Dzieki wszystkim za podpowiedz co do czujnika polorzenia walu. Dobrze wiedziec, ze go nie ma.
Co do wypowiedzi:
Paweł_G pisze:Witam
Miałem podobny kłopot. Też szalały obroty, na biegu jałowym miał ok 1300 obr, coś go czasem muliło i strzelał z rury. Podjechałem na podłączenie do komputera i pokazało wiele błędów - sonda lambda, czujnik Halla, silnik krokowy, potencjometr przepustnicy. Mechanik polecił wymianę wpierw potencjometru bo on może wpływać na inne elementy. Kupiłem taki za 100 zł - mechanik ustawił go i problemy się skończyły. Wymieniłem jeszcze dodatkowo kopułkę i palec aparatu zapłonowego oraz przewody zapłonowe.
to wydaje mi sie ze u mnie problem jest troche inny, ale nie upieram sie przy niczym bo sprawa nie jest oczywista. U mnie dzieje sie tak ze auto jedzie w trasie na gazie (obroty ok 3000 temperatura optymalna i nagle widze wskasowke obrotomierza ktora bardzo szybko zaczyna wykonywac ruchy pomiedzy np 100obr a 4000obr. tam i spowrotem tak przez 4 sekundy po czym auto gasnie (zapala sie lampka ladowania akumulatora + lampka cisnienia oleju) . Wtedy wlaczam sprzeglo (bo mam stracha uruchamiac go "na pych" ) dojezdzam na pobocze i probuje odpalac. Silnik zalapuje, ale pochwili nastepuja ponowne oscylacje wskazowki obrotow po czym znowu gasnie. Tak kilka razy poczym zalapuje, wtedy zmieniam na benzyne robie 10km i znowu to samo, po czym za ktoryms razem zalapuje i robie np. 2000km. Prawde mowiac mialem juz zamiar sprzedac to auto, ale postanowilem jeszcze powalczyc, korzystajac z tez z Waszej wiedzy. PS. ostatni opisany przypadek wydazyl sie na wloskiej autostradzie i o maly wlos nie skonczylo sie na holowaniu, coby mnie pewnie kosztowalo wiecej niz ten samochod jest wart...
Moje podejrzenia to:
1. komputer glupieje po dlugiej jezdzie na LPG , ale to troche dziwne, zeby problemy pojawily sie teraz po 2 latach i 25tys przejechanych na gazie. Dodam ze reset komputera po pierwszym razie wystapienia zjawiska nic nie pomogl, tzn po przejechaniu 10km po resecie to samo.
2. opisywane na forum "powolne padanie" halla.
3. inne czujniki (jakie??) lub co gorsza jakis kabelek ktory nie styka dobrze i spontanicznie sie rozwiera.
Dodam tylko ze jedynym wspolnym mianownikiem wystepowania zjawiska, choc moze to byc tylko przypadek jest to ze dzialo sie to wszystko za kazdym razem przy wjezdzie pod lekka gorke (obciazenie silnika czy jakis styk, ktory przy nachyleniu zaczyna szwankowac?).
Po podlaczeniu kompa i sprawdzeniu polskim VAGiem pokazuje mi blad sondy lambda (LPG czyli standard , poza tym sonde sprawdzilem oscyloskopem i dziala bez zarzutu) oraz blad czujnika halla - na silniku wylaczonym . Po wlaczeniu silnika blad znika. I tu pytanie do starych wyjadaczy. Czy to tak powinno byc??
Czekam tez na ewentualne inne sugestie. Morze ktos tez mial identyczny problem?
PS2. jeszcze do wypowiedzi Pawla_G. Gdyby to byl potencjometr to dzilo by sie to za kazdym razem w jakims przedziale obrotow. A moze sie myle? Chyba, ze tez powoli pada i czasem spontanicznie nie dochodzi do kompa sygnal od potenjometru i komp glupieje??