Podejrzewam, że to odpada. Przód od strony tego "felernego" amortyzatora poddał się naciskowi raz , ewentualnie jeszcze trochę drugi raz i koniec. Stracił swoje właściwości. Oczywiście wtedy, kiedy był mróz. Teraz jest w porządku. Rzeczywiście muszę spojrzeć pod kątem wycieku...
[ Dodano: Pią Lut 02, 2007 12:36 ]
Nie zauważyłem specjalnie, żeby coś ciekło, ale paluchami tam pojeździłem i jest tłusto. Zdecydowałem, że wymienię amortyzatory, bo nie chcę się obawiać temperatury. Tył też wymienię, bo jak usiądą na kanapie dwie dorosłe osoby, to się obniża sporo (koło lekko chowa się za nadkolami). Miałem straszny mentlik przedzakupowy w głowie i godzinami szperałem na forum. Zastanawiałem się nad tańszym rozwiązaniem, czyli olejowymi Kayabami Premium. Mógłbym mieć komplet za 380zł. Potem gazowo-olejowe Excel-G za 550zł no i Bilsteiny B4 za 600zł. Przyznam, że od dawna mam chrapkę na Bilsteiny i forum przeglądałem w nadziei, że utwierdzę się w przekonaniu, że to będzie dobry zakup.
Zdecydowałem, że będziemy wymieniać ze szwagrem sami komplet amortyzatorów jutro, żeby zaoszczędzić jakieś 160zł za robociznę (będzie na kratkę
) i sprawa jest taka - dzisiaj robię zakupy w sklepie, czyli amory, osłony i odboje, przeguby, a potem wio 100km na wioskę do garażu i tam już nic nie dokupię jakby co. Pozatym weekend, zapach chmielu itd. O czym pamiętać przy samodzielnej wymianie amorów? Co może się jeszcze w praniu okazać zużyte, do czego późniejszej wymiany znowu trzeba będzie zciągać amory?
[ Dodano: Nie Lut 04, 2007 22:21 ]
No i lipa odpowiedzi nie było, a okazało się, że łożyska MC Phersona do wymiany. Teraz znowu trzeba planować dłuższe grzebanie przy samochodzie... Przeguby wymieniłem na darmo, bo grzechotały łożyska przy zakrętach i teraz nadal tak jest, a nawet gorzej, bo już są nowe amorki Bilstein B4... są sztywniejsze i przedewszystkim sprawne i teraz to dopiero rzęzi...