Strona 1 z 1

Zawieszenie czy silnik?

: śr gru 27, 2006 22:58
autor: AtomBoy
Problem mam następujący być może tylko panikuje może ten typ tak ma.. ale opiszę tutaj i chętnie posłucham rad fachowców.

Gdy się rozpędzę nie koniecznie wielkiej prędkości 40-70 km/h to gdy zdejmuję nogę z gazu i chamuję silnikiem, strasznie buczy.. wpada jakby w wibracje cały przód samochodu.
Czym to może być spowodowane? bo raczej nie należy to do normalnego zachowania wozu.

Acha, przy ruszaniu bardzo powolutku wydaje mi się że to w prawym przednim kole.. przynajmniej takie mam wrażenie aha i samochód po puszczeniu kierownicy znosi na lewo..
A już polubiłem Goferka ... eh mam nadzieje, że to nic poważnego.

Plis Heelp :).

: czw gru 28, 2006 00:54
autor: stonefree
Może to wywalona podyszka tylna pod silnikiem? Trzeba ja obserwować podczas, gdy ktoś poszarpie samochodem na 1 lub wstecznym biegu.

: sob gru 30, 2006 11:58
autor: Pawlos
AtomBoy, otworz maska, i zlap za silnik (zimny!!!) i szarpnij energicznie... ZObaczysz czy poduszka od skrzyni jest sprawna. Pozniej podloz lewarek pod miskie i podnies troche i zobacz co z przednia poduszka... Ta z prawej strony pod silnikiem prawie nigdy nie nawala...

Milej Zabawy

: śr sty 03, 2007 19:59
autor: AtomBoy
Dzieki za rady.. sprawdzałem.. ale to nie było to. Niemniej jednak już niestety się dowiedziałem co było przyczyną.. dosyć niebezpieczną.

Miałem jechać do Lipnicy Murowanej Goferkiem.. nie dojechałem.
W pewnym momencie zaczęło mi okropnie bić po kierownicy.. z każdym metrem coraz mocniej szarpało. Zjechałem na pobocze i dosłownie w tym momencie usłyszałem sgrzyt ... patrzę koło przednie lewe jakby urwane. Myślę.. "mada faka" urwało mi śruby mocujące koło.. odcięło je tak, że były zrównane z piastą.
Pojeżdżone.... nie ma jak tego zreperować nic w ten dzień nie będzie otwarte. Na Hol się nie nadaje.. przyjechała laweta dowiózł mnie na sylwka do kumpla. Wyładował.. chciał 200zł ale w ostateczności pozostaliśmy przy 100zł :).

Próbowałem je wykręcać ale nie było za co złapać gdzie wbić śrubokręt.. idelanie odcięte. Cud, że nie stało się to przy dużej prędkości.. raczej mógłbym tutaj już nie wrócić. Koło odpadłoby.. ściągłoby mnie na przeciwną stronę jezdni i na czołówkę...
mógłbym zabrać ze sobą kilka osób :(.

No nic.. wracając do tematu... dzwonię do Krakowa, czy po sylwku przyjechałby jakiś mechanik to zreperować... owszem.. 300zł sic! to tylko 50km i ja załatwiałem transport.
Nie zgodziłem się na taką sumę, znalazłem mechanika na miejscu.. tj. nie miał szyldu ani chyba profesjonalnego punktu. Ale na podjeździe kilka aut no i facet umorusany :).

Bardzo miły Pan przyspawał mi nakrętki na miejscu wykręcił je.. kupił nowe szpile do kół. Za wszystko policzył tak 25 zł śruby + 35 zł robocizna (tutaj raczej się mnie pytał czy odpowiada cena :) ) Mógłbym zejść z ceny robocizny... ale niech sobie facet zarobi parę złotych będzie miał na paliwo :).

I teraz tak... kołotanie w drugim przednim kole znikło... chamowanie silnikiem CISZA !
nic nie bije.. działa jak ta lala. Wszystko przez niedokręcone śruby przez poprzedniego
właściciela... a ja przez brak doświadczenia nie sprawdziłem takiej oczywistej rzeczy eh.

Powiedział jeszcze, że muszę zrobić przednie zawieszenie, wymiana gałek itp.
Niewielki koszt i nawet nie wiem czy nie pojade do niego spowrotem coby mi zrobił samochód. Bardziej mi się to opłaci niżeli w Krakowie w dodatku facet zajmuje się tłumikami, blacharką, lakiernictwem, elektryką.. kurde ZŁOTA RĄCZKA!.