. Zanim wyjechałem na bagnecie było lekko nad max'em. Wiedziałem o tym wcześniej, że auto bierze mi olej ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że aż tyle, utrzymywałem prędkość między 120-140km/h ale był też momenty, że przycisłem 160km/h - przy tej prędkości zauważyłem za sobą lekką zadymę więc zwolniłem. Po ok 950km olej sie wypalił - na bagnecie ani kropli - zagotowała się woda... 
. Dojechałem jakoś do zajazdu na A4 między Wrocławiem, a Gliwicami - kto tam jeździ wie, że to nie takie proste.Od tego czasu samochód bardziej mi dymi - na czarno gdy wcisnę do ok 2200obr. Odpala bez problemu, zimny silnik zawsze odpalam na ręcznym "dopalaczu" - wtedy spaliny są lekko niebieskie, ale tylko przy rozruchu silnika, później kolor prawie się traci, ale nie całkiem - widać spaliny
Nie jestem do końca pewny co zrobić, a chciałbym zrobić to sobie sam - stawiam, że olej przepuszcza turbosprężarka, ściągałem węże z turbiny i na każdym z nich są ślady oleju - najwięcej chyba jest na tym przy wirniku (na samym dole).
Jeśli nie podałem jakiejś ważnej informacji to proszę pytać.
Pomóżcie jeśli możecie
pozdrawiam serdecznie
