Witam
--------
Wbrew pozorom dokładne odgrzybienie wcale nie jest takie proste jak się może wydawać.
Ponieważ serwisach zawsze stoję przy aucie (wiadomo: pańskie oko konia tuczy) to kiedyś będąc ze znajomym miałem szczęście i podpatrzyłem jak odgrzybiali u Marszałka (serwis VW) w Cz-wie.
Mieli spray ok 500 ml i do dyszy przyczepioną półmetrową rurkę.
1. najpierw wyjęli filtr przeciwpyłkowy (jest w komorze silnika, przy grodzi podszybia - chyba tak się to fachowo nazywa) i tam "napsikali" zdrowo (mam nadzieję, że się Apsik nie obrazi
.
2. po kilku minutach - jak cały interes się "przegryzł", włączyli dmuchawę (z klimą) na full i odczekali z minutę - dwie.
3. wyłączyli dmuchawę i od środka (czyli z kabiny pasażerskiej) zapakowali tę długą rurkę po kolei we wszystkie nawiewy kabiny następującą metodą:
rurka do końca - ile wlezie, wciskasz "psikanie" i powoli wyciągasz, jednocześnie obracając sprayem tak by uzyskać ruch obrotowy rurki-rozpylacza w kanale wentylacyjnym.
4. odczekanie znowu minuty z hakiem.
5. dmuchawa na full
6. założenie nowego filtra (wymiana zalecana co 10- 15 tysięcy km lub raz w roku) i po robocie.
Serwisant zdrowo się zasłaniał bym nie oblookał co robi i czym "psika" ale nie dałem za wygraną i zdobyłem kompletne know-how, które niniejszym udostępniam.
Po tym jak za odgrzybianie i wymianę filtra skasowali nas 250 PLN to szukałem tego ustrojstwa w sklepach (ciężko było dostać bo dużo na rynku jest różnego pseudoodgrzybiającego dziadostwa ale znajomy mi pomógł). Takim sposobem od roku "psikamy" sobie prawie za free (butla starcza na 3-4 auta).
Mam nadzieję, że pomogłem.
pozdrawiam
-= Z =-
P.S. Jutro postaram się zrobic fotkę tego spray'u i ją tu wrzucić.