MK4 1.9SDI - blokowanie się napędu
: wt lis 26, 2019 16:19
Witam,
Przeszukałem forum na tyle na ile umiałem i nie znalazłem podobnego przypadku więc zakładam nowy wątek. Jeśli jest już taki temat to podeślijcie bo nie widzę.
Szanowni Forumowicze - Golf MK4 1.9 SDI rocznik 2000, oczywiście manual (nie wiem czy w ogóle wychodził automat), przebieg na budziku 355000 km. Niemiec płakał jak sprzedawał przy +/- 200 tys. km przebiegu - jest książka z ASO, ostatnie 2 przeglądy za Odrą nieco wątpliwe więc przebieg w miarę wiarygodny. Mniej więcej raz na 2 miesiące pojawia się dziwny objaw polegający na zblokowaniu się układu napędowego z nieznanej mi przyczyny.
Pierwszy szwank był taki, że pewnego razu przy próbie wyparkowania auta po nocnym postoju nie mogłem cofnąć. Hamulec ręczny spuszczony, włączam wsteczny bez oporów, puszczam sprzęgło i objaw jakbym miał kliny pod kołami. Samochód przetoczył się z 10-20 cm i stanął jak wryty. Zweryfikowałem czy ktoś się nie psocił - pod kołami pusto, pod podwoziem pusto i sucho. Wsiadam ponownie, włączam wsteczny, znowu opór - tak mocny, że zadusiłbym silnik a nie ruszyłbym z miejsca. Próbuję jechać do przodu - bez problemu. Do tyłu - trzeci raz to samo. Opór najprawdopodobniej pochodzi od przednich kół bo nie podrywało tyłu do góry jak to się dzieje przy cofaniu np. z zaciągniętym hamulcem postojowym, nie było też słychać tarcia hamulców. Następna myśl - parkowałem na hamulcu, może klocki nie odbiły po spuszczeniu ręcznego - sytuacja nie dzieje się w zimie, nic nie zamarzło. Zgasiłem silnik, wrzuciłem luz i bez najmniejszego oporu pchnąłem auto do tyłu. Po tym wszystkim odpaliłem, normalnie cofnąłem, wszystko grało. Pojawił się bardzo cichy dźwięk podobny do źle wyważonego koła z okolic lewego przodu. Pojechałem na warsztat. Zregenerowano hamulce z wymianą tarcz+klocków (były zużyte), wymieniono stukający zewnętrzny przegubu w lewym kole, wyważono wszystkie koła - dźwięk źle wyważonego koła pozostał. Przez jakiś miesiąc nie działo się nic. Dziwny dźwięk z lewego przedniego koła ustał po następnym 1000 km przebiegu. Po miesiącu coś wydało jednorazowy metaliczny stuk/łomot z okolic komory silnika/skrzyni biegów, od którego drgania rozeszły się po całej kabinie przy czym lekko szarpnęło całym autem. Zadziało się to krótko po ruszeniu z parkingu po postoju. Nie poskutkowało to niczym. Nic nie zgrzytało, nic nie hałasowało, chodził jak zwykle. Wszystko grało jak należy. Do dziś.
Ruszyłem z parkingu po nocy, ujechałem z 2 km. Dojeżdżam do świateł - czerwone. Hamuję delikatnie. Wrzucam jedynkę, próbuję ruszyć, przemieściłem się o 10 cm i znowu szarpnęło jakby ktoś podrzucił klin pod koło. Raz, drugi raz. Opór niesamowity. Nienaturalnych dźwięków czy zgrzytów brak. Wiem na 100% że to nie hamulce bo nie mogły się zacisnąć same - dohamowywałem bardzo delikatnie. Spróbowałem cofnąć - to samo. Przetoczył się z 10 cm do tyłu i jakbym wrzucił kliny pod koła. Pobujałem się tak w jedną i w drugą w desperacji bo nie mogłem wysiąść i spróbować popchnąć ręcznie na luzie gdyż objeżdżały mnie z obu stron samochody. Po minucie czy dwóch takiej walki, nie robiąc niczego szczególnego, wrzuciłem jedynkę i odjechałem jakby nigdy nic.
