Winowajca się znalazł szybko, zawór WG był zapieczony, przeładowywało silnik i łapało autko błąd. Rozebrałem wszystko w mak, wyczyściłem. Turbina wydawała się w stanie nienagannym, żadnych luzów. Złożyłem.
Następna sprawa to przewody ciśnieniowe. Nie byłem pewny czy sprzedawca auta czegoś nie rozgrzebał tak więc.... znalazłem ten wątek oto tutaj i...... powiedzmy krótko - nie podłączyłem tego jak tu piszecie, zaś podłączyłem to wszystko tak jak znalazłem w ETCE, czyli na poniższej fotce
Więc ostatecznie wszystko złożyłem, auto zapaliłem.... pochodziło sobie na jałowym ok 30 min. Wyjechaliśmy właśnie przed chwilą z kumplem, kilka kilometrów jeszcze dogrzaliśmy olej do odpowiedniej temperatury i zaczęliśmy testować. Najpierw zadowolenie... wszystko działa jak należy.. autko wkręca się do końca obrotów.. no cóż.. wypadałoby sobie pogratulować. Jednak.. ok 4 km przejechaliśmy i słyszymy jazgot. Nie wiadomo o co chodzi, dźwięk podobny jakby ślizgający się pasek, ale... na 99% słyszymy go z turbiny.
Przy wkręcaniu sie na obroty turbina wyraźnie świszczy, ale nie tak czysto jak dotąd tylko świstowi towarzyszy jazgoczący dźwięk, podobny tak jak mówię... do ślizgającego się paska. Autko do garażu... latarka.. nic..... nic nie znaleźliśmy po oględzinach zewnętrznych.
Teraz siedząc sobie na allegro (sprawdzając już ceny turbin zawczasu
) wpadam na taką aukcje, i widzę taką fotke
I teraz szlag mnie trafił.... nie jestem w stanie powiedzieć na 100%, ale pierwotnie miałem tak turbo podłączone. Dlaczego w ETCE podają inaczej
I teraz co najgorsze.... czy mogłem popsuć turbinę złym podłączeniem???
Niech ktoś mądry mi coś odpisze... bo siedzie i załama...