III GT.Tylni hamulec do nie wraca do końca. To norma?
: pt wrz 22, 2006 23:12
Witam
Ostatnio znajomy mechanik naprawiał mi hamulec ręczny (tarczowy). Już od kilku miesięcy nie działał a musiał byc sprawny na przegląd.
Udało mu się (po gruntownym oczyszczeniu zacisków) sprawić że ręczny znów hamuje "jak z fabryki".
Jednak zmartwił mnie bo powiedział że tylny hebel tak jaby do końca nie odpuszczał. Podobno klocki po puszczeniu hamulca nie do końca się odsuwają od traczy. Koleś twierdzi, że nie jest normalne. Wg. niego prawidłowo działające hamulce powinny dać toczącemu się po równej drodze autku (na luzie), zatrzymać się bez odczuwalnego (w końcowej fazie toczenia) przychamowania. U mnie niestety gdy autko toczy sie już ledwo ledwo to nagle następuje delikatne ale gwałtowne bujnięcie (tak jak bym zaciagnął ręczny) i staje. Ze słabych górek też toczy się niemrawo lub wogóle.
Koleś twierdzi że linki ręcznego są luźne a wg niego to wina sprężynek (bo po ich zadziałaniu on może jeszcze ręką rozsunąć klocki o jakieś 1-2 mm od tarcz i wtedy koło kręci się dużo swobodniej).
Nie chcę tak za bardzo jeździć dopuki się z tym nie uporam (ewentualnie nie przekonam się że to normalne).
Ktoś może już przerabiał podobny problem? A może tak ma być?
Jeśli to faktycznie wina sprężynek to można je gdzieś kupić osobno czy tylko w całych zestawach naprawczych?
Ostatnio znajomy mechanik naprawiał mi hamulec ręczny (tarczowy). Już od kilku miesięcy nie działał a musiał byc sprawny na przegląd.
Udało mu się (po gruntownym oczyszczeniu zacisków) sprawić że ręczny znów hamuje "jak z fabryki".
Jednak zmartwił mnie bo powiedział że tylny hebel tak jaby do końca nie odpuszczał. Podobno klocki po puszczeniu hamulca nie do końca się odsuwają od traczy. Koleś twierdzi, że nie jest normalne. Wg. niego prawidłowo działające hamulce powinny dać toczącemu się po równej drodze autku (na luzie), zatrzymać się bez odczuwalnego (w końcowej fazie toczenia) przychamowania. U mnie niestety gdy autko toczy sie już ledwo ledwo to nagle następuje delikatne ale gwałtowne bujnięcie (tak jak bym zaciagnął ręczny) i staje. Ze słabych górek też toczy się niemrawo lub wogóle.
Koleś twierdzi że linki ręcznego są luźne a wg niego to wina sprężynek (bo po ich zadziałaniu on może jeszcze ręką rozsunąć klocki o jakieś 1-2 mm od tarcz i wtedy koło kręci się dużo swobodniej).
Nie chcę tak za bardzo jeździć dopuki się z tym nie uporam (ewentualnie nie przekonam się że to normalne).
Ktoś może już przerabiał podobny problem? A może tak ma być?
Jeśli to faktycznie wina sprężynek to można je gdzieś kupić osobno czy tylko w całych zestawach naprawczych?