Rzecz wydaje mi się poważna bo opór gdy napęd się zblokuje jest niesamowity.
Z faktów istotnych dopowiem jeszcze, że:
- sprzęgło bierze dość wysoko, ma najechane +/- 100 tys. km ale pod nogą nie wydaje się jeszcze brać na tyle krótko, żeby trzeba było je natychmiast wymienić,
- od jakichś 2 miesięcy zdarza się, że ciężko wchodzi 1 bieg - skrzynia ma najechane minimum 355 tys. więc spodziewam się, że synchronizator może się kończyć - pozostałe wchodzą bardzo miękko,
- olej w skrzyni jest oryginalny VW i ma najechane ok. 50 tys. km, jego stan jest bdb bo zużycie tego oleju daje objaw w postaci problemów z 3-cim biegiem gdy olej się rozgrzeje,
- ilość oleju w skrzyni powinien być ok. bo nie ma widocznych wycieków - jedną wymianę wcześniej nie ubyło go w ogóle przez 80 tys. km.
Totalnie nie wiem co może być przyczyną. Po drodze zostaje jedynie sprzęgło, dyfer i wewnętrzne przeguby. Przed i za nimi wszystko zdrowe (poza - przypuszczalnie - synchronizatorem 1 biegu). Proszę o rady i pomysły bo na toruńskie warsztaty nie ma co liczyć. Nie jestem w stanie pokazać objawów jakiemukolwiek mechanikowi bo są sporadyczne. Jak opowiadam to co tu opisuję a mechanik wsiada i auto nie daje żadnych niepokojących oporów ani dźwięków to od razu identyfikowany jestem jako wariat czy inny mechaniczny hipochondryk.
Za każdą pomoc będę Szanownym Forumowiczom niezmiernie wdzięczny.
Przeszukałem forum na tyle na ile umiałem i nie znalazłem podobnego przypadku więc zakładam nowy wątek. Jeśli jest już taki temat to podeślijcie bo nie widzę.
Szanowni Forumowicze - Golf MK4 1.9 SDI rocznik 2000, oczywiście manual (nie wiem czy w ogóle wychodził automat), przebieg na budziku 355000 km. Niemiec płakał jak sprzedawał przy +/- 200 tys. km przebiegu - jest książka z ASO, ostatnie 2 przeglądy za Odrą nieco wątpliwe więc przebieg w miarę wiarygodny. Mniej więcej raz na 2 miesiące pojawia się dziwny objaw polegający na zblokowaniu się układu napędowego z nieznanej mi przyczyny.
Pierwszy szwank był taki, że pewnego razu przy próbie wyparkowania auta po nocnym postoju nie mogłem cofnąć. Hamulec ręczny spuszczony, włączam wsteczny bez oporów, puszczam sprzęgło i objaw jakbym miał kliny pod kołami. Samochód przetoczył się z 10-20 cm i stanął jak wryty. Zweryfikowałem czy ktoś się nie psocił - pod kołami pusto, pod podwoziem pusto i sucho. Wsiadam ponownie, włączam wsteczny, znowu opór - tak mocny, że zadusiłbym silnik a nie ruszyłbym z miejsca. Próbuję jechać do przodu - bez problemu. Do tyłu - trzeci raz to samo. Opór najprawdopodobniej pochodzi od przednich kół bo nie podrywało tyłu do góry jak to się dzieje przy cofaniu np. z zaciągniętym hamulcem postojowym, nie było też słychać tarcia hamulców. Następna myśl - parkowałem na hamulcu, może klocki nie odbiły po spuszczeniu ręcznego - sytuacja nie dzieje się w zimie, nic nie zamarzło. Zgasiłem silnik, wrzuciłem luz i bez najmniejszego oporu pchnąłem auto do tyłu. Po tym wszystkim odpaliłem, normalnie cofnąłem, wszystko grało. Pojawił się bardzo cichy dźwięk podobny do źle wyważonego koła z okolic lewego przodu. Pojechałem na warsztat. Zregenerowano hamulce z wymianą tarcz+klocków (były zużyte), wymieniono stukający zewnętrzny przegubu w lewym kole, wyważono wszystkie koła - dźwięk źle wyważonego koła pozostał. Przez jakiś miesiąc nie działo się nic. Dziwny dźwięk z lewego przedniego koła ustał po następnym 1000 km przebiegu. Po miesiącu coś wydało jednorazowy metaliczny stuk/łomot z okolic komory silnika/skrzyni biegów, od którego drgania rozeszły się po całej kabinie przy czym lekko szarpnęło całym autem. Zadziało się to krótko po ruszeniu z parkingu po postoju. Nie poskutkowało to niczym. Nic nie zgrzytało, nic nie hałasowało, chodził jak zwykle. Wszystko grało jak należy. Do dziś.
Ruszyłem z parkingu po nocy, ujechałem z 2 km. Dojeżdżam do świateł - czerwone. Hamuję delikatnie. Wrzucam jedynkę, próbuję ruszyć, przemieściłem się o 10 cm i znowu szarpnęło jakby ktoś podrzucił klin pod koło. Raz, drugi raz. Opór niesamowity. Nienaturalnych dźwięków czy zgrzytów brak. Wiem na 100% że to nie hamulce bo nie mogły się zacisnąć same - dohamowywałem bardzo delikatnie. Spróbowałem cofnąć - to samo. Przetoczył się z 10 cm do tyłu i jakbym wrzucił kliny pod koła. Pobujałem się tak w jedną i w drugą w desperacji bo nie mogłem wysiąść i spróbować popchnąć ręcznie na luzie gdyż objeżdżały mnie z obu stron samochody. Po minucie czy dwóch takiej walki, nie robiąc niczego szczególnego, wrzuciłem jedynkę i odjechałem jakby nigdy nic.
Rzecz wydaje mi się poważna bo opór gdy napęd się zblokuje jest niesamowity.
Z faktów istotnych dopowiem jeszcze, że:
- sprzęgło bierze dość wysoko, ma najechane +/- 100 tys. km ale pod nogą nie wydaje się jeszcze brać na tyle krótko, żeby trzeba było je natychmiast wymienić,
- od jakichś 2 miesięcy zdarza się, że ciężko wchodzi 1 bieg - skrzynia ma najechane minimum 355 tys. więc spodziewam się, że synchronizator może się kończyć - pozostałe wchodzą bardzo miękko,
- olej w skrzyni jest oryginalny VW i ma najechane ok. 50 tys. km, jego stan jest bdb bo zużycie tego oleju daje objaw w postaci problemów z 3-cim biegiem gdy olej się rozgrzeje,
- ilość oleju w skrzyni powinien być ok. bo nie ma widocznych wycieków - jedną wymianę wcześniej nie ubyło go w ogóle przez 80 tys. km.
Totalnie nie wiem co może być przyczyną. Po drodze zostaje jedynie sprzęgło, dyfer i wewnętrzne przeguby. Przed i za nimi wszystko zdrowe (poza - przypuszczalnie - synchronizatorem 1 biegu). Proszę o rady i pomysły bo na toruńskie warsztaty nie ma co liczyć. Nie jestem w stanie pokazać objawów jakiemukolwiek mechanikowi bo są sporadyczne. Jak opowiadam to co tu opisuję a mechanik wsiada i auto nie daje żadnych niepokojących oporów ani dźwięków to od razu identyfikowany jestem jako wariat czy inny mechaniczny hipochondryk.
Za każdą pomoc będę Szanownym Forumowiczom niezmiernie wdzięczny.