uklad paliwa?? dusi sie i to strasznie...
: czw sty 11, 2007 22:37
Witam pisalem o swoim problemie a raczej wspominalem... wiec teraz napisze konkretnie...
Wiec mam golfiana 1.8GT silnik RP (mono wtrysk)
no i dzis w koncu zrobilem blacharke (byl po lekkim dzwonie) wyjezdzam z garazu wszystko ladnie pieknie jade jakies 4kilometry wszstko oka... po przejechaniu ok 6 czuje ze cos jak by go dusilo no ale jade dalej... dojechalem do sasiedniej wioski zaparkowalem auto... po czym pozniej je przestawilem i zostawilem na pare minut, po jakims czasie pakuje sie w auto i jade do domu (do wrocka ok 30km) przejechalem 200m i zaczal sie sajgon...
silnik chodzil na granicy zgasniecia zaczelo mna trzas ladalem jak laleczka w przod i tyl (Golf jest twardy wiec odczuwalem to dosc bolesnie) gaz do dechy nic nie dawal tylko go jeszcze bardziej dusil, zas jak popuszczalem to mnie wginalo na sekunde w fotel i zas sie mulil... i tak przez cala droge!! a maxymalna predkosc jaka osiagnelem to 100km/h i to z wielka bieda 4,5tys. obr. silnik ryczy a nie idzie do przodu a tu jeszcze 4 i 5bieg czeka...
A gdy wciskalem sprzeglo gaz do oporu po chwili sie wkrecal ale tez ciezko mu bylo...
Probujac szybko ruszyc... tak by zamieszal, na mokrej nawierzchni mielil moze z 3sec i sie dusil.
naprawde pierwszy raz w zyciu tak jechalem...
a moj pierwszy golf 1,6 na gazniku + gaz zbieral sie i chodzil i chodzi 1000x lepiej...
Jak go kupywalem koles mowil ze byly problemy z pompka paliwa ( wymienil ja) no ale cos na moj gust strasznie glosno chodzi przy przekreceniu kluczyka. Bo wedlog mnie nie powinno byc jej slychac.
Dodam jeszcze ze auto bylo jest i byc moze bedzie tylko i wylacznie na benzynie...
Wiec mam golfiana 1.8GT silnik RP (mono wtrysk)
no i dzis w koncu zrobilem blacharke (byl po lekkim dzwonie) wyjezdzam z garazu wszystko ladnie pieknie jade jakies 4kilometry wszstko oka... po przejechaniu ok 6 czuje ze cos jak by go dusilo no ale jade dalej... dojechalem do sasiedniej wioski zaparkowalem auto... po czym pozniej je przestawilem i zostawilem na pare minut, po jakims czasie pakuje sie w auto i jade do domu (do wrocka ok 30km) przejechalem 200m i zaczal sie sajgon...
silnik chodzil na granicy zgasniecia zaczelo mna trzas ladalem jak laleczka w przod i tyl (Golf jest twardy wiec odczuwalem to dosc bolesnie) gaz do dechy nic nie dawal tylko go jeszcze bardziej dusil, zas jak popuszczalem to mnie wginalo na sekunde w fotel i zas sie mulil... i tak przez cala droge!! a maxymalna predkosc jaka osiagnelem to 100km/h i to z wielka bieda 4,5tys. obr. silnik ryczy a nie idzie do przodu a tu jeszcze 4 i 5bieg czeka...
A gdy wciskalem sprzeglo gaz do oporu po chwili sie wkrecal ale tez ciezko mu bylo...
Probujac szybko ruszyc... tak by zamieszal, na mokrej nawierzchni mielil moze z 3sec i sie dusil.
naprawde pierwszy raz w zyciu tak jechalem...
a moj pierwszy golf 1,6 na gazniku + gaz zbieral sie i chodzil i chodzi 1000x lepiej...
Jak go kupywalem koles mowil ze byly problemy z pompka paliwa ( wymienil ja) no ale cos na moj gust strasznie glosno chodzi przy przekreceniu kluczyka. Bo wedlog mnie nie powinno byc jej slychac.
Dodam jeszcze ze auto bylo jest i byc moze bedzie tylko i wylacznie na benzynie...