Silnik AXR 1,9 tdi 101KM przedwczoraj wymieniałem czujnik temp. wody (ten od wskaźnika), bo źle wskazywał i miał wahania.
Niestety to było za mało, bo wczoraj okazało się że silnik się niedogrzewa, miał około 70stopni (sprawdzone różnymi termometrami).
Przyczyną był otwarty termostat, który wymieniłem, oczywiście podczas tej wymiany po dole silnika polało się sporo płynu chłodzącego, który koniec końców wylał się przez dziurki osłony pod silnikiem.
Problem: Po wymianie termostatu cały dzień jeździłem po mieście i poza miastem (około 100km zrobiłem) bez NAJMNIEJSZEGO problemu, chociaż do temperatury 90stopni dogrzał się może ze 2 razy, ale nie w tym rzecz, bo dziś rano przychodzę, palę a tu... wszystkie kontrolki się świecą normalnie itd, świece zagrzało, więc przekręcam żeby zapalić - i... cisza rozrusznik się nie odezwał nawet - myślę akumulator, podładowałem do południa (6godzin ładowania), po czym dokładnie te same objawy. Przełożyłem akumulator z ojca Astry 3ki i dalej to samo, a na moim Astra odpaliła, więc brak prądu odpada.
Co mogło się stać ? sprawdziłem bezpieczniki koło drzwi i nad akumulatorem, wszystkie co są, są OK, żaden nie spalony.
Pomocy, potrzebuję auta, idą święta a ja stoję - pomóżcie coś, podejrzewam że może zalałem jakąś masę na silniku i przyśniedziała, ale nie wiem gdzie ją zlokalizować, a może to bendiks się zaciął w rozruszniku, albo jak się do niego dostać, żeby go jakoś na krótko sprawdzić?? Pomóżcie, proszę - kwestia świąt dla mojej rodziny :/

Dodam jeszcze, że wcześniej do samego końca palił "od strzała" i byłem z niego bardzo zadowolony, nawet ostatnio na -11stopni odpalił bez żadnego problemu na RAZ! a tu na -3,5 stopniach jakieś jaja i cuda

A! i jeszcze jedno - przy przekręceniu kluczyka do końca gasną światła tak jak powinny - ale rozrusznik nie kręci (brak oddzewu), godzina i km na zegarach nie przygasają, ani nic innego podejrzanego się nie dzieje.