prawdopodobnie łożysko w tylnim kole ale jak wrócić z trasy?
: pn gru 25, 2006 14:00
Witam
Była sobie piękna wigilia i załadowanym wałówką wigilijną golfem MK3 Variant 97 rok podążaliśmy do teściowej. Niestety na trasie, w lesie poczułem delikatne szarpnięcie a potem pisk w tylnym kole od strony kierowcy. Po zatrzymaniu się okazało się że z tylnego koła się dymi. Po dotkliwym oparzeniu wynikającym ze zdjęcia kołpaka a potem koła wynikło, że prawdopodobnie poszło jakieś małe łożysko.
Zastanawiające jest że zeszła mi cała ta ciężka osłona (nie wiem jak to zwał?) Po prostu zlazłą.
Zostawiłem tedy samochód w lesie. Nakręciłem jeszcze na koniec koło ale strasznie wystawało poza maskę.
Pytanie jest takie (wiem, że to takie gdybanie ale ...) czy Waszym zdaniem jest możliwe okiełznanie problemu na miejscu. tzn. powiem to co wyżej mojemu mechanikowi i on weźmie jakieś tam części i dokona naprawy. Czy raczej mam już zbierać kasę na lawetę do ściągnięcia samochodu do warsztatu?
Plus tego zdarzenia jest taki, że wigilie u teściowej szlag tarfił bo stopem wróciliśmy z rodziną do domku na pełną ciepła domową kolację
pozdrawiam
svapl
Była sobie piękna wigilia i załadowanym wałówką wigilijną golfem MK3 Variant 97 rok podążaliśmy do teściowej. Niestety na trasie, w lesie poczułem delikatne szarpnięcie a potem pisk w tylnym kole od strony kierowcy. Po zatrzymaniu się okazało się że z tylnego koła się dymi. Po dotkliwym oparzeniu wynikającym ze zdjęcia kołpaka a potem koła wynikło, że prawdopodobnie poszło jakieś małe łożysko.
Zastanawiające jest że zeszła mi cała ta ciężka osłona (nie wiem jak to zwał?) Po prostu zlazłą.
Zostawiłem tedy samochód w lesie. Nakręciłem jeszcze na koniec koło ale strasznie wystawało poza maskę.
Pytanie jest takie (wiem, że to takie gdybanie ale ...) czy Waszym zdaniem jest możliwe okiełznanie problemu na miejscu. tzn. powiem to co wyżej mojemu mechanikowi i on weźmie jakieś tam części i dokona naprawy. Czy raczej mam już zbierać kasę na lawetę do ściągnięcia samochodu do warsztatu?
Plus tego zdarzenia jest taki, że wigilie u teściowej szlag tarfił bo stopem wróciliśmy z rodziną do domku na pełną ciepła domową kolację
pozdrawiam
svapl