od ostatniego roku auto po zapaleniu rano jak jest zimniej (albo wilgotniej) chodzi jak traktor. Po przełączeniu na gaz wszystko jest dobrze. Dodam, że zaczęło się to dziać przed założeniem gazu. W zimę przy -5 stopniach, nie mogłem go odpalić na benzynie. Od razu powiem, że czytałem dużo tematów na ten temat, ale nigdzie nie znalazłem odpowiedzi.
W między czasie wymieniłem: świece, kable WN, palec, czujnik temp. niebieski, wymieniłem uszczelkę pod głowicą (była maź pod korkiem wlewu oleju), sonda lambda. Dzisiaj rano odpiąłem te trzy czujniki temp. bo myślałem że to któryś z nich, ale okazało się że są dobre. Na odłączonych też pierdzi. Już nie mam siły do niego